Ajodhja była stolicą królestwa Kosala. Została zbudowana
w taki sposób, że nie mógł do niej wkroczyć żaden wróg. Dlatego nazwano
ją Ajodhją (miejscem bezpiecznym od wrogów). Cesarz Manu wzniósł ją nad
brzegiem rzeki Saraju. Rzeka Saraju była częścią jeziora Manasarowar
stworzonego z woli Brahmy. W tym świętym miejscu panował król Daśaratha.
Mimo że Daśaratha posiadał wszelkie dobra i wygody, jego
życie nie było szczęśliwe, ponieważ nie posiadał dzieci. Daśaratha miał
ministra imieniem Sumantra, który był człowiekiem o świętym sercu i
bardzo prawym. Pewnego dnia przyszedł do Daśarathy i powiedział: "Królu,
mam pomysł, który rozwiąże twoje problemy oraz zapewni szczęście tobie i
wszystkim poddanym. Kraj osiągnie dobrobyt i pomyślność, jeśli
przeprowadzisz Aśwamedha jadżnię [ofiarę konia]. Istnieje inny święty
rytuał nazywany Putrakameszti jadżnią, dzięki którego odprawieniu na
pewno spłodzisz dzieci". Daśaratha ucieszył się z tej rady. Po
otrzymaniu zgody mędrca Waśiszty nakazał Sumantrze poczynić niezbędne
przygotowania do odprawienia tych jadżni. Sumantra poprosił Daśarathę,
by do roli głównego kapłana prowadzącego jadżnie, zaprosił mędrca
Riszjaszringę, gdyż dobrze znał te rytuały.
W tym czasie królestwem Angi władał król Romapada.
Sprawił on radość mędrcowi Riszjaszrindze, który uratował jego
królestwo przed strasznym głodem. Pewnego dnia król Daśaratha, Sumantra
i Romapada wspólnie udali się do pustelni Riszjaszringi. Na prośbę
Daśarathy, Riszjaszringa przyjechał do Ajodhji i odprawił jadżnie. W
trakcie odprawiania Putrakameszti jadżni z płomieni wyłoniła się
promienna postać z naczyniem zawierającym pajasam (słodki budyń z ryżu).
Przekazała naczynie mędrcowi Waśiszcie, który z kolei podał je Daśaracie
i powiedział mu, aby równo rozdzielił potrawę między trzy swoje żony.
Twórcy Ramajany, jak Kamban, Walmiki, Tulsidas, itd., podali różne
wersje proporcji, w jakich rozdzielono pajasam między żony. Jednak żaden
z nich nie przedstawił właściwego wariantu. Daśaratha przydzielił taką
samą porcję pajasam każdej z trzech królowych w trzech różnych
miseczkach. Czy to wtedy czy teraz, zasada równości jest dla człowieka
najważniejsza. Daśaratha powiedział swoim żonom, by przed spożyciem
pajasam wzięły świętą kąpiel i przyjęły błogosławieństwa mędrca Riszjaszringi.
Zgodnie z tym królowe zażyły świętej kąpieli i poprosiły
o błogosławieństwo mędrca Riszjaszringę. Jednak Sumitra wyszła na taras,
aby wysuszyć włosy w słońcu. Miseczkę z pajasam trzymała przy sobie. W
międzyczasie przybiegła do niej służąca z wiadomością, że król Daśaratha
prosi ją o natychmiastowe przybycie. Zaplotła włosy i już miała wziąć
miseczkę. W tej samej chwili sfrunął orzeł i w okamgnieniu porwał
miseczkę. Sumitra bała się, że jej mąż Daśaratha i mędrzec Waśiszta
rozgniewają się na nią. Zadrżała na myśl o klątwie rzuconej na nią przez
mędrca Riszjaszringę. Dlatego pobiegła do Kausalji i Kajkeji i wyjaśniła
im swoją trudną sytuację. "Siostry, orzeł zabrał miseczkę przez moje
zaniedbanie. Niewątpliwie to był błąd, lecz nie zrobiłam tego umyślnie".
Zarówno Kausalja jak i Kajkeji okazały jej współczucie. Kausalja
niezwłocznie przyniosła z wewnątrz podobną miseczkę i wlała do niej
połowę swojej porcji pajasam. Kajkeji poszła za jej przykładem. Sumitra
była zadowolona z ich troski i współpracy. Wszystko odbyło się
naturalnie. Trzy królowe poszły do swoich pokoi pudży i spożyły swoje
porcje pajasam. Minęło dziewięć miesięcy. W pomyślnym dniu Kausalja
urodziła Ramę. Był to czas, gdy pięć żywiołów występowało ze sobą w
harmonii. Gdy Sumitra urodziła dwóch synów, Lakszmanę i Śatrughnę,
Kajkeji powiła Bharatę. Czterej synowie Daśarathy byli prawdziwym
uosobieniem czterech Wed.
