Dyskurs dwudziesty ósmy
Nieustraszoność to uświadomienie sobie jedności wszechrzeczy
Strach pojawia się wskutek postrzegania innych jako istnień oddzielnych
od Boga. Gdy uświadomisz sobie, że jeden jedyny Bóg stanowi
istotę wszystkiego, co postrzegasz, strach opuści cię na zawsze.
Świadomość wszechobecności Boga całkowicie uwalnia człowieka
od strachu.
|
Wszystko, co istnieje składa się z pięciu podstawowych elementów,
tak zwanych żywiołów. W całym przejawionym świecie nie znajdziesz
niczego innego; szósty element nie istnieje. To jest stół, to jest krzesło, a to podium. Tam dalej są drzwi i okno. Wszystkie te przedmioty
różnią się od siebie nazwą i formą, natomiast budulec jest jeden -
drewno. Podobnie, góry to skały, drzewa to drewno, ziemia to glina
i piasek, człowiek to ciało, ocean to woda... Wszystko to są tylko różne formy i nazwy, ale ich budulec stanowi pięć podstawowych elementów.
Owe pięć żywiołów to pięć aspektów lub odbić jednego Boga.
W całym wszechświecie nie istnieje nic innego poza tymi pięcioma
obrazami Boga. We wszystkich pięciu żywiołach tkwi ta sama boskość.
Istnieje tylko ona, poza nią nie istnieje nic innego. Jeśli będziesz o tym
przekonany, jeśli nie będziesz miał co do tego żadnych wątpliwości,
nigdy nie ogarnie cię strach.
Spośród wszystkich cnót nieustraszoność zajmuje miejsce pierwszej
wagi. Jest to cecha idealna. Bez niej nie uzyskasz spokoju umysłu. Czy to w codziennym, doczesnym życiu, czy też w życiu duchowym,
nie pozwól pod żadnym pozorem, by opanował cię strach. Nie
ma dla niego miejsca w twoim życiu. Człowiek owładnięty strachem
jest pełen niepewności, przez co nie potrafi wykonać nawet najmniejszego
zadania. Jeśli zniewala cię strach, nie zajaśniejesz boskim światłem. Dlatego Bhagawadgita uczy, że człowiek musi uwolnić się od
strachu. Nieustraszoności nie można utożsamiać jedynie z nieodczuwaniem
strachu. Zarówno strach, jak i brak strachu związane są ze
świadomością ciała. Czasami brak strachu może okazać się zgubny, na
przykład, gdy ciału grozi niebezpieczeństwo. Natomiast nieustraszoność
dotyczy wyższego poziomu świadomości niż świadomość ciała.
Nieustraszoność pojawia się wraz z uświadomieniem sobie prawdy, że
jeden Bóg żyje w każdym sercu.
Powiadają, że człowiek ogarnięty strachem umiera na każdym kroku,
natomiast osoba nieustraszona umiera tylko raz. Kriszna powiedzia
ł Ardżunie: "Odrzuć strach i stań się nieustraszony!". Tylko osoba
wolna od lęku może osiągnąć zwycięstwo w wielkich przedsięwzięciach.
Ktoś, kto naprawdę jest nieustraszony, odczuwa nieprzywiązanie
wobec przedmiotów tego świata i miłość do Boga. Z drugiej strony
ten, kto jest egoistycznie przywiązany zarówno do ciała jak i do swych
ziemskich osiągnięć, pada ofiarą strachu. Osoba wolna od lęku wolna
jest też od egoizmu i przywiązań do przedmiotów doczesnego świata.
W literaturze epickiej znajdziecie opowiadanie o królu demonów,
Hiranjakaśipu. Człowiek ten przesiąknięty był strachem, natomiast
jego syn - Prahlada - był nieustraszony. Hiranjakaśipu ufał światu,
zaś Prahlada pokładał ufność w Bogu. Czanda i Amarka, nauczyciele
duchowi Prahlady, powiedzieli kiedyś jego ojcu: "Panie, twój syn nie
boi się niczego. Poddajemy go różnym próbom, ale on nigdy się na nic
nie skarży. Nie uronił nawet jednej łzy z powodu zadawanych mu
przykrości. Zamiast tego ciągle wychwala Pana, śpiewając bezustannie
o Jego wielkości i chwale". Dlaczego Prahlada był wolny od strachu?
