Wszystko, co postrzegacie na tym świecie, emanuje kolorami. Sądzimy, że
kolory są czymś naturalnym. Jednak tak nie jest. Niebo jawi się nam w
kolorze niebieskim, ocean wydaje się granatowy. Myślicie zatem, że
niebo i morze mają niebieski kolor. To nie jest prawda. Ani niebo, ani
morze nie są niebieskie. To głębia przestrzeni i oceanu stwarza
wrażenie błękitu. Gdy weźmiecie w dłoń trochę wody z oceanu i
przyjrzycie się jej, zauważycie, że jest bezbarwna. Nie będzie miała
takiego koloru, jaki widzicie.
Podobnie dobro i zło oceniamy na podstawie własnych myśli i
odczuć. Prawdziwe kolory otaczającego świata są niedostrzegalne. Zatem,
nie widzimy jego prawdziwej formy.
Elektrownie wytwarzają prąd elektryczny. Prądu też nie możemy
zobaczyć, ale widzimy różnorodne formy jego wykorzystania. Podobnie,
wszystkie istoty, wszystkie żywe stworzenia, wyłaniają się z zasady
atmy. A przecież jej też nie możemy dostrzec. Widzimy natomiast
powstające z niej istoty, ich zachowanie, tak dobre jak i złe.
Kiedy Śankara przebywał w Kasi nauczając o istocie
niedwoistości, zebrali się tam również wielcy uczeni tego świętego
miasta. Gdy Śankara na chwilę przymknął oczy, doświadczył wizji, w
której ujrzał swą matkę pogrążoną w wielkim cierpieniu. Natychmiast
opuścił zebranych i udał się do Kaladi. Przybył w ostatnich chwilach
życia matki by, jak obiecał, wlać w jej usta wodę podaną na liściu
tulasi (bazylii). W ten sposób spełnił obietnicę.
Mieszkańcy Kaladi nie pochwalali zachowania Śankary. W tamtych czasach
uważano, że ten kto stał się sannjasinem, nie powinien wracać do domu i
dokonywać rytuałów. Sannjasa znaczy bowiem odrzucenie wszelkich
pragnień. Z punktu widzenia ortodoksyjnych panditów ktoś, kto przyjął
sannjasę, nie mógł wykonywać ostatnich rytuałów nawet dla swej matki
czy ojca. Ten obowiązek należał do osoby utrzymującej dom.
Aby studenci mogli zrozumieć sens tego wydarzenia, wyjaśnię, co to
znaczy być sannjasinem. Zanim osoba zdecyduje się zostać sannjasinem
musi przejść Wiradża Homę (ceremonię wyrzