Dżiwa (istota żywa) posiada trzy aspekty: duchowy, materialny i aspekt
związany z codziennym życiem. Te trzy aspekty przypominają stany snu
głębokiego, jawy i snu z marzeniami. Tak jak fale tworzą się z wody i
zawierają się w wodzie, tak samo doczesne życie zawiera się w życiu
duchowym.
Słodkość i chłód to cechy wody. Te cechy charakteryzują też fale i
pianę. Sat, czit i ananda (byt, świadomość i błogość) to trzy
charakterystyki, które można zaobserwować w człowieku. Przejawiają się
one przez niego w jego doczesnym życiu i odzwierciedlają jego duchową
zawartość. Te aspekty, doczesny i duchowy, są nierozerwalnie ze sobą
powiązane.
Mówiąc o człowieku, musimy wziąć pod uwagę obecną w nim boskość, czyli
atma swarupę. Podstawowa treść człowieka, czyli atma swarupa, pozostaje
oddzielna i nie miesza się z niczym innym. Ta atma nie wymaga żadnego
bezpośredniego dowodu i jest na świecie odczuwana we wszystkich
miejscach i w każdym czasie.
Gdy rodzice mówią dziecku, które w ogóle nie widziało oceanu, że
istnieje ocean, że oni go widzieli i kąpali się w nim, dziecko wierzy,
że ocean istnieje. Z punktu widzenia dziecka w tym, co rodzice mu
przekazują, nie ma bezpośredniego dowodu ani demonstracji. Jest to
kwestia posiadania przez dziecko wiary w rodziców.
Tak samo ludzie, którzy osobiście nie potrafią doświadczyć atmy
bezpośrednio, sami nie urzeczywistniają boskości czy świętości atmy.
Takim ludziom swoje doświadczenia muszą przekazać boskie osobistości,
mędrcy i riszi, którzy atmy doświadczyli. Dla zwykłego człowieka nie
jest to bezpośrednie doświadczenie ani demonstracja.
Tak jak woda, fale i piana są nierozerwalnie powiązane z sobą, tak też
nierozerwalnie z sobą powiązane są trzy aspekty: duchowy, doczesny i
boski. Jednak zależnie od otoczenia i sytuacji, w jakich się znajduje,
człowiek używa tego lub innego, bardziej stosownego słowa. Nawiązując do
tych trzech aspektów, często mówię, że nie jesteście jedną osobą, lecz
trzema: tą, o której myślicie, że nią jesteście, tą, o której inni
myślą, że nią jesteście i tą, którą faktycznie jesteście. Oto mały na to
przykład.
Powiedzmy, że garncarz idzie w pewne miejsce, wykopuje stamtąd trochę
gliny i składa ją na kopiec przed swoim domem. Po kilku dniach używa
gliny, którą zgromadził, i wytwarza garnki, miski i inne naczynia. Na
skutek działań garncarza w jednym miejscu powstał dół, a przed domem
kopiec gliny. W miarę pobierania przez garncarza gliny na wyrób
kolejnych naczyń kopiec maleje a naczyń przybywa. Gdy wodę wylejemy na
glinę w kopcu, woda łatwo w nią wsiąka, ale gdy wlejemy ją do garnka,
nie ulega wchłanianiu. Glina użyta do wyrobu garnka i glina ułożona w
kopiec są te same. Jednak cechy gliny znajdującej się w dole lub w kopcu
nie są takie same jak cechy gliny już użytej do wyrobu garnka. Skąd ta
różnica? Stąd, że glina użyta do wyrobu garnka została poddana działaniu
ognia; dzięki temu garnek zachował określony kształt i nie absorbuje
wody. W przypadku nieostrożnego obchodzenia się z garnkiem może on ulec
rozbiciu. Wówczas kawałki garnka ulegają dalszemu rozpadowi, a z czasem
zamieniają się w pył i glinę. Nasze ciało, które można porównać do
garnka, podlega rozpadowi i odpowiada aspektowi naszego codziennego
życia. Zjawisko stopniowego zmniejszania się kopca można porównać do
aspektu boskości, w której dostrzegamy ciągły zanik. Natomiast glinę,
która pozostawała niezmienna na wszystkich trzech etapach - dołu, kopca
i garnka - można przyrównać do życia duchowego. Nazwa i forma może się
od czasu do czasu zmieniać, ale esencja, podstawowy materiał, pozostaje
niezmienna. To, co nie zmienia się i trwa we wszystkich formach i
nazwach, jest stałe, może być porównane do atmy, która jest obecna na
wszystkich trzech etapach. Aby rozpoznać prawdziwą naturę atmy, musimy
dołożyć wielu starań. Istnieje powód tego, że nie potrafimy rozpoznać
formy i natury atmy. Ilustruje to następująca mała historia.