Ponieważ głęboko wierzył w to, że nie istnieje nic innego oprócz
Boga. To przekonanie było źródłem jego nieustraszoności.
Również w Upaniszadach znajdziecie wzmiankę o nieustraszoności.
Jadżniawalkja, nauczyciel Dżanaki, króla i wielkiego jogina, powiedział mu: "O królu Dżanako, jesteś wolny od strachu, więc nie musisz
się o nic martwić. Swoje serce całkowicie oddałeś Panu, więc
w tym świecie spełniasz jedynie rolę Jego narzędzia, służąc Mu we
wszystkim, co robisz. Nie ma w tobie przywiązania do przedmiotów
tego świata. Wierzysz, że całe stworzenie jest formą Boga, że przepojone
jest boskością. W postrzeganej przez innych różnorodności ty widzisz
jedność. Ta świadomość czyni cię nieustraszonym".
Spośród różnych rodzajów strachu najsilniejszy jest strach przed
śmiercią. Strach ten prześladuje człowieka bez względu na to, jak jest
dzielny i odważny, jak wykształcony, jakim bogactwem obdarzył go
Bóg. Nieważne jest też, jakimi talentami czy zdolnościami dysponuje
- ten strach niweczy wszystkie jego osiągnięcia i pozbawia pewności
siebie. Gdy człowiek widzi czyjąś śmierć, ogarnia go rozpacz. Każdą
wiadomość o śmierci uważa za niepomyślną i stara się nie dopuszczać
jej do świadomości. Nawet jeśli ktoś przeżył sto lat, odczuwa strach
na myśl o śmierci i chciałby pożyć jeszcze trochę dłużej.
Bez względu na to, jak długo chciałby żyć, śmierć i tak nastąpi -
to jest pewne. Strach przed śmiercią nic ci nie da. Nie uratuje cię również zwrócenie umysłu ku przemijającym przyjemnościom życia. Nie
pomogą ci przyjaciele, ani twoje osiągnięcia. Wszystkie przedmioty tego
świata i wszyscy ludzie zostaną kiedyś porwani przez rzekę śmierci.
Jaki jest sens w szukaniu schronienia u kogoś, kogo również zmiecie
fala śmierci? Zarówno ten, kto szuka schronienia, jak i ten, kto go
udziela, jeden i drugi musi umrzeć. Na ratunek możesz liczyć jedynie
wówczas, gdy zwrócisz się do Boga, ponieważ On jest stałym brzegiem
owej rzeki śmierci. Jeżeli naprawdę zdajesz sobie sprawę z tego, że
nie istnieje nic poza Bogiem, nie masz się czego bać - pokonałeś
strach przed śmiercią.
Nieustraszoność można porównać do wielkiej góry, a strach do lekkiego
podmuchu, spowodowanego twoim oddechem. Czy taki podmuch
poruszy górę? Oczywiście, że nie. Ów nic nieznaczący podmuch
strachu nie poruszy stabilnej góry nieustraszoności. Jeśli na stałe
zwiążesz swój czysty i nie ulegający iluzji umysł ze stabilną górą
nieustraszoności,
szczęśliwość wypełni twe serce i naprawdę doświadczysz
swojej boskiej natury. Wówczas w twym sercu zakorzeni się
prawda, że jedyna rzeczywistość to przenikający wszystko Bóg. Wiedząc, że sam jesteś ową wszechprzenikającą boskością, będziesz śmiał
się ze śmierci, gdyż ona nie będzie już miała nad tobą władzy. Dlaczego
miałoby cię cokolwiek przerażać? Czegóż miałbyś się bać w tej sztuce
życia? Śmierć jest czymś w rodzaju żartu. Jeśli sztuka wymaga od
aktora, żeby upadł na scenie i umarł, czy on przejmuje się tym? Cóż
jest takiego wstrząsającego w śmierci ciała, które urodziło się po to,
by umrzeć? Ciało składające się z pięciu żywiołów któregoś dnia musi
ulec zniszczeniu. Dlaczego miałbyś się martwić o tak nietrwały
przedmiot? "Ardżuno, to nie ty zabijesz, ani też nie zostaną zabici
twoi przeciwnicy. To tylko ciało ulega śmierci. Ty jesteś atmą, nie jesteś
ciałem". Tę prawdę wpoił Kriszna Ardżunie, by uczynić zeń człowieka
nieustraszonego.
Nieustraszoność jest niczym oddech dla życia. Jest jedną z najważniejszych cnót, o których mówi Gita. Nakaz Boga brzmi: "Bądź nieustraszony!
Zaufaj Mi, a Ja zajmę się wszystkim". Prawdę mówiąc,
człowiek jest boski - nieustraszoność leży w jego naturze. Tymczasem
człowiek nie dorasta do swej boskości, czasami zachowuje się gorzej,
niż zwierzę. Jest na ten temat pewne opowiadanie.
W wielkim lesie żyły różne zwierzęta. Zwykle tam, gdzie żyją lwy,
nie ma słoni, a tam, gdzie są słonie, nie ma lwów. Ale w tym lesie ży-
ły wszystkie zwierzęta: lwy, słonie, szakale, małpy, psy - całe królestwo.
Pewnego dnia chytry lis pomyślał: "Ludzie chwalą się, że w ich
naturze jest coś szczególnego i wyjątkowego. Mówią, że bardzo trudno
jest urodzić się człowiekiem. A przecież oni rodzą się tak samo jak
my, zwierzęta - z łona matki. Zatem powstaje pytanie: na czym polega
nasza niższość?".
Po przeanalizowaniu wszelkich możliwych argumentów i kontrargumentów
lis doszedł do wniosku, że nie ma żadnej różnicy między
człowiekiem i zwierzęciem, w związku z czym przedstawił tę sprawę
wszystkim mieszkańcom lasu: "Dlaczego mamy akceptować obecny
stan rzeczy? Ludzie uważają zwierzęta za istoty niższe. Powinniśmy
podjąć wszelkie kroki, aby zmienić to błędne przekonanie". W ten sposób
zachęcił inne zwierzęta do przemyślenia tej kwestii. Udowodnił
im, że te fałszywe przekonania zostały im narzucone przez człowieka,
a później zaakceptowały je wszystkie zwierzęta, nawet potężny
słoń, który jest silniejszy niż ktokolwiek inny, a także nieustraszony
lew, ich król. Lis postanowił zwołać walne zebranie zwierząt, żeby
przedyskutować tę kwestię i sformułować rezolucję, co do której
wszyscy byliby zgodni. Zebraniu nadano nazwę Wielkie Zgromadzenie
Czworonogów. Wyznaczono dzień i godzinę, kiedy to wszystkie
zwierzęta miały spotkać się na polanie.
Na początku ustalono trzy punkty porządku obrad. Po pierwsze:
jako że ludzie rodzą się z łona matki tak samo jak zwierzęta, zarówno
jedni jak i drudzy, powinni nazywać się jednakowo. Był to pierwszy
punkt rezolucji, którą zwierzęta chciały uchwalić na tym spotkaniu.
Drugim punktem porządku obrad było to, że zwierzęta nie
powinny akceptować stwierdzenia, jakoby ludzie obdarzeni byli mądrością, a zwierzęta nie. Czym wiedza człowieka przewyższa wiedzę
zwierząt? Lis szczególnie podkreślał te kwestie: "Jakąż to wiedzę posiada
człowiek, której nie mamy my, zwierzęta? Powinniśmy orzec, że
ludzie i zwierzęta dysponują taką samą wiedzą".
Trzeci punkt porządku obrad, który zaproponował lis brzmiał:
człowiek uważa się za stworzenie obdarzone mową, a zwierzęta za
istoty nieme, co według ludzi przynosi im ujmę. "Czego tak naprawdę nam brakuje? Czy zdolność mówienia zapewnia człowiekowi jakieś
szczególne szczęście? Wysuńmy wniosek, że mowa nie odgrywa istotnej
roli".
"Jest jeszcze czwarty punkt, który powinniśmy rozważyć" - dodał
lis. "Ludzie twierdzą, że posiadamy naturę radżasową, a ich natura
jest sattwiczna. Nie można się z tym zgodzić. Tak sattwicznej natury,
jaka cechuje zwierzęta, nie posiada nawet człowiek. Uważam więc,
że zasługujemy na miano stworzeń o naturze bardziej sattwicznej niż
ludzie". Wszystkie zwierzęta doszły do wniosku, że należy omówić te
cztery punkty. Brakowało im tylko przewodniczącego zebrania.
Lis zauważył, że w tym samym lesie odbywa pokutę wielu mędrców.
"Wybierzmy któregoś z nich na przewodniczącego" - zaproponował. Wszyscy zgodzili się i wysłali lisa, aby znalazł jednego z nich i poprosił o udział w spotkaniu. Lis pobiegł do pobliskiej jaskini, gdzie
znalazł mędrca pogrążonego w pokucie. Z szacunkiem zbliżył się do
niego i przemówił: "Swami, zwołaliśmy ważne zebranie zwierząt.
Chcielibyśmy prosić cię, abyś nam przewodniczył". Mędrzec, który postrzegał każdą istotę jako bezpośredni przejaw Boga, powiedział: "Dobrze,
chętnie przyjdę i podejmę się przewodniczenia waszemu spotkaniu".
Wszystkie zwierzęta, od najmniejszego do największego, przyszły
wraz z dziećmi, a także z wnukami, aby wziąć udział w walnym zebraniu.
Były bardzo szczęśliwe mogąc uczestniczyć w tak doniosłym
wydarzeniu. Okazywały wielki respekt przewodniczącemu, dla którego
ustawiono wysoki piedestał. Obok niego przygotowano siedzenie
dla lwa. Mędrzec również czuł się wspaniale i wcale nie bał się lwa,
jako że świadom był obecności Boga w każdym stworzeniu. Gdy wszystkie
zwierzęta zajęły miejsca, lis, sekretarz zebrania, wygłosił powitalne
przemówienie.
"Czcigodny przewodniczący, królu, szanowni ministrowie, drodzy
bracia i siostry! Dzisiejszy dzień zapisze się złotymi zgłoskami w kronikach
tego wielkiego lasu i wszystkich jego mieszkańców. Jesteśmy
uczestnikami wydarzenia, które nie utonie w mrokach zapomnienia.
Dziś bowiem na tym walnym zgromadzeniu możemy osiągnąć wielki
sukces. Aby tu przyjść, musieliście wiele poświęcić. Pomimo licznych
obowiązków codziennego życia znaleźliście czas na udział w tym spotkaniu.
Dlatego pozwalam sobie wyrazić wielką wdzięczność wam
wszystkim". Dalej sekretarz ogłosił porządek obrad. Następnie zabrał
głos lew.
"Wszyscy słyszeliście, co przed chwilą powiedział wam mój brat.
Chciałbym, żebyście uświadomili sobie, iż takimi wspaniałymi zaletami,
jakie posiadacie, to jest męstwem i odwagą, nie może poszczycić
się żaden człowiek. Ja sam jestem tego najlepszym przykładem. Czy
znajdziecie człowieka, który dorównywałby mi w bohaterstwie i sile,
w odwadze i męstwie? Chociaż jestem królem zwierząt, nigdy nie
podejmuję niewłaściwych czy nieusprawiedliwionych czynów. Nie zabijam
bez powodu. Jeśli to robię, to tylko wówczas, gdy jestem głodny.
Nie zabijam zwierząt dla sportu, nie marnuję pożywienia. Pomyślcie
o naszej odwadze, etyce, o naszym wysokim poziomie moralnym.
Czy znajdziemy takie cechy u ludzi? Nie! Oni wcale ich nie posiadaj
ą. Zatem, dlaczego mielibyśmy się ich obawiać? Dlaczego mamy się
uważać za stworzenia niższego rzędu, niż ludzie? Dziś musimy zmazać
tę plamę na naszym honorze".
Słoń, który siedział obok lwa, powiedział: "W porównaniu ze mną
człowiek jest bardzo mały - każdy wie, że słoń jest ogromny. Mój rozum
cieszy się wielkim poważaniem. Królowie, władcy i wybitni przywódcy
zawsze darzyli mnie wielkim szacunkiem. Żadna koronacja nie
mogła się odbyć bez mojego udziału. Jeśli tak, czy człowiek jest ode
mnie lepszy? Dysponuję wyjątkową inteligencją. Pod tym względem
i biorąc pod uwagę moją wielkość człowiek nie dorówna mi nigdy".
Następnie wstał lis i zwrócił się do zgromadzonych: "Przemawiał
do was nasz król oraz minister - słoń. Teraz chcielibyśmy udzielić głosu
przedstawicielom mniejszych zwierząt". Poproszono o kilka słów
dzikiego psa. Pies pokornie pozdrowił przewodniczącego, króla, ministra,
sekretarza i całe zgromadzenie, po czym powiedział: "Chociaż jestem
mały i słaby, nikt nie dorówna mi w ufności. Jestem wierny i bezgranicznie
lojalny w stosunku do osoby, która mnie wychowała i opiekuje
się mną. Zawsze pozostaję wdzięczny i wierny, choćby za cenę życia.
Nawet jeśli mój pan mnie skrzywdzi, nigdy nie odpłacam mu tym
samym. Wszyscy wiedzą, że ludziom brak takiej lojalności. Pod tym
względem nie jestem gorszy od człowieka. Człowiek często rani tych,
którzy z wielką miłością zajmują się nim i wychowują go, jak na przyk
ład nauczyciela czy rodziców. Człowiek wyrządza zło w zamian za dobro,
którego doznaje od innych. Krytykuje i knuje plany, oszukuje i rani
swych dobroczyńców. Człowiek nie odczuwa wdzięczności, nie wykazuje
lojalności. Dopóki ktoś spełnia jego zachcianki, sprawia wrażenie
lojalnego, w przeciwnym razie jego lojalność znika. Skoro człowiek
tak postępuje, czy można nas, zwierzęta, uważać za gorsze od ludzi?".
I tak przemawiali jeden po drugim. Biorąc pod uwagę swoją pozycję
i doświadczenia, wymieniali zalety, które posiadają zwierzęta,
a których brak jest człowiekowi. W końcu przemówił przewodniczący.
Mędrzec zwrócił się do zgromadzenia: "Drogie zwierzęta! Wszystko, co
zostało tu powiedziane, jest prawdą. Wszystko, co robi lub mówi nauczyciel,
czyni dla dobra swych uczniów. Jednakże człowiek jest podejrzliwy
i sądzi, że jego intencje są złe. Patrząc komuś w oczy uśmiecha
się, a za plecami krytykuje. Człowiek pełen jest takich sprzeczności,
przez co marnuje swoją inteligencję. Wszystkie ludzkie słabości i wady,
o których tu mówiliście, z pewnością są udziałem człowieka. Jeśli
chodzi o jedzenie, spanie, oddychanie i tym podobne czynności, nie ma
absolutnie żadnej różnicy między człowiekiem i zwierzęciem".
Mędrzec mówił dalej: "Pragnę jednak podkreślić, że człowiek posiada
jedną szczególną cechę, która odróżnia go od zwierząt. Zwierzęta
dziedziczą cechę okrucieństwa, z której nie mogą się wyzwolić. Tygrys,
nawet bardzo głodny, nie tknie ryżu ani curry. Musi zjeść mięso.
Nie wystarczy mu herbata z ciasteczkami. I nie uda mu się zmienić
tego, choćby bardzo się starał. Natomiast człowiek, jeśli popracuje
nad sobą, może zastąpić okrucieństwo dobrocią i wykorzenić z siebie
wiele innych negatywnych cech. Najistotniejsza różnica między człowiekiem
i zwierzęciem polega na tym, że człowiek, jeśli się postara,
może dokonać całkowitej transformacji swojego charakteru, a zwierzę
nigdy tego nie dokona. Owa zdolność przemiany siebie właściwa
jest wyłącznie rodzajowi ludzkiemu".
Lis rzekł: "Swami, przyznajemy, że ludzie posiadają niezwykłą
zdolność wewnętrznej transformacji, lecz skoro nie wykorzystują jej,
czy zasługują na tak wysoką pozycję?". Przewodniczący odparł: "Kto
dysponuje zdolnością przeobrażania siebie i nie wykorzystuje jej, jest
gorszy od zwierzęcia". Zwierzęta zareagowały na te słowa żywiołową
owacją. Mędrzec jeszcze raz podkreślił, że człowiek, który mógłby czynić
dobro, ale nie wykorzystuje tej zdolności w celu uszlachetnienia
swojego charakteru, jest bez wątpienia gorszy niż zwierzę, po czym
dodał: "Jaki pożytek z wykształcenia, które człowiek zdobywa przez
całe życie? Czy zmienia ono jego charakter? Negatywne myśli przytępiają ludzki umysł. Człowiek osiągnął wysoki poziom w wielu dziedzinach,
lecz całą swoją wiedzę wykorzystuje jedynie po to, by napełnić
sobie brzuch i związać koniec z końcem".
Teraz wstał lis i dorzucił: "Człowiek dopuszcza się stosowania różnych nieetycznych metod zarabiania na życie. To oczywiste, że my,
zwierzęta, jesteśmy lepsze niż ludzie". Lis dał się ponieść retoryce
i w podobnym tonie kontynuował wypowiedź przez dłuższy czas.
"Zdobywając pożywienie zawsze zachowujemy się uczciwie. Pod każdym względem jesteśmy lepsze od ludzi. Tak naprawdę, jesteśmy
wspaniałe". W tym momencie otrzymał burzliwe oklaski od całego
czworonożnego zgromadzenia. Lecz tym razem lis przekroczył granicę
przyzwoitości. Przewodniczący uderzył młotkiem i przywołał wszystkich
do porządku. Teraz wyjaśnił drugą zasadniczą różnicę, która
czyni rodzaj ludzki wyjątkowym. Powiedział: "Człowiek jest w stanie
przezwyciężyć maję, to znaczy iluzję, złudzenie. Gdy tego dokona, może doświadczać atmy, swojej prawdziwej jaźni i osiągnąć stan nirwany.
Zwierzęta nie mają takiej możliwości.
Ludziom dana jest zarówno moc, jak i prawo do pokonania maji.
Jeśli człowiek podejmie trud i wysiłek, bezpośrednio doświadczy atmy
i rozpozna swą boską tożsamość. Z pomocą ćwiczeń duchowych
może osiągnąć nirwanę. Tego wszystkiego wy, zwierzęta, nie potraficie".
I mędrzec dodał: "Drogie dzieci, w języku angielskim człowieka
określa się słowem man. Ten sam rdzeń znajdujemy w sanskrycie
w wyrazie manawa - człowiek. Głębszym znaczeniem słowa man jest to, że potrafi on rozpoznać i usunąć złudzenie, czyli maję, uzyskać wizję
atmy i zanurzyć się w duchowej mądrości i szczęśliwości stanu nirwany.
W słowie man litera m oznacza pokonanie maji, a oznacza atmę, której wówczas można doświadczyć, a n - nirwanę. Stan nirwany
to poczucie tożsamości z wieczną błogością. Zatem prawdziwy człowiek
wyzwala się z niewiedzy wypływającej ze złudzenia, dostępuje
widzenia atmy i wchodzi w stan najwyższej błogości".
Gdy mędrzec skończył swą wypowiedź, wszystkie zwierzęta schyliły głowy na znak zgody. Przyznały, że tych trzech zdolności faktycznie
nie posiadają. Lecz wówczas powstało pytanie: czy wszyscy ludzie mogą dostąpić tego stanu?. "Nie - brzmiała odpowiedź - jedynie nieliczni.
Tylko ci, którzy poszukują skarbu stanowiącego ich własność od urodzenia.
Większość ludzi marnuje życie, nie dostrzegając wyjątkowej
szansy, jaką ono im przyniosło. Traktując innych gorzej niż zwierzęta,
pełni są egoizmu. Chociaż mają szansę na zdobycie duchowej wiedzy
i doświadczenia szczęśliwości, nie rozwijają się w tej dziedzinie, przez
co nie są w stanie czerpać z życia prawdziwej radości". Zwierzęta zgodziły się co do tego, że ci ludzie, którzy nie podejmują żadnych kroków
w kierunku duchowego rozwoju są tacy sami, jak zwierzęta i nie ma
powodu, aby ich wyróżniać. Mędrzec przyznał im rację.
Następnie, odpowiadając na pytanie, wyjaśnił powody, dla których
przebywa w lesie. "Ludzie niewiele dbają o prawdziwie ludzkie cechy.
Zwierzęta sprawiają kłopoty jedynie tym, którzy im dokuczają, ze
wszystkimi innymi żyją w zgodzie. Natomiast człowiek zadaje ból również tym, którzy nic złego mu nie uczynili. Bez powodu potępia, stwarza
problemy i krzywdzi. Ponadto podejmuje wiele niegodziwych czynów,
których nie powinien się dopuszczać. Z tych oto powodów mędrcy
porzucają towarzystwo ludzi i odchodzą do lasu, aby tam spędzić
życie. Człowiek stał się samolubny. Wszystko, co czyni, mówi czy myśli,
wypływa z egoistycznych pobudek. Zwierzęta nie krzywdzą innych
zwierząt i nie gonią za bogactwem, dlatego w wielu sytuacjach człowiek
zachowuje się gorzej niż zwierzę".
Z tego względu Kriszna powiedział Ardżunie: "Bądź prawdziwym
człowiekiem, Ardżuno, nie zaś takim, który gorszy jest od zwierzęcia.
Wznieś się ponad zwierzęcość i osiągnij wyżyny ludzkiej godności.
Nigdy nie bądź jak owca - bojaźliwy i wystraszony, ani też okrutny
jak tygrys. Jesteś człowiekiem. Stoisz wyżej! Bądź nieustraszony! Nie
pozwól, by kiedykolwiek zawładnął tobą strach. Tak naprawdę jesteś
boski. Smutek i strach nie mają nad tobą żadnej władzy". Wówczas
Ardżuna złożył ręce i powiedział: "Panie, bezwzględnie posłucham
wszystkich Twoich rozkazów".
Chociaż ludzkie serce wyposażone jest w nieskończoną moc, człowiekowi
brakuje wiary w siebie. Dlaczego? Przyczyna tkwi w tym, że
człowiek czuje się oddzielony od Boga. Sądzi, że jest kimś innym,
a przecież boskość stanowi rdzeń jego istnienia. Ta sama boskość przenika
cały wszechświat. Jeśli naprawdę uwierzysz w Boga, nie odczujesz
nigdy strachu. Zrozumiesz, że ten sam Bóg, którego wielbisz,
obecny jest wszędzie, żyje w każdym człowieku i w każdej istocie, w tobie
także. To przekonanie usunie wszelki ślad lęku z twojego serca.
Bez takiej wiary nieustannie będziesz się czegoś obawiał. W każdej
chwili, na każdym kroku, będziesz musiał walczyć ze strachem. Będziesz
się bał egzaminu, albo podróży samolotem. Będziesz się bał, gdy
zobaczysz nadjeżdżającą ciężarówkę. Będziesz się bał od rana do wieczora.
Nawet zasypiając, będziesz się obawiał, że w nocy okradną cię
złodzieje. Lęk zatruje ci życie. To nie jest postawa godna człowieka.
Musisz stać się nieustraszony.
Kluczem do nieustraszoności jest wiara we wszechobecnego Boga.
Boisz się wówczas, gdy tracisz wiarę i zapominasz o swojej tożsamości.
Zapominasz o atmie. Uważasz się za to niewielkie ciało, a przecież jesteś nieskończonością, posiadasz nieograniczoną moc. Jeśli
podejmiesz wysiłek wyzwolenia się od iluzji, dostąpisz wizji atmy
i wejdziesz w stan nirwany. Wtedy będziesz mógł nazwać siebie prawdziwym człowiekiem.