Narodziny czterech synów Daśarathy sprowadziły szczęście
na dwór królewski. W całym królestwie zapanowała radość. Lecz Sumitra
napotkała szczególny problem. Jej synowie od urodzenia byli niespokojni
i ciągle płakali. Nie chcieli ani pić mleka ani spać. Widząc godną
pożałowania sytuację swoich synów, Sumitra pogrążyła się w smutku. Gdy
wokół nie było nikogo, Sumitra podeszła do mędrca Waśiszty i wyjaśniła
mu przykre położenie swoich synów. Powiedziała: "Gurudżi, niczego nie
oczekuję od swoich synów. Wystarczy mi, jeśli będą prowadzili szczęśliwe
i zdrowe życie. Wydaje się, że nie mają żadnych fizycznych dolegliwości.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego są niespokojni i płaczą od samego
momentu narodzin". Waśiszta zamknął oczy, by kontemplować nad przyczyną
dziwnego zachowania dzieci. Po jakimś czasie otworzył oczy i powiedział:
"Matko Sumitro, masz wielkie szczęście. Zostałaś obdarzona szlachetną
cnotą samadriszti (spokoju). Jak podpowiada twoje imię, jesteś dobrą
przyjaciółką wszystkich. W ogóle nie musisz się martwić. Za zgodą Kausalji
połóż Lakszmanę w kołysce Ramy. Podobnie, zyskaj zgodę Kajkeji i w tej samej
kołysce połóż Śatrughnę u boku Bharaty. Wtedy przestaną płakać i będą się
normalnie zachowywać".
Kausalja i Kajkeji chętnie przystały na prośbę Sumitry.
Powiedziały: "Siostro, przynieś zaraz Lakszmanę i Śatrughnę. Oni także
są jak nasze dzieci. Czy nie będzie dla nas radością patrzeć jak czterej
bracia razem dorastają?". Sumitra postąpiła zgodnie z radą mędrca
Waśiszty. Gdy tylko położyła Lakszmanę w kołysce u boku Ramy, przestał
płakać. To samo stało się również w przypadku Śatrughny. Powstrzymał się
od płaczu, jak tylko znalazł się obok Bharaty. Lakszmana i Śatrughna
byli bardzo szczęśliwi odpowiednio w towarzystwie Ramy i Bharaty. Cały
czas się uśmiechali oraz zaczęli wesoło ruszać rączkami i nóżkami.
Widząc swoich radujących się synów, Sumitra poczuła wielką ulgę.
Po kilku dniach Sumitra ponownie przyszła do mędrca
Waśiszty i poprosiła go o wyjaśnienie dziwnego zachowania swoich synów.
Chciała się dowiedzieć dlaczego Lakszmana i Śatrughna nieustannie
płakali, dopóki nie położono ich odpowiednio u boku Ramy i Bharaty.
Mędrzec Waśiszta zaczął wyjaśnienie w ten sposób: "Sumitro, jesteś
szlachetną duszą! Twoje serce jest czyste i nieskażone. Jesteś
całkowicie bezinteresowna. Dlatego nie będzie ci trudno zrozumieć, co
jest tego przyczyną. Czy pamiętasz, że gdy twoją porcję pajasam porwał
orzeł, Kausalja i Kajkeji przyszły ci na ratunek, dzieląc się z tobą
swoimi porcjami słodkiego budyniu? W rezultacie urodziłaś dwóch synów.
Lakszmana urodził się z porcji pajasam Kausalji, a Śatrughna - z porcji
Kajkeji. Znaczy to, że Lakszmana jest amsą (cząstką) Ramy, a Śatrughna
jest amsą Bharaty. Zatem to naturalne, że Lakszmana jest szczęśliwy w
towarzystwie Ramy, podobnie jak Śatrughna w towarzystwie Bharaty". W
Bhagawadgicie Pan Kriszna mówi: Mamajwamszo dżiwaloke dżiwabhuta
sanathana - odwieczna atma obecna we wszystkich istotach jest częścią
mojej istoty. Lakszmana zawsze przebywał w towarzystwie Ramy jako jego
cząstka. Tak samo Śatrughna i Bharata byli zawsze razem.