Spotkało się dziesięciu przyjaciół i musieli przekroczyć strumień.
Ponieważ strumień czy rzeka był wartki, nie było to łatwe. Pokonując
trudności dotarli do przeciwległego brzegu. Tam jednak pojawiła się
wątpliwość, czy wszystkim udało się przeprawić przez rzekę. Postanowili
więc sprawdzić, czy rzeczywiście wszystkich dziesięciu przeszło. Jeden z
nich zaczął liczyć: jeden, dwa, trzy, ..., dziewięć i uznał, że brakuje
dziesiątego. W tej sytuacji wyciągnięcie wniosku o braku jednego z nich
jest po prostu skutkiem ignorancji liczącego, gdyż nie policzył siebie.
Ale nie dość, że był przekonany o braku dziesiątej osoby, to uznał
zarazem, że jednego z grupy porwała woda, dlatego wszyscy zaczęli go
opłakiwać. Przekonanie, że brakuje jednej osoby jest ignorancją, a
uznanie, że został porwany przez nurt rzeki to dalszy krok w ich
ignorancji. Kompletną ignorancją jest założenie, że dziesiąta osoba nie
żyje.
W tym czasie przechodził obok tej grupy pewien człowiek. Widząc ich
lament spytał o przyczynę. Usłyszał odpowiedź, że przyszli nad rzekę w
dziesięciu, weszli do rzeki w dziesięciu, a gdy wyszli z rzeki, było ich
już tylko dziewięciu, więc jeden został porwany przez nurt rzeki i
dlatego się smucą. Po tym wyjaśnieniu nieznajomy stwierdził, że
faktycznie jest ich dziesięciu, lecz kazał im w swojej obecności
ponownie się przeliczyć. Ten sam człowiek z grupy policzył od jednego
do dziewięciu, ale pominął siebie; wynik liczenia znowu wywołał w nim
głęboki niepokój. Nieznajomy zrozumiał, jaki błąd popełniali. Sam zaczął
liczyć od jednego do dziewięciu i wskazując na dziesiątego - tego, który
wcześniej liczył, powiedział, że pominął siebie. Wtedy wszyscy
zrozumieli, że nikt nie został porwany przez rzekę i że w rzeczywistości
nikt nie zginął w jej nurtach. Wraz z tym zrozumieniem natychmiast
zniknął ich smutek i nastała radość. Co było powodem ich smutku, który
przeżywali wcześniej? Co było powodem ich późniejszej radości? Przyczyną
smutku była ich ignorancja, a usunięcie ignorancji było przyczyną ich
radości.
Z tej historii wypływa morał, że nierozpoznanie lub rozpoznanie własnej
jaźni może być przyczyną smutku lub radości. Jest tu także pokazane, że
szczęście, jakie przeżywamy, jest własnym tworem albo własną jaźnią.
