Chociaż człowiek jest ucieleśnieniem sat-czit-anandy
(istnienia-świadomości-błogości), to nie potrafi uświadomić sobie tej
prawdy i poszukuje jej w świecie zewnętrznym i materialnym. Co jest tego
przyczyną? Przyczyną jest to, że przez cały czas myśli o świecie, ugania
się za ziemskimi przyjemnościami i w rezultacie zapomina o swoim własnym
prawdziwym ja. Wierzy, iż rzeczywistością jest świat, a zapomina o Panu.
Ta niewiedza jest podstawową przyczyną wszystkich jego cierpień.
Chociaż człowiek jest prawdziwym ucieleśnieniem boskości, z głupoty
utożsamia się ze światem. Z powodu tej niewiedzy i braku rozróżniania
zapomina o swoim człowieczeństwie. W istocie, jego prawdziwą postacią i
naturą jest sat-czit-ananda. Jak ziarnko ryżu zakryte jest łuską, jak
woda pokryta jest rzęsą, słońce - chmurami, tak prawdziwa istota
człowieka - sat-czit-ananda - zakryta jest zasłoną niewiedzy. Skąd
wzięła się ta niewiedza? Rzęsa pokrywająca wodę powstała w wodzie,
chmury, które przesłaniają słońce, powstały z powodu słońca. Ziarnko
ryżu widzicie, gdy usuwacie łuskę; wodę widzicie, gdy odsuwacie rzęsę;
kiedy chmury odchodzą, widzicie na niebie słońce. Podobnie, kiedy usunie
się zasłona niewiedzy, człowiek uświadomi sobie własną prawdziwą istotę,
a mianowicie sat-czit-anandę. Czym jest ta niewiedza?
Adżnianą (niewiedzą) jest nieobecność dżniany (wiedzy). W rzeczywistości
dżniana i adżniana nie są od siebie oddzielone. Bez wiedzy nie może
być niewiedzy. Adżniana zawsze podąża za dżnianą jak cień. Człowiek
dzisiaj idzie jedynie za cieniem, a nie za rzeczywistością.
Oto pewien przykład, który studenci mogą łatwo pojąć. Gdy staniesz
twarzą do wstającego na wschodzie słońca, twój cień będzie padał za
tobą. Natomiast, jeśli odwrócisz się od słońca i zaczniesz iść na
zachód, będziesz szedł za swym cieniem. Bez względu na to, jak bardzo
będziesz próbował wyprzedzić swój cień, będzie on dalej poruszał się
przed tobą.
Podobnie, kiedy zwrócisz wzrok ku Bogu, który jest samym ucieleśnieniem
sat-czit-anandy, cień niewiedzy pozostanie za tobą i nie będzie dla
ciebie widoczny. Ale człowiek zapomina o Bogu, a wzrok kieruje ku
światu. Idzie za cieniem niewiedzy, który porusza się przed nim. Dlatego
właśnie Upaniszady wzywają człowieka: Utiszta dżagrata prapja
waranibodhat! - o człowiecze, wstań, bądź świadomy i przebudzony! Idź
do szlachetnych ludzi i poznaj ich tajemnicę docierania do boskości.
Człowieku, jesteś pogrążony w głębokim śnie niewiedzy! Nie wiesz, w
którą stronę wędrujesz. Nie rozumiesz, na czym opierasz swoją wiarę. W
istocie, zapominasz o prawdzie, a wierzysz w nieprawdę.
W stanie snu człowiek wierzy we wszystko, co widzi w tym śnie i uważa to
za rzeczywiste. Prezydent lub premier może mieć sen, w którym widzi coś,
czego nie rozumie. Gdy znajduje się w stanie snu, nie ma świadomości
tego, że jest prezydentem czy premierem i mieszka w wielkim domu. Może
śni, że chodzi po lesie czy robi zakupy na bazarze. Dopóki pozostaje w
stanie snu, uważa, że to wszystko jest prawdą. Gdy zbudzi się ze snu,
przypomni sobie, że jest prezydentem czy premierem. Podobnie, jesteś
ucieleśnieniem sat-czit-anandy. Jesteś prezydentem, jesteś premierem,
jesteś panem wszystkiego. Ponieważ zmógł cię sen niewiedzy, widzisz ten
świat i uważasz się za członka społeczeństwa. Ale to wszystko jest
zwykłym snem, zrodzonym z niewiedzy. Aby uwolnić się od tej niewiedzy,
musisz czynić wysiłki w celu osiągnięcia dżniany (mądrości). Czym jest
dżniana? Adwajta darszanam dżnianam - mądrością jest doświadczanie
jedności.