Mijały lata i czterej bracia wyrośli na młodych
mężczyzn. Daśaratha myślał o zaaranżowaniu ich małżeństw. Pewnego dnia,
gdy się nad tym zastanawiał, wszedł posłaniec i powiadomił go o
przybyciu mędrca Wiśwamitry. Wszystko dzieje się stosownie do czasu,
miejsca i okoliczności. Bóg stwarza niezbędne okoliczności, aby
zrealizować swój boski plan. Daśaratha osobiście udał się do wejścia i
powitał mędrca, mówiąc: "Swami, mamy wielkie szczęście, że dzisiaj
przyszedłeś. Rozmyślam nad zaaranżowaniem małżeństw swoich synów.
Dlatego jestem niezmiernie szczęśliwy i naprawdę błogosławiony, że
jesteś tu dzisiaj z nami. Powiedz mi proszę, co mogę dla ciebie zrobić.
Na pewno spełnię twoje życzenie". Wiśwamitra powiedział, że przyszedł
zabrać ze sobą Ramę, aby chronił jego jadżnię przed demonami. Słowa
Wiśwamitry były dla Daśarathy zupełnym zaskoczeniem. Pomyślał sobie:
"Spłodziłem te dzieci w wyniku wieloletniego odprawiania licznych
rytuałów i ofiar. Ponadto Rama jeszcze nigdy nie wszedł do lasu ani nie
widział demona. Nie ma do nikogo nienawiści. Jest pełen miłości i
wyrozumiałości. Jak mogę posłać wrażliwego Ramę do lasu, by walczył z
demonami, które są bardzo okrutne?". Myśląc w ten sposób, Daśaratha
poczuł wielki smutek.
Daśaratha powiedział do Wiśwamitry: "Czcigodny mędrcze,
mój syn jest bardzo młody. Jak mogę posłać go do lasu?". Wiśwamitra
odparł: "Obiecałeś królu, że spełnisz moje życzenie. Teraz cofasz dane
słowo. Królowie należący do rodu Ikszwaku zawsze dotrzymywali obietnicy.
Jeśli postąpisz wbrew swojej obietnicy, sprowadzisz hańbę na swój ród.
Zdecyduj zatem, czy chcesz ściągnąć niesławę na swój ród czy posłać syna
ze mną". Daśaratha zastanawiał się przez chwilę, ale nie potrafił podjąć
decyzji. Wezwał mędrca Waśisztę i poprosił go o radę. Waśiszta
powiedział: "Daśaratho, twoi synowie nie są zwykłymi śmiertelnikami.
Urodzili się tobie z boskiej woli. Zrodzili się z ognia, co znaczy, że
są ucieleśnieniem mocy i mądrości. Nigdy nie spotka ich
niebezpieczeństwo. Dlatego dotrzymaj obietnicy danej mędrcowi Wiśwamitrze".
Oto ważna kwestia godna uwagi. Wiśwamitra przybył, aby
zabrać ze sobą jedynie Ramę. Rama był gotów z nim pójść. Nie poprosił
Lakszmany, by mu towarzyszył. Ani Wiśwamitra ani Daśaratha nie prosili
go o towarzyszenie Ramie. Lakszmana poszedł z Ramą z własnej woli,
ponieważ był jego amsą. Tak jak cień idzie za przedmiotem, podobnie
Lakszmana poszedł za Ramą. Widząc to, Wiśwamitra pomyślał sobie:
"Wszystko dzieje się zgodnie z boską wolą". Przed odejściem Wiśwamitra
powiedział do Daśarathy: "Królu, nie ma na tym świecie mocy, która nie
znajduje się we mnie! Jestem obdarzony wszystkimi potężnymi mocami i
wszystkimi rodzajami wiedzy. Jednak jak tylko podejmuję jadżnia dikszę
(ślubowanie jadżni) i zaczynam odprawiać obrzęd, nie wolno mi angażować
się w żadne akty przemocy. Jest to dyscyplina nakazana
przeprowadzającemu jadżnię. W związków z tym nie mogę sam zabić demonów.
Dlatego zabieram ze sobą Ramę".
Gdy dotarli nad brzeg rzeki Saraju, Wiśwamitra
powiedział: "Ramo, podejdź tu". Zawołał tylko Ramę, a nie Lakszmanę.
Chociaż niewzywany, Lakszmana także przyszedł i usiadł obok Ramy.
Wiśwamitra powiedział: "Moi drodzy, zabieram was do Siddhaszramu, gdzie
odbędzie się jadżnia. Przyszliście tutaj w celu ochrony jadżni przed
demonami. Nie wiem ile dni będziecie musieli pozostać w lesie. Jesteście
przyzwyczajeni do królewskich wygód i pysznego jedzenia. Jednak w
aszramie nie ma nikogo, kto przyrządzałby wam posiłki. Być może
będziecie musieli czuwać dzień i noc, powstrzymując się od jedzenia i
wody, aby chronić jadżnię. Dlatego nauczę was dwóch mantr: Bali i
Atibali. Dzięki mocy tych mantr będziecie mogli pozostać bez jedzenia,
wody i snu przez dowolną ilość dni".
Dlaczego Wiśwamitra uczył Ramę tych mantr bardzo dobrze
wiedząc, że był on boską inkarnacją i miał siłę, by chronić jadżnię? Są
to tylko zewnętrzne działania przeznaczone dla świata. Rama i Lakszmana
intonowali te mantry i w rezultacie nie odczuwali głodu, pragnienia ani
snu w czasie pobytu w Siddhaszramie. W trakcie odprawiania jadżni
rozległ się ogłuszający hałas. Rama zapytał Wiśwamitrę: "Swami, co to za
hałas? Brzmi jakby rozpadały się góry". Wiśwamitra powiedział: "Nie ma
to nic wspólnego z górami. To głos demonicy Tataki. Sprawia, że każdy
drży na myśl o jej okrucieństwie. Bądź gotów stawić jej czoła. Zbliża
się". Rama miał wątpliwości, czy dla kszatriji stosowne jest zabijać
kobietę. Wiśwamitra powiedział: "Jeśli chodzi o ochronę jadżni, nie
musisz zważać na różnice między mężczyzną i kobietą. Twoim podstawowym
obowiązkiem jest przepędzić wszystkie demony, które przyjdą ją
zakłócić". Ponieważ było to polecenie guru, Rama bezwarunkowo posłuchał
go i zabił ogrzycę. Jednak nie dało się jej łatwo zgładzić. Wywiązała
się zaciekła walka. Nie musimy wdawać się w szczegóły. Maricza i Subahu
także przybyli ze swoją armią demonów, aby przerwać jadżnię, ale Rama
zabił Subahu jedną strzałą, a drugą odrzucił Mariczę na dużą odległość.
Od tego czasu w Siddhaszramie zagościł pokój. Wszędzie wokół panowała
radość. Nawet bogowie sypali kwiaty z nieba. Jadżnia została pomyślnie
zakończona.
W międzyczasie z miasta Mithila przybył posłaniec i
wręczył Wiśwamitrze list od króla Dżanaki. Było to zaproszenie dla
Wiśwamitry do wzięcia udziału w jadżni, którą zamierzał odprawić
Dżanaka. Wiśwamitra od razu wyruszył w podróż do Mithili. Jako sannjasin
nie miał ze sobą bagażu. Poprosił Ramę i Lakszmanę, aby z nim poszli.
Jednak Rama nie chciał tego zrobić. Powiedział: "Swami, mój ojciec
wysłał mnie w celu ochrony twojej jadżni. Nie interesuje mnie jadżnia,
jaką ma zamiar przeprowadzić król Dżanaka". Aby wzbudzić zainteresowanie
i entuzjazm w Ramie i w Lakszmanie, Wiśwamitra powiedział: "To nie jest
zwyczajna jadżnia. W pałacu króla Dżanaki znajduje się dhanus (łuk)
Śiwy, którego nie mogą podnieść zwykli śmiertelnicy. Bardzo trudno jest
go przesunąć nawet o cal. Pewnego dnia zdarzyło się, że Sita, córka
Dżanaki, podniosła łuk. Wtedy Dżanaka postanowił wydać ją za mąż za tego
dzielnego mężczyznę, który zdoła zawiązać cięciwę łuku. Wiąże się z tym
planowana jadżnia".
Wiśwamitra przekonał Ramę i Lakszmanę, aby towarzyszyli
mu w drodze do Mithili. Zgromadziły się tam ogromne tłumy. Przybyli
także królowie należący do różnych krajów. Jednym z nich był Rawana. Był
bardzo silny i miał przerażający wygląd. On jako pierwszy zgłosił się do
podniesienia łuku. Gdy szedł w stronę łuku, królowie byli zaskoczeni
jego sposobem chodzenia i powierzchownością. Myśleli: "Jeśli Rawana
zdoła podnieść łuk, król Dżanaka będzie musiał wydać za niego córkę. Sam
wygląd Rawany jest przerażający. Jak Dżanaka może oddać mu za żonę
własną córkę? W każdym razie zobaczmy co się stanie". Za pierwszym razem
Rawana próbował podnieść łuk lewą ręką. Lecz ten nie poruszył się. Użył
całej swojej siły i starał się go dźwignąć obiema rękami. Jednak łuk ani
drgnął. W trakcie tej próby stracił równowagę i upadł. Stał się
przedmiotem drwin. Kogoś, kto ma ego, musi spotkać upokorzenie. Nie może
zdobyć szacunku i honoru w społeczeństwie. Ego prowadzi do upadku.