Trwałą błogość, jakiej się dostępuje dzięki poznaniu atmy, opisało wielu
ludzi stwierdzając, że atma jest wszechwiedząca i wykracza poza
dwoistość. Atma jest jedna. Atma jest stała. Atma wykracza ponad opisy i
ponad cierpienie. Istnieje wiele takich opisów atmy, ale te słowa nie
mogą przedstawić nam prawdziwej jej formy. Nikt nie może określić jej
formy. Tego można jedynie samemu doświadczyć. Inni nie mogą podać opisu,
który umożliwiłby nam doświadczyć atmy. Błogość czy szczęście, którego
można zaznać dzięki demonstracji lub opisowi, nie dorówna szczęściu
doświadczanemu z bezpośredniego przeżycia. Tak więc, wiedza o atmie może
pochodzić wyłącznie z doświadczenia, a nie, na przykład, z czytania
książek. Oto jeszcze jedna ilustracja.
Gdy spróbujemy wody z oceanu, stwierdzimy, że jest słona. Ta sama woda
pod wpływem ogrzewania przez słońce zamienia się w parę, tworzy chmury i
spada w postaci deszczu. Woda deszczowa jest już słodka, a nie słona.
Gdzie dokonała się ta zamiana smaku ze słonego na słodki? Słodkość
pojawiła się, gdy woda oceaniczna pod wpływem ciepła ze słońca została
zamieniona na parę. W tym przykładzie mamy możliwość poznania różnicy
między smakiem słodkim i słonym. Słodką wodę możemy zrozumieć dzięki
własnemu doświadczeniu. Wiedzę o tym, że woda pochodząca bezpośrednio z
oceanu jest słona, nabywamy często o tym słuchając. Wiedza nabyta na
drodze słuchania i czytania nie jest zbyt zadowalająca. Prawdziwe
szczęście daje wiedza pochodząca z własnego doświadczenia. Jak możemy
dojść do takiego doświadczenia? Wiedza zawarta w oceanie łaski musi
zostać przekształcona za pomocą intelektu, niczym słona woda w parę za
pomocą ciepła słonecznego. Otrzymaną parę w postaci chmur można porównać
do prawdy. Z chmur prawdy powinny tworzyć się krople premy (miłości).
Gdy krople premy łączą się, powstaje strumień. Ten strumień stanowi
prawdziwą błogość. Strumień błogości ponownie wraca do oceanu łaski i
zlewa się z nim. Tak jak woda w oceanie stała się parą, potem chmurą i
deszczem, po czym wróciła do oceanu, tak samo przychodząca do nas boska
łaska zamienia się w owoce, niczym chmury, potem w krople premy, które
łączą się w strumień premy, a ten wraca z powrotem do oceanu łaski.
Dzisiaj ludzie wcale nie starają się zdobyć jakiegoś pojęcia o oceanie
łaski. Jak więc mogą przekształcić siebie w chmury prawdy? Skąd mają
powstać krople premy, jeśli nie mogą urzeczywistnić chmur prawdy? Czy
możemy oczekiwać strumieni szczęścia, jeśli nie ma nawet kropli premy?
Najważniejszą rzeczą, jaką musimy przyjąć, jest to, że nie ma dharmy,
która byłaby różna od prawdy.
Prawda jest uznawana za najważniejszą podstawę. Wsparciem dla niej
powinna być prema. Jeśli mamy w sobie premę, możemy liczyć na obfite
zdobywanie łaski Pana. Miłość żyje dając i przebaczając. "Ja" żyje
biorąc i zapominając. Daśaratha jest doskonałym przykładem kogoś, kto
szedł ścieżką prawdy. Nosi on też tytuł Satja Parakrama (śmiało idący z
prawdą). Inne jego tytuły to "ten, który jest związany dharmą", Atirati,
czyli ten, który obficie dawał szczęście oraz Radżariszi - król, ale też
riszi, gdyż jaśniał wieloma wielkimi cechami. Jako król wspierał się
radą ośmiu ministrów ze swojego królestwa. Praktykowali oni zawsze
najwyższą dharmę. Ostatnim z tych ośmiu był Sumantra.