Jeśli zaś nie podejmiesz żadnego wysiłku w tym kierunku, będziesz
człowiekiem jedynie z nazwy. Stoczysz się w ciemność, zdegenerujesz
siebie do poziomu ego, staniesz się bardziej podobny do demona niż
do istoty ludzkiej. Nie upadaj tak nisko. Żyj w sposób godny człowieka,
realizuj najwyższe ideały. Odziedziczyłeś je w chwili, gdy Bóg dał
ci ten święty prezent, jakim jest ludzkie życie.
Jednym z imion, jakimi Kriszna nazywał Ardżunę, było Kurunandana,
to znaczy "ten, kto uwielbia zajmować się pracą". Większość
z was nudzi się tym, co ma do wykonania. Jesteście zachwyceni, gdy
przychodzi niedziela i macie dzień wolny od pracy. Gdyby Ardżuna
chociaż przez jeden dzień pozostawał bez zajęcia, czułby się bardzo
nieszczęśliwy. Ardżuna czerpał z pracy radość. Różne imiona, jakie
Kriszna mu nadawał, ściśle wiążą się z licznymi jego cnotami. Zrozumiecie
naturę Boga, gdy codziennie będziecie wcielać w życie jedną ze
szlachetnych cnót.
Cierpliwość, wyrozumiałość, współczucie czy niekrzywdzenie to
tylko niektóre z cech omawianych w tych dyskursach. W obecnym
mówiłem wam o nieustraszoności. Istnieje jeszcze wiele innych cnót.
Jeśli posiądziecie je i przełożycie na codzienne działanie, dostąpicie
łaski Boga. Bez owych szlachetnych cech charakteru nie znajdziecie
miejsca w Jego domu, bez względu na wykształcenie, pozycję czy majątek. Nikt nie może wyjechać za granicę bez paszportu. Podobnie -
twoje cnoty i zalety posłużą ci jako paszport, jeśli zechcesz zaskarbić
sobie łaskę Boga. Musisz je w sobie rozwijać.
Wraz z wykształceniem powinieneś nabierać dobrych nawyków
i kształtować nieskazitelny charakter. W przeciwnym razie twoje wykształcenie okaże się bezużyteczne. Edukacja, którą obecnie zdobywasz,
ma wartość jedynie w tym świecie, ona nie doprowadzi cię do
Boga. Naukowcom udało się wydrzeć naturze kilka tajemnic. Ale czy
udało im się uzyskać spokój umysłu? Czy odnaleźli radość i szczęście
przy pomocy urządzeń, które skonstruowali? Te przedmioty nie mogą zapewnić człowiekowi szczęścia ani spokoju. Spokój można odnaleźć
jedynie w Bogu.
Doczesne radości są przemijające. Nie uzyskasz dzięki nim stanu
wiecznej błogości. Jeden z rozdziałów Gity dotyczy duchowej mądrości.
Kriszna podkreślił tam konieczność uświadomienia sobie, że jeden,
wszechprzenikający Bóg jest zawsze z tobą. Ten rozdział jest bardzo obszerny
- zawiera 72 wersety. Nie uwolnisz się od smutku, nawet jeśli
nauczysz się ich na pamięć i codziennie będziesz je powtarzał. Nie przyniesie
ci to wiele pożytku. Musisz dołożyć wszelkich starań, aby nieustannie
stosować je w codziennym życiu. Dopiero gdy zrozumiesz i przyswoisz
sobie ich znaczenie, zaskarbisz sobie łaskę Boga i połączysz się
z Nim na zawsze.
tłum. Iwona Piotrowska, współpr. Ewa Serwańska
red. Izabela Szaniawska, Marek Oziewicz
[Źródło: Bhagawad Gita. Discourses of Sri Sathya Sai Baba, Sri Sathya Sai Books&Publications Trust, Prasanthi Nilayam. - Wydanie polskie: Pieśń o Bhagawadgicie, str. 249-257 Stowarzyszenie Sathya Sai, Opole 2000]
|