Wszyscy królowie byli zdziwieni, widząc potężnego Rawanę upadającego w
taki sposób. Mówili między sobą: "Skoro Rawana nie może podnieść łuku,
nikt inny tego nie uczyni". Bali się nawet podejść, aby spróbować unieść
łuk.
W tym momencie Wiśwamitra rzucił Ramie znaczące
spojrzenie. Rama zrozumiał jego sugestię i wstał. Miał wtedy tylko 15
lat. Gdy dostojnie szedł w stronę łuku, ludzi przyciągał jego boski
blask. Wyglądało to tak, jakby wszystkie moce podążały za nim jak cień.
Ludzie byli oczarowani jego boską postacią i nie zważali na to, co miało
się wydarzyć. Rama z uśmiechem podszedł do łuku, poprawił górną część
ubrania i położył na nim lewą rękę. I, o dziwo! Potężny łuk w jednej
chwili został podniesiony. Jednak trzeba go było jeszcze zgiąć, aby
zawiązać cięciwę. Gdy Rama go zginał, łuk pękł z ogłuszającym trzaskiem.
Obecni byli oszołomieni potężną mocą Ramy. Damy dworu od razu
przyprowadziły Sitę z girlandą w ręce.
Wiśwamitra zapytał: "Ramo, czy jesteś gotowy na ślub?".
Rama odparł: "Swami, mój ojciec wysłał mnie do Siddhaszramu, abym
chronił twoją jadżnię. Nie otrzymałem jego pozwolenia nawet na przyjście
tutaj. Nie mogę przyjąć tej propozycji bez jego zgody". Wiśwamitra
wyszeptał to do ucha Dżanaki. Król także zgodził się z Ramą, gdyż dobrze
znał radżaniti (królewską etykietę). Niezwłocznie wysłał swoich
posłańców do króla Daśarathy, aby sprowadzić go razem z rodziną z
królewskimi honorami do Mithili. Król Daśaratha, jego rodzina i ich cała
świta dotarli do Mithili w ciągu trzech dni. W tym czasie Rama i
Lakszmana nie wychodzili ze swojego pokoju. Czterej bracia byli
niezwykle szczęśliwi, że się spotkali. Święty ślub odbył się czwartego
dnia. Wiele razy bardzo szczegółowo opisywałem to wydarzenie. Sita
urodziła się z Matki Ziemi, a Urmila była prawdziwą córką Dżanaki. Sita
miała poślubić Ramę, a Urmila wyjść za mąż za Lakszmanę. Brat Dżanaki
miał dwie córki, Mandawi i Śrutakirti. Ustalono, że jedna poślubi
Bharatę, a druga - Śatrughnę. Wyglądało to tak jakby stanowili doskonałe
boskie pary.
W czasie zaślubin Sita musiała nałożyć Ramie girlandę. Jako kobieta
niskiego wzrostu nie mogła tego zrobić, ponieważ Rama był adżanubahu
(wysokiej postury). Spodziewano się, że Rama skłoni głowę przed Sitą,
tak aby mogła założyć mu girlandę. Jednak nie mógł tak postąpić, aby
ludzie nie mówili, że dzielny Rama skłonił głowę przed kobietą. W
tamtych czasach kobiety nie patrzyły w twarz mężczyznom. Dlatego Sita
patrzyła w dół, trzymając w ręce girlandę. Lakszmana był inkarnacją
Adiśeszy, który na swoim kapturze nosił Matkę Ziemię. Rama spojrzał na
Lakszmanę, jakby chciał powiedzieć: "Dlaczego nie podniesiesz tego
kawałka ziemi, na którym stoi Sita, aby mogła przyozdobić mnie
girlandą?" Wtedy Lakszmana dał Ramie do zrozumienia, że nie można
podnieść jakiegoś konkretnego miejsca. Gdyby spróbował podnieść tę część
ziemi, gdzie stała Sita, równocześnie podniósłby Ramę, a także innych.
Obecni zaczęli się niepokoić i zastanawiali się, dlaczego Rama nie
skłonił głowy, umożliwiając Sicie przyozdobienie go girlandą. Obdarzony
inteligencją Lakszmana obmyślił plan w celu rozwiązania tego problemu.
Nagle padł u stóp Ramy i nie wstawał przez długi czas. Rama schylił się,
by go podnieść. Korzystając z okazji, Sita zawiesiła girlandę na szyi Ramy.
Święty Tjagaradża zaśpiewał pieśń wysławiającą potężną moc Ramy:
Gdyby nie moc Ramy, czy zwykła małpa mogłaby przemierzyć ogromny ocean?
Czy bogini bogactwa Lakszmi Dewi zostałaby jego małżonką?
Czy Lakszmana oddawałby mu cześć?