Ludzie chcą dojść do Boga, rozmyślają o Nim i oddają Mu cześć. Jednak
nie uświadamiają sobie, że przez samo wykonywanie tych praktyk nie dotrą
do Boga. Dopóki kontemplujesz Go i pragniesz, oznacza to, że Bóg jest
różny od ciebie. Aby dotrzeć do Boga, musisz doświadczyć jedności z Nim.
Kiedy jest to możliwe? Kiedy ofiarowujesz się całkowicie Bogu, stajesz
się Nim, a On staje się tobą. Wówczas zdajesz sobie sprawę: "Ty i ja
jesteśmy jednym". To samo wyrażają mahawakje: (głębokie maksymy)
Tat twam asi (Tym jesteś ty) i Aham brahmasmi (jestem brahmanem).
Tylko ten, kto ofiaruje się całkowicie Bogu, może zaznać jedności z Nim.
Do tego czasu Bóg jest Bogiem, a wielbiciel pozostaje wielbicielem.
Kiedy mieszasz cukier z wodą, cukier rozpuszcza się i staje się z nią
jednym. Podobnie, jeśli chcesz stać się Bogiem, musisz ofiarować się Bogu.
Nie sposób pojąć zasady jedności, dopóki ma się świadomość ciała. Atma
jest ponad umysłem i zmysłami. Buddhi grahja mathi indrijam - atma
jest poza zasięgiem zmysłów i można ją zrozumieć tylko dzięki
intelektowi. Jedność zrozumiecie tylko wtedy, gdy przekroczycie umysł i
zmysły.
To jest kubek. Wyobraźcie sobie, że w tym kubku znajduje się sok
owocowy. W istocie jest w nim tylko woda. Nie mam w zwyczaju pić soku
owocowego. Mówię to tylko dlatego, aby dać wam pewien przykład. Choć sok
owocowy jest obecny w kubku, kubek nie zna jego smaku. Wkładacie do
niego słomkę i zasysacie sok do ust. Choć sok przechodzi przez tę
słomkę, słomka również nie raduje się jego smakiem. Dopiero, kiedy sok
dotrze do języka, możecie poznać jego smak - czy jest słodki czy kwaśny.
Podobnie, nasze ciało jest kubkiem, w którym obecny jest słodki sok
boskości. Jednak ciało nie zdaje sobie z tego sprawy. Zmysły są słomką,
przez którą zaznajemy boskości. Ale zmysły również nie znają smaku
boskości. Dopiero intelekt jest niczym język, który zaznaje jej smaku.
Dlatego wielki wielbiciel Pana, Ćajtanja Mahaprabhu na wiele sposobów
wychwalał język:
O języku, znawco smaku! Jesteś bardzo święty.
Mów prawdę w najbardziej przyjemny sposób.
Bezustannie śpiewaj boskie imiona Gowinda, Madhawa i Damodara.
Jest to twój podstawowy obowiązek.
O języku, jesteś bardzo święty, gdyż możesz zaznać smaku boskości. Nie
zadowala cię kosztowanie zwykłego, słodkiego soku. Ale jest jeden sok,
najdelikatniejszy i najsłodszy. Jest to imię Pana. Dlatego śpiewaj:
Gowinda, Damodara, Madhawa. Jego słodycz nigdy się nie zmienia ani nie
zmniejsza. Wstępuje do serca i nasyca słodyczą całe twoje życie.
Dzisiaj człowiek uważa Boga za różnego od siebie i oddaje Mu cześć. W
ten sposób nie można stać się jednym z Bogiem nawet po wielu narodzinach
i jugach (wiekach). Tak jak woda staje się jednym z mlekiem, podobnie
wielbiciel musi stać się jednym z Bogiem. Nie trzeba wykonywać żadnych
praktyk duchowych, jak dżapa (recytacja boskich imion) i dhjana
(medytacja), czytać duchowych pism ani chodzić do jakiegoś guru. Z
Bogiem można stać się jednym tylko poprzez miłość. Tej zasady miłości
naucza wedanta. Możecie śpiewać bhadżany dowolną liczbę lat, ale jak
długo macie uczucie, że jesteście różni od Boga, tak długo nie możecie
stać się jednym z Nim. Możecie jedynie czerpać tymczasową przyjemność w
czasie śpiewania bhadżanów. To wszystko. Bóg jest ucieleśnieniem boskiej
rasa (esencji). Tą boską esencją zawsze jest wypełnione ludzkie serce.
Oto nauka Upaniszad.
Jeśli zapominacie o Bogu, stajecie się nirasa (pozbawieni esencji). Aby
uwolnić się od swego stanu nirasa, musicie przyjąć schronienie w
ucieleśnieniu rasa. Jak powstaje nirasa? Powstaje z poczucia, że
jesteście różni od Boga.
Obecną w was boskość określa się jako sumienie, które jest niczym innym,
jak pierwiastkiem atmy. Aby pojąć atmę, musicie czynić wysiłki w tym
kierunku. Dwie przeszkody, które powstrzymują was od zaznawania tej
obecnej w was boskiej esencji, to ahamkara (ego) i abhimana (przywiązanie).
Gdy Adi Śankara odbywał swój zwycięski pochód, rozpoczął z Mandana Miśrą
debatę dotyczącą zasad wedanty. Przed rozpoczęciem tej debaty musieli
wyznaczyć jakiegoś sędziego do wyłonienia zwycięzcy. Śankara jako
trikala dżnianin (ten, który zna przeszłość, teraźniejszość i
przyszłość) znał właściwą osobę, która mogła pełnić funkcję sędziego.
Powiedział: "Mandana Miśro, twoja żona Ubhaja Bharati jest właściwą
osobą do roli sędziego". Zobaczcie, jak wielką wiarę miał Śankara w
szlachetność i kompetencje Ubhaja Bharati! Zwykle żona bierze stronę
męża. Ale Ubhaja Bharati nie była taką osobą. Była zupełnie bezstronna.
Nie dostrzegała żadnych różnic, jak 'moje' i 'twoje'. Dlatego Śankara
wybrał ją na sędziego. Debata ciągnęła się długo i ostatecznie Mandana
Miśra został pokonany. Ubhaja Bharati bez żadnych wątpliwości ani
wahania wydała orzeczenie. Z chwilą gdy Mandana Miśra usłyszał werdykt,
wstąpił na drogę sannjasy (wyrzeczenia), by bez zwłoki spełnić warunki
debaty. Ubhaja Bharati również poszła w jego ślady, gdyż była ona
ardhangini (lepszą połową) Mandana Miśry. Jak widzimy, ścieżka doczesna
jest inna niż ścieżka duchowa. Jedna jest prawritti (zewnętrzna), a
druga - niwritti (wewnętrzna). Ubhaja Bharati udowodniła, że prawritti i
niwritti są nierozdzielne i wzajemnie od siebie zależne.
Kiedy weszli na drogę sannjasy, zaczęli żyć oddzielnie. Pewnego dnia
Ubhaja Bharati szła wraz ze swoimi uczniami nad Ganges, aby wziąć
kąpiel. Po drodze dostrzegła jakiegoś sannjasina, który odpoczywał,
trzymając pod głową wysuszoną tykwę butelkową. Używał jej do
przechowywania wody i dlatego pieczołowicie ją chronił. Ubhaja Bharati
zobaczyła przywiązanie sannjasina do tykwy i rzekła do swych uczniów:
"Spójrzcie, ten człowiek nazywa siebie sannjasinem, a jest przywiązany
do tykwy, którą trzyma pod głową jako poduszkę!".
Sannjasin usłyszał tę uwagę, ale nie odezwał się ani słowem. Gdy Ubhaja
Bharati i jej uczniowie wracali znad rzeki, wyrzucił tykwę przed nimi,
by dowieść, że nie jest do niej przywiązany. Widząc to, Ubhaja Bharati
trafnie zauważyła: "Myślałam, że jest w nim tylko jedna wada - abhimana
(przywiązanie). Teraz uświadamiam sobie, że ma też inną wadę - ahamkarę
(ego). Jak ktoś z abhimaną i ahamkarą może stać się dżnianinem i
sannjasinem?". Uwaga, jaką rzuciła, otworzyła oczy sannjasinowi. Wyraził
wdzięczność Ubhaji Bharati za przekazanie mu prawdziwej wiedzy o
wyrzeczeniu.
Pomiędzy mężczyzną a kobietą nie ma żadnej różnicy, jeśli chodzi o
osiąganie dżniany (mądrości). Mężczyzna i kobieta różnią się jedynie
postacią fizyczną. W dziedzinie wiedzy nie ma między nimi żadnej
różnicy. Podobnie, nie istnieje żadna różnica wynikająca z kasty, koloru
skóry czy rasy.
Sannjasin upadł do stóp Ubhaji Bharati i powiedział: "Matko, nie ma
nikogo, kto uczyłby takich głębokich prawd. Dzisiaj sannjasini nie
pojmują czym jest prawdziwa duchowość. Dlatego, od dziś ty jesteś moim
guru".
Dzisiaj widzimy, że sannjasini wykonują różne praktyki duchowe. Po co
wykonywać takie zewnętrzne praktyki, nie zasłużywszy na boską łaskę i
współczucie? Czy można zdobyć boską łaskę wypełniając jedynie praktyki
duchowe, jak dżniana i dhjana? Czy szukasz ścieżki, którą podążając
stajesz się godny miłości Boga? Jeśli będziesz w ten sposób dociekał, od
razu uświadomisz sobie prawdę.
Człowiek może przywdziać szaty w kolorze ochry,
nosić girlandy i modlić się na paciorkach swego różańca,
ale aby odkupić swe życie, musi ostatecznie szukać schronienia w Tobie,
stać się odbiorcą Twojej łaski.
Nie poruszy Twego serca ani nie zdobędzie Twej miłości i łaski
jedynie przez wykonywanie dżapy, wstrzymywanie oddechu
czy wielokrotne wielbienie cię słowami lub błaganie pełne łez.
Dzisiaj ludzie podejmują rozmaite praktyki duchowe. Jednak, aby osiągnąć
boskość, musicie przede wszystkim rozwijać przyjaźń z Bogiem, który jest
niezmienny i nieśmiertelny. Wiele razy mówiłem wam o dziewięciu
postaciach oddania: śrawanam (słuchanie), kirtanam (śpiewanie),
wisznusmaranam (rozmyślanie o Wisznu), padasewanam (służenie Jego
lotosowym stopom), wandanam (pozdrawianie), arczanam (oddawanie czci),
dasjam (służenie), sneham (przyjaźń) i atmaniwedanam (całkowite poddanie
się). Przyjaźń przychodzi przed całkowitym poddaniem się. Dlatego w
pierwszej kolejności rozwijajcie przyjaźń z Bogiem.
Przyjaźń ziemska nie jest wcale przyjaźnią. Ogranicza się do "dzień
dobry", "jak się masz?" i "do widzenia". Jak długo w zbiorniku wodnym
jest woda, znajdzie się w nim wiele żab. Kiedy woda wyschnie, nie będzie
tam nawet jednej żaby. Kiedy będziesz miał w kieszeni pieniądze, a twój
ojciec będzie miał wysoką pozycję jako członek zgromadzenia
ustawodawczego, członek parlamentu czy minister, wszyscy będą zachowywać
się jak przyjaciele. Gdy w twojej kieszeni nie będzie pieniędzy, a twój
ojciec nie będzie już na wysokim stanowisku, wszyscy cię opuszczą, nie
mówiąc nawet "do widzenia".
Oliver Cromwell był dowódcą wojskowym w Anglii. Był też bystrym
politykiem. Wydał na swych przyjaciół tysiące funtów. Wydał również dużo
pieniędzy, aby dostać głosy ludzi. Ostatecznie jednak, gdy zbliżał się
jego koniec, zaczął żałować: "Marnie ze mną, niewłaściwie używałem swego
ciała, czasu, pieniędzy i energii. Gdybym tylko ofiarował je wszystkie
Bogu, jakże byłbym szczęśliwy i jak wysoką pozycję bym osiągnął! Oto mój
los, po wydaniu tak wielu pieniędzy i tak wielkim wysiłku". Ślubował, że
jeśli będzie jakieś kolejne życie dla niego, nie wejdzie nigdy w politykę.
Kiedyś pewien wielbiciel modlił się: "O Panie, po co są te ręce, które
nie służą tobie?". Oznajmił: "Panie, jestem angahina (bez kończyn)!".