Daśaratha przyjmował też dwie osoby jako swoich guru. Byli to Wasisztha i
Wamadewa. Na co dzień wykonywali oni obowiązki purohitów (kapłanów
rodzinnych). Poza nimi, gdy miał jakąś wątpliwość, albo coś stanęło na
przeszkodzie pomyślności poddanych, albo gdy chciał jakiejś porady,
zwracał się do sześciu głównych doradców. Byli to: Sujadżnia, Dżabali,
Kaśjapa, Paśczeja, Markandeja i Gautama. Tych sześciu ludzi Daśaratha
miał za głównych doradców. Rządził całym Bharatem (Indiami). W czasie
jego panowania w całym Bharacie nie było niesprawiedliwości, nieprawdy
ani przestępczości. Do pomocy miał ośmiu ministrów i sześciu doradców. W
tamtych czasach rządzenie polegało na dbaniu o powodzenie poddanych.
Jeśli chcemy przyjrzeć się bliżej tej sytuacji i spróbować zrozumieć jej
wewnętrzne znaczenie, powinniśmy zauważyć, że człowiek ma pięć narządów
działania i pięć narządów zmysłowych, poznania. Razem ma więc dziesięć
indrijów. Daśaratha dosłownie znaczy ludzkie ciało, które ma pięć
narządów działania i pięć narządów zmysłowych. Symbolizuje on rydwan
(ratha) ludzkiego ciała, które ma dziesięć (daśa) narządów. Daśaratha
przyjął też trzy guny w postaci żon Kauśalji, Sumitry i Kajkeji. Jego
synowie symbolizują cztery puruszarthy: dharmę, arthę, kamę i mokszę
(cele życia: prawość, dostatek, spełnienie pragnień i wyzwolenie). Był
to więc człowiek, który głosił światu tak ważne wewnętrzne znaczenia i
polecał ludziom prowadzenie idealnego życia.
Sita była córką króla Mithilapury imieniem Wideha (Dżanaka). Wideha
oznacza kogoś, kto nie ma ciała lub nie ma świadomości swojego ludzkiego
ciała. Daśaratha miał stolicę w Ajodhji. Ajodhja znaczy miasto, do
którego nie mogą wejść wrogowie. Szlachetne cechy i ideały Daśarathy
przejawiały się tym, że rządził swoim krajem w przykładny sposób. Sitę
można utożsamiać z mądrością. Po ślubie staje się jednym z Ramą, który
jest dharmą. Normalnie, gdy schodzi się mądrość z dharmą, to pomyślne
zrządzenie sprowadza jakieś przeszkody. Jest całkiem naturalne, że
zwykle dobrym rzeczom towarzyszą przeszkody. Jak często mówię,
przyjemność jest tylko przerwą między dwoma cierpieniami. Gdyby w ogóle
nie było bólu, przyjemność nie miałaby żadnej wartości. Sita jest
ucieleśnieniem mądrości, a została porwana przez Rawanę, który
symbolizuje samolubstwo i ego.
Jeśli ktoś chce się pozbyć tej swojej niewielkiej mądrości, wystarczy,
że będzie rozwijał samolubstwo, zazdrość i ego. Te przywary symbolizuje
Rawana. Aby odnaleźć Sitę, która została uprowadzona przez złe cechy
samolubstwa, zazdrości i ego, Rama jako dharma wraz z pozostałymi
puruszarthami udaje się w drogę. W tym przypadku Lakszmanę trzeba
utożsamiać z umysłem. Tak więc Rama, ucieleśnienie dharmy, stowarzysza
się z Lakszmaną, którego utożsamiamy z umysłem, i idzie do lasu, który
symbolizuje życie. W lesie życia Rama szuka mądrości w postaci Sity. W
międzyczasie pojawia się spór między braćmi Walim i Sugriwą. Sugriwę
można porównać do zdolności rozróżniania między dobrem i złem, czyli
wiweki. W efekcie niezdolność albo słabość, nazywana dhiratwą, zostaje
zniszczona w postaci Walego, a Sugriwa, który symbolizuje zdolność
rozróżniania, wychodzi zwycięsko. Obok Sugriwy, który symbolizuje
wiwekę, mamy Hanumana. Połączenie Sugriwy i Hanumana jest jak połączenie
wiweki i odwagi. Wiweka i odwaga udały się na poszukiwanie Sity,
mądrości. Napotkały przeszkodę w postaci oceanu mohy (ułudy). Trzeba
było pokonać ten ocean mohy, a udało się tego dokonać z pomocą odwagi w
postaci Hanumana.