Czy inteligentny Bharata ofiarowałby mu swoje pozdrowienia?
Gdyby nie potężna moc Ramy, czy wydarzyłoby się to wszystko?
Rzeczywiście, moc Ramy wykracza poza wszelki opis?
Przeprowadzono wspaniały ślub. Wszyscy bezpiecznie
dotarli do Ajodhji, pomimo drobnego zajścia z Parasuramą, do jakiego
doszło po drodze. Jak mówi powiedzenie: "Przyjemność to przerwa między
dwoma bólami".
Mieszkańcy Ajodhji radowali się, widząc królewskie pary.
Pewnego dnia o godzinie trzeciej rano Daśaratha miał sen. Wierzył, że
wszystko, co widać we śnie wcześnie rano, spełni się. Śnił, że stał się
bardzo stary i że trzęsą się mu ręce i nogi. Zbudził się w stanie
zakłóconej równowagi umysłu, uważając to za zły znak. Daśaratha czuł, że
może długo nie pożyć, dlatego postanowił natychmiast koronować Ramę. Gdy
król coś postanowi, kto go powstrzyma? Daśaratha uznał, że nie ma czasu
na drobiazgowe przygotowania do koronacji. Poinformował mędrca Waśisztę
i otrzymał jego pozwolenie. Gdy Daśaratha powiedział Ramie, że
następnego dnia ma zostać księciem koronnym, Rama zachował milczenie.
Rama był wszechwiedzący i wiedział, co się stanie. Jednak jako posłuszny
syn nie chciał powiedzieć niczego wbrew woli ojca.
Ludzie czytają Ramajanę. Na jej temat mają książki tak
grube jak poduchy. Uczą się na pamięć ślok, ale jaki jest z tego
pożytek? Nie rozumieją jej istoty. Matka Kausalja była wielce cnotliwa.
Ponieważ była najstarszą królową, wszyscy ją szanowali i słuchali jej
poleceń. Chociaż Kajkeji była najmłodszą królową, nikt nie mógł postąpić
wbrew jej woli, gdyż miała wielki wpływ na Daśarathę. Daśaratha nie
potrafił sprzeciwić się żadnemu jej życzeniu. Lecz Sumitrze nie
poświęcano wiele uwagi, mimo jej licznych szlachetnych cech. W
rzeczywistości cech Sumitry i jej synów nie da się opisać słowami.
Koronacja Ramy nie odbyła się. Zgodnie z życzeniem
Kajkeji, Rama miał spędzić 14 lat na wygnaniu. Przed wyruszeniem do lasu
Rama poszedł do matki Kausalji prosić o błogosławieństwo. Matka żałośnie
płakała. Nie tylko ona, wszyscy w antahpurze (wewnętrznych komnatach)
byli we łzach. Gdy Lakszmana udał się do matki Sumitry i poprosił ją o
błogosławieństwo, powiedziała: "Mój drogi, nie myśl, że idziesz do lasu.
W rzeczywistości bez Sity i Ramy to Ajodhja jest jak aranja (las). Las,
w którym mieszkają Sita i Rama, jest zaprawdę Ajodhją. Rama jest twoim
ojcem, a Sita - twoją matką. Niech nic nie stoi ci na drodze w służeniu
im". Czy któraś matka będzie tak mówiła? Argumentowałaby: "Zgodnie z
łaską udzieloną Kajkeji tylko Rama ma udać się do lasu. Ty nie musisz z
nim iść". Każda inna matka powstrzymywałaby go przed pójściem do lasu.
Lecz szlachetna matka Sumitra nie myślała w takich kategoriach.
Posiadała wszystkie cnoty idealnej matki.
Następnie Lakszmana poszedł do swojej żony Urmili, aby
poinformować ją o swojej decyzji pójścia z Ramą. Urmila była bardzo
cnotliwa. Jej duch poświęcenia i wielkoduszność były niezrównane.
Nieświadoma biegu wydarzeń, malowała obraz na koronację Ramy. Chciała go
posłać swojemu ojcu Dżanace. Gdy była mocno pochłonięta pracą,
niespodziewanie wszedł Lakszmana i zawołał ją podniesionym głosem.