Jego uczniowie, którzy byli przy nim, zdziwili się: "Cóż to? Odszedł od
rozumu, że nazywa siebie angahiną, kiedy ma wszystkie kończyny
nienaruszone?". Wtedy wielbiciel wyjaśnił: "Tak, mam ręce, ale jestem
niezdolny, by Mu służyć. Mam oczy, ale jestem niezdolny, by zobaczyć
Jego piękną postać. Mam uszy, ale jestem niezdolny, by słuchać boskiej
muzyki Jego fletu i słodkich słów. Mam nogi, ale jestem niezdolny do
pradaksziny (krążenia wokół) i do oddawania czci. Dlatego, jaki jest
pożytek ze wszystkich mych członków? To tak, jakbym ich nie miał".
O uszy, ciekawi was słuchanie próżnych plotek i opowieści o innych,
ale nie słuchacie, kiedy przedstawia się wam cudowne historie o Panu.
O stopy, ciągle wędrujecie tu i tam jak psy, które nie mają żadnej pracy.
Czy tak trudno jest stać przed Panem choćby przez minutę?
Na co są wszystkie te części ciała, jeśli nie wykorzystuje się ich do
służenia Panu? Tę samą prawdę oznajmił również Surdas, stwierdzając:
"Chociaż ludzie mają oczy, oślepli, ponieważ nie potrafią uświadomić
sobie najwspanialszej postaci Boga". Gdy Pan Kriszna zaofiarował mu
przywrócenie wzroku, powiedział: "Panie, nie chcę z powrotem wzroku!
Jest wielu takich, którzy mają oczy, ale czy są w stanie ciebie widzieć?
Ludzie mają uszy, ale ogłuchli, ponieważ są niezdolni słuchać słodkiej
muzyki twojego fletu. Choć mają Pana przed oczami, łakną przyjemności
ziemskich". Bóg jest obecny w twoim sercu, ale zapominasz o Nim i
biegasz za ziemskimi przyjemnościami. Po co dano ci oczy? Czy po to,
abyś zobaczył wszystko bez wyjątku na tym świecie? Święty Purandaradasa
wyraził te same uczucia, kiedy rzekł: "Ramo, po co są oczy, które nie
widzą ciebie?".
Bóg dał ci ciało fizyczne z różnymi częściami ciała nie po to, abyś źle
ich używał czy wchodził na złą drogę, ale abyś je uświęcał, podejmując
święte działania. Prawdziwe człowieczeństwo tkwi w zrozumieniu tej
prawdy i postępowaniu stosownie do niej. Gdy wszystko, co masz,
ofiarujesz Bogu, On zaopiekuje się tobą pod każdym względem. Niektórzy
ludzie pytają: "Kto da mi jedzenie, jeśli będę spędzał cały czas na
śpiewaniu Ram, Ram, Ram?" Czyż ten, co posadził młode drzewko, nie
podlewa go? Jeśli szczerze i z całego serca będziesz o Nim myślał, czyż
nie zatroszczy się On o ciebie? Czy jedna osoba stanie się ciężarem dla
Jedynego, który zapewnia całemu stworzeniu środki utrzymania? On
zatroszczy się o wszystko. Na szczytach pagórków rosną wielkie drzewa.
Któż daje nawóz i wodę dla ich wzrostu? Kto jest tym, który zapewnia
jedzenie mieszkającej w głazie żabie? Wszystko to czyni Bóg.
Samartha Ramdas był wielkim wielbicielem Pana Ramy. Pewnego razu, gdy
odwiedził go Śiwadżi, Ramdas rozbił na dwa kawałki pewien głaz, z
którego na oczach Śiwadżiego wyszła żaba. Potem powiedział Śiwadżiemu:
"Och, Śiwadżi, nie pysznij się tym, że jesteś władcą królestwa i
opiekujesz się każdym. Czy jesteś tym, który zapewniał przez cały czas
pożywienie tej żabie? To Bóg czyni wszystko i opiekuje się wszystkim w
swoim stworzeniu". Zdarzenie to otworzyło oczy Śiwadżiemu.
Jakże cudowne są barwy pawia! Kto go tak pięknie pomalował? Człowiek
może być wielkim malarzem, ale żaden śmiertelnik nie potrafi odtworzyć
na płótnie prawdziwych kolorów pawia. Bez względu na to, jak piękny
obraz namalujesz, kolory będą wyglądały jedynie sztucznie, a nie
prawdziwie. Kim jest ten, kto zapewnił zielonej papudze czerwony dziób?
Jakże doskonały jest ten dobór barw! W jaju jest ptak, w maleńkim
nasionku jest olbrzymie drzewo, z człowieka rodzi się człowiek. Jakże
wielkie są tajemnice stworzenia, jakiego dokonał Bóg! Jaki inżynier
zaprojektował tę całą przyrodę? Jest to wola Boga.