Po przekroczeniu oceanu, na przeciwległym brzegu, spotykają trzy guny:
radżas, tamas i sattwę. Są to Rawana, Kumbhakarna i Wibhiszana. Radżas i
tamas, czyli Rawana i Kumbhakarna, zostają usunięci ze sceny i
ostatecznie pozostaje tylko sattwaguna w postaci Wibhiszany. Wibhiszana
zostaje koronowany przez Ramę na króla Lanki. Po tej koronacji, Rama
otrzymuje wizję mądrości zrodzoną z doświadczenia w postaci osoby Sity.
Przed odnalezieniem Sity Ramę można było nazywać brahmadżnianinem, ale
kiedy odnalazł Sitę symbolizującą wiedzę zdobywaną z doświadczenia,
nastąpiło zjednoczenie wiedzy doświadczonej z czystą brahmadżnianą.
Kulminacja przypadła na koronację, której historię nazywamy Sahasrartha
Ramajaną. Powyższą interpretację można też nazwać Adhjatma Ramajaną.
Jakąś korzyść i możliwość urzeczywistnienia atmy możemy uzyskać tylko
wtedy, gdy rozumiemy tę interpretację. Jak możemy poznać prawdziwe
znaczenie Ramajany, jeśli będziemy ciągle myśleć o ludzkiej postaci
króla Daśarathy i jego syna Ramy i przyjmować tę opowieść tylko
powierzchownie.
Uczniowie i studenci!
Nawet Rama, który kiedyś w historycznych czasach ustanowił ramaradżję,
musiał umrzeć i opuścić ten świat. Wszystko musi kiedyś umrzeć. Nic nie
pozostanie na zawsze na tym świecie. Nawet ramaradżja musiała zmienić
się i zaniknąć. Wszystko z czasem zmienia się i nic nie pozostaje
niezmienne. Nawet Hariśczandra, który zawsze żarliwie trzymał się
prawdy, musiał odejść z tego świata. Nala, który rządził całym światem,
musiał odejść. Czy mógł zabrać ze sobą choćby mały kawałek ziemi, gdy
umierał?
Rama zbudował wielki most przez ocean. Czy widzimy go dzisiaj żywego?
Tym krajem rządziło wielu ludzi, ale czy którykolwiek z nich mógł zabrać
choćby jego małą część? Jedyną rzeczą, którą możecie zabrać i którą
powinniście zabrać, jest łaska Pana. W ciągu swojego życia powinniście
aspirować jedynie do zdobycia dobrego imienia.
Chociaż Rama porzucił swoje śmiertelne ciało, to, że nawet po tak wielu
latach, w obecnej judze, ciągle jeszcze mówimy o nim, niewątpliwie jest
skutkiem dobra, jakiego dokonał.
Powinniśmy zdobyć dobre imię i czynić dobro. Powinniśmy prowadzić dobre
życie. Powinniśmy być dobrzy dla innych. Oto ideał, jaki musimy
przekazać reszcie świata.
*
*    *
Tłum. Kazimierz Borkowski
Red. Izabela Szaniawska
Źródło: www.sssbpt.info/english/sum1977.htm