Przestraszyła się i szybko wstała. Gdy się poderwała, przypadkowo
rozlała farbę na obraz, który malowała. Zrobiło jej się przykro, że go
zniszczyła. Wtedy Lakszmana powiedział: "Koronacja Ramy została
wstrzymana z powodu Kajkeji, a obraz, który malujesz na koronację Ramy,
został zniszczony przeze mnie. Dlatego nie przejmuj się tym". Lakszmana
poinformował ją, że będzie towarzyszył Ramie i Sicie w lesie, by im
służyć. Urmila była zadowolona z jego decyzji. Błagała Lakszmanę o
służenie Sicie i Ramie z najwyższym oddaniem. Powiedziała: "Drogi mężu,
moja teściowa Sumitra urodziła ciebie i twojego brata Śatrughnę, abyście
kroczyli ścieżką służby. Masz służyć Ramie, a Śatrughna musi służyć
Bharacie. Zatem wypełniaj swoje obowiązki. Jednak w żadnym momencie
swojego 14-letniego pobytu w lesie, nie powinieneś mnie wspominać. Jeśli
pomyślisz o mnie chociaż przez chwilę, nie będziesz w stanie całym
sercem służyć Sicie i Ramie".
Urmila nie wywierała wpływu na Lakszmanę, aby pozwolił
jej sobie towarzyszyć. Błagała go o służenie Sicie i Ramie z najwyższym
oddaniem. Powiedziała: "Zawsze myśl o ich dobru i służ im pilnie.
Zupełnie o mnie zapomnij na następne 14 lat". Czy któraś żona będzie
mówiła tak bezinteresownie? Nie. Wyrozumiałość i całkowita
bezinteresowność Urmili wzruszyły Lakszmanę do łez. Pochwalił ją,
mówiąc: "Urmilo, nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że jesteś taka
wyrozumiała. Będę zawsze przechowywał w swoim sercu twoje szlachetne
intencje". Urmila powiedziała: "Nie myśl o moich szlachetnych
intencjach. Myśl o szlachetności Sity i Ramy oraz wykonuj ich polecenia.
Dopilnuj, by nigdy nie narazili się na żadne niedogodności". Trudno jest
znaleźć wiele przykładów szlachetności i poświęcenia pokazanych światu
przez Sumitrę i Urmilę.
Pewnego dnia w czasie wojny między Ramą i Rawaną, Lakszmana stracił
przytomność. Widząc swojego kochanego brata w takim stanie, Rama był
bardzo smutny. Płakał, mówiąc: "Gdybym miał szukać, być może znalazłbym
na tym świecie żonę taką jak Sita, ale nie znalazłbym takiego brata jak
Lakszmana. Jak mogę żyć bez niego?" Obecny tam lekarz powiedział:
"Lakszmanę można przywrócić do życia za pomocą zioła zwanego sandżiwini,
które rośnie na pewnej konkretnej górze". Hanuman natychmiast poleciał
na tę górę. Ponieważ nie potrafił rozpoznać zioła, wyrwał całą górę i
wyruszył w podróż powrotną. Gdy leciał z górą nad wioską Nandigrama,
Bharata przez pomyłkę wziął go za demona i wystrzelił w niego strzałę.
Hanuman spadł razem z górą. Mieszkańcy Nandigramy i Ajodhji przybiegli i
go otoczyli. Hanuman ofiarował wszystkim ukłony. Zwrócił się do Bharaty
i powiedział: "Twój brat Lakszmana padł nieprzytomny na polu bitwy.
Obecny na miejscu lekarz potrzebował zioła sandżiwini, aby przywrócić go
do życia. Ponieważ nie mogłem znaleźć właściwego zioła, przyniosłem ze
sobą całą górę". Na wieść o tym, że Lakszmana stracił przytomność, a
Rama pogrążył się w smutku, wszyscy zgromadzeni zaczęli płakać;
szczególnie kobiety były niepocieszone. Gdy Hanuman się rozejrzał,
odkrył, że wszyscy ronią łzy, oprócz jednej kobiety. Był to nie kto inny
jak Sumitra, matka Lakszmany. "Lakszmana nigdy nie dozna krzywdy. On
nieustannie intonuje imię Ramy. Każdą komórkę jego ciała wypełnia boskie
imię Ramy. Dlatego nie może mu się przytrafić nic złego". Z takim
przekonaniem była spokojna.
Bharata zaprowadził Hanumana do Urmili i go przedstawił.
Urmila nigdy nie wychodziła ze swojego pokoju. Pozostała w tym samym
pokoju, w którym przebywała w czasie odejścia Lakszmany do lasu, przez
czternaście długich lat, aż do jego powrotu. Zapytała Hanumana, skąd
przyszedł. Hanuman opowiedział jej szczegółowo wszystko, co się
wydarzyło, od chwili gdy Lakszmana stracił przytomność na polu bitwy.
Słuchając opowieści Hanumana, Urmila zaśmiała się i powiedziała:
"Hanumanie, nawet tego nie wiesz? Sam oddech Lakszmany wypełniony jest
boskim imieniem Ramy. Jak takiego człowieka może spotkać jakieś
niebezpieczeństwo?".