Święty Purandaradasa wyraził tę samą prawdę w swojej pieśni:
Kto dał piórom pawia te cudowne barwy?
Kto dał czerwony dziób zielonej papudze?
Kto zasadził drzewo na szczycie góry i podlewał je?
Kto zapewnia jedzenie podtrzymujące istnienie kijanki w szczelinie skały?
Podstawą całego stworzenia jest Bóg.
Ludzie nie rozumieją takiej świętej, boskiej mocy. Natomiast ciągle
wychwalają osiągnięcia człowieka, które są błahe, kiedy porówna się je z
potężną siłą Boga. Siła człowieka jest jak mały kamyk w porównaniu do
mocy Boga, będącej jak góra.
Gdy Rama i Lakszmana przyszli do Rameśwaram, Rama chciał umieścić w owym
miejscu lingę Śiwy, aby przybywający tam ludzie pamiętali Pana i
śpiewali Jego imię. Chciał dowieść, że Śiwa i Wisznu to jedno i to samo.
Rama w bardzo subtelny sposób nauczył tej prawdy Hanumana. Hanuman
kochał wyłącznie imię Ramy. Rama poprosił Hanumana, aby udał się w
Himalaje i przyniósł pewien lingam, by umieścić go w Rameśwaram. Bóg
czerpie przyjemność z nakłaniania ludzi do robienia tego, czego lubią.
Choć Hanuman nie okazał żadnego zainteresowania ani zapału, by wykonać
przydzielone zadanie, Rama rozkazał mu: "Idź natychmiast i przynieś ten
lingam, bo musimy umiejscowić go w ściśle określonym, pomyślnym czasie,
który niedługo nadejdzie". Hanuman, nie mając innego wyjścia, przyniósł
lingam.
Śraddhawan labhate dżnianam - ten, kto ma mocną wiarę, osiąga
mądrość. Jeśli człowiek nie będzie miał śraddhy (wiary), opuści go
również mądrość. Ponieważ Hanumanowi brakowało śraddhy w wykonaniu tego
zadania, przybył 10 minut po wymaganym czasie. Tymczasem Rama wykonał na
brzegu morza lingam z piasku i umieścił go o pomyślnym czasie.
Hanumanowi było bardzo przykro, że nie zdołał przynieść lingamu na czas.
Był zupełnie wytrącony z równowagi i nawet postawił pod znakiem
zapytania boską moc Ramy. Pomyślał: "Czy brakuje mi bhakti, czy też w
Ramie nie ma żadnej śakti?". Wyrwał kosmyk włosów ze swego ciała i
przyłożył go sobie do ucha. Usłyszał imię Ramy. Później zaświadczył za
siebie, mówiąc: "Ja mam bhakti, ale w Ramie nie ma śakti".
Widzicie, czasem nawet wielcy wielbiciele dają się ponieść swemu ego.
Później Hanuman pomyślał chwilę i uświadomił sobie własną głupotę.
"Jakże się mylę! Jeśli w Ramie naprawdę nie byłoby boskiej siły, czy
mógłbym przebyć ocean? Czy zrealizowałbym tak wielkie zadanie?".
Pewnego razu Tjagaradża także miał wątpliwości co do siły Ramy. Później
zaśpiewał pieśń:
Gdyby nie moc Ramy, czy zwykła małpa mogłaby przebyć potężny ocean?
Czy Lakszmi Dewi, bogini bogactwa, stałaby się jego małżonką?
Czy Lakszmana oddawałby mu cześć?
Czy rozumny Bharata ofiarowałby mu swe pozdrowienia?
Gdyby nie moc Ramy, czy to wszystko by się wydarzyło?
Rzeczywiście, moc Ramy jest ponad wszelkie opisy.
"Cały świat oddaje cześć Lakszmi, bogini bogactwa. Każdy modli się o
łaskę Lakszmi. Jeśli taka najbardziej czczona bogini bogactwa oddaje
cześć tobie, jakże wielka musi być twoja moc? Jakże rozumnym człowiekiem
jest Bharata! Czy oddawałby ci cześć bez powodu? Dlatego, Ramo, twoja
moc jest niezrównana" - powiedział Tjagaradża.
Podobnie, gdyby w Sai nie było żadnej mocy, czy przyjeżdżaliby do niego
ludzie z różnych krajów, takich jak Argentyna, Australia, Niemcy, Chiny,
Japonia? My do nikogo nie wysyłamy żadnego zaproszenia. Wszystkich
przyciąga ta święta boskość.
Po umieszczeniu lingi w Rameśwaram, pewnego dnia Rama postanowił poddać
Hanumana sprawdzianowi. Bóg zawsze lubi sprawdzać oddane sobie osoby.
Sprawdzian jest smakowaniem przez Boga. Pewnego dnia, Rama udał, iż
potknął się o mały kamień. Lakszmana, który szedł z tyłu, zapytał: "Co
się stało, bracie?" Rama rzekł: "Nic, to mały kamień". Hanuman rzekł:
"Wyrwę ten kamień i wyrzucę go, aby ktoś inny się o niego nie potknął".
Rama powiedział: "Hanumanie, nosiłeś potężne góry. Ten mały kamień jest
niczym przed tobą. Dlatego zostaw go. To był mój błąd. Następnym razem
będę ostrożniejszy". Ale Hanuman był nieugięty w swoim postanowieniu
usunięcia owego kamienia. Małpa jest znana ze swojej niestałości. To jej
wrodzona cecha. Dlatego nie zważając na Ramę, Hanuman próbował usunąć
ten kamień lewą ręką. Jednak nie mógł go poruszyć. Spróbował ponownie
obiema rękoma, używając całej swej siły, ale na próżno. Hanuman był
niesłychanie zaskoczony. Powiedział: "Ramo, to musi być twoja
lila (boska gra)". Rama rzekł: "Hanumanie, nie musisz zadawać sobie
tyle trudu". To mówiąc, Rama pchnął ten kamień małym palcem swojej
stopy. Kamień natychmiast poleciał daleko. Co to był za kamień? Był to
tamten lingam, który Hanuman przyniósł do Rameśwaram. Z lingamu
natychmiast wyłoniło się światło i połączyło się z Ramą. Z Ramy wyłoniło
się inne światło i połączyło się w jedno z lingamem, symbolizując
jedność Wisznu i Śiwy. Śiwa jeździ na byku, a Wisznu - na orle. Jednak
obaj są jednym i tym samym.
Rama wezwał Hanumana, aby uświadomił sobie jedność i równość obu form
Boga. Tak samo w dzisiejszym świecie niektórzy ludzie mają za swe
wybrane bóstwa Ramę, Krisznę, Iśwarę i Sai Babę. Ale po co takie
różnice, jeśli Bóg jest jeden? Ekam sat - Bóg jest jeden,
Ekoham bahusjam - jeden zapragnął stać się wielością. Możecie lubić
jakieś słodycze, jak majsorpak, gulabdżamun, itp., ale cukier jest w
nich wszystkich ten sam. Podobnie, stosownie do swego upodobania
przypisujecie Bogu różne imiona i formy. Jednak Bóg jest jeden. Jeśli
rozwijacie tę zasadę jedności, stajecie się jednym z Bogiem.
Studenci! Ucieleśnienia boskiej atmy!
Nigdy nie uważajcie Boga za kogoś oddzielnego od was. Porzućcie
wyobrażenie, że możecie Go sobie uświadomić jedynie oddając Mu cześć.
Zrozumcie, że wy Nim jesteście, a On jest wami. Ofiarujcie się
całkowicie Bogu. Jest to najłatwiejsza droga ku Niemu. Nie musicie
czynić w tym celu żadnego szczególnego wysiłku. Wtedy urzeczywistnicie
swoje prawdziwe ja. Jedynym Panem jest Bóg. Nie ma na świecie innego
pana. Są tacy, których nazywa się swoimi panami, ale nie są oni
prawdziwymi panami. Jest tylko jeden Pan i jest nim Bóg. Dlatego
bezustannie rozmyślajcie o Nim i osiągnijcie Go. To jest prawda. Prawda
jest Bogiem. Jest prawdziwą wiedzą. Wiedza jest nieskończona i Bóg jest
nieskończony.
Bhagawan zakończył swój dyskurs bhadżanem Satjam dżnianam anantam Brahma.
Tłum. Grzegorz Leończuk
red. Bogusław Posmyk
Źródło: Sanathana Sarathi, luty i marzec 2015
(isdk)
Notka redakcyjna:
Niniejszy dyskurs nie występuje w serii Sathya Sai Speaks; został opublikowany w Sanathana Sarathi, February and March 2015.