W Ramajanie nie przyznano żadnej znaczącej pozycji
oddaniu i poddaniu Urmili i Sumitry. Były ucieleśnieniem prawdy,
prawości i poświęcenia. Ich ideały są światłem przewodnim doskonałego
życia dla świata. Każdy powinien stać się Su-mitrą (dobrym przyjacielem)
i Su-putrą (doskonałym synem). Ten kraj potrzebuje dzisiaj idealnych
mężczyzn i kobiet. Chociaż minęło tysiące lat, chwała Ramajany ani
trochę nie przygasła. W sercach ludzi pozostaje ona zawsze nowa i zawsze
świeża. Ten, kto intonuje imię Ramy i ma wizję jego boskiej postaci, nie
odrodzi się ponownie. Dlatego mędrzec Walmiki wysławiał wielkość mocy
Ramy i jego imienia.
(Bhagawan zaśpiewał bhadżan Rama Kodanda Rama... Następnie kontynuował dyskurs).
Ucieleśnienia miłości!
Nie ma wspanialszej amrity (ambrozji) niż imię Ramy.
Obecnie ludzie zapomnieli o nama czintanie (kontemplacji boskiego
imienia). Powtarzają jedynie piosenki filmowe. Dlatego kraj napotyka
trudności. Wykształceni intelektualiści i uczeni w ogóle nie myślą o
Bogu. Uważają, że nałożenie wibhuti na czoło jest poniżej ich godności.
Niektórzy z nich mają je na czole, gdy przebywają w domu, ale ścierają
je w chwili gdy wychodzą na zewnątrz. Takie zachowanie jest przyczyną
degeneracji w społeczeństwie. Czemu ktoś boi się intonować imię Boga?
Niech ludzie mówią, co im się podoba. Nie musicie się obawiać. Szerzcie
chwałę imienia Ramy w każdym zakątku świata. Możecie intonować każde
wybrane przez was imię - Rama, Kriszna, Gowinda, Narajana, Śiwa, Wisznu,
itd. Ponieważ ludzie zapomnieli o boskim imieniu, w każdym domu panuje
niepokój. Konflikty występują nawet między braćmi. Ponieważ wewnątrz nie
ma czystości, wkradły się nieświęte uczucia. Ludzie uganiają się za
pieniędzmi i wysoką pozycją. Czy pieniądze i pozycja zapewnią wam
ochronę? Spotykacie na tym świecie bardzo wielu, którzy mają mnóstwo
pieniędzy i zajmują wysokie stanowiska. Czy potrafią cieszyć się pokojem
i szczęściem? Nie. Jedynie boskie imię obdarza pokojem i szczęściem. Ci,
którzy ignorują imię Boga, sami doprowadzają się do upadku.
Słowo 'Rama' zawiera wewnętrzne znaczenie. Litera 'ma'
jest siłą życiową mantry pańczakszari: Om nama Śiwaja. Jeśli usunie
się 'ma', brzmi ona tak: Na Śiwaja, co oznacza niepomyślność. Podobnie
litera 'ra' jest siłą życiową mantry asztakszari: Om namo Narajanaja,
bez której traci ona swoje znaczenie. Siła życiowa mantry pańczakszari
'ma' oraz mantry asztakszari 'ra' tworzą razem boskie imię RAMA.
Studenci! Wielbiciele!
Jedynie intonowanie boskiego imienia może was ochronić. Pieniądze i
wysokie stanowiska są jak przemijające chmury. Nie powinniście się ich
domagać. Ktoś może włączyć się w politykę i osiągnąć wysoką pozycję,
lecz jak długo pozostanie u władzy? W każdej chwili może zostać od niej
odsunięty. Człowiek nie może dać się wciągnąć w politykę. Zamiast tego
musi znaleźć schronienie w boskim imieniu. Prawdziwie błogosławiony jest
ten, którego serce wypełnia boskie imię. Ludzie, którzy nie rozkoszują
się boskim imieniem, mogą z was szydzić. Ktoś może wam powiedzieć, że
Boga nie ma. Jak powinna być wasza odpowiedź? "Bóg może nie istnieć dla
ciebie, ale istnieje On dla mnie. Kim jesteś, aby zaprzeczać istnieniu
mojego Boga?" Nikt nie ma prawa wypierać się Boga. Nigdy, w żadnych
okolicznościach nie zapominajcie o boskim imieniu, niezależnie od tego,
gdzie jesteście. Sarwada sarwakaleszu sarwatra Hari czintanam -
wszędzie, zawsze, w każdych okolicznościach rozmyślajcie o Bogu. Mocno i
trwale odciśnijcie boskie imię na swoim sercu.
Tłum. Dawid Kozioł
Źródło: www.sssbpt.info/ssspeaks/volume35/sss35-08.pdf
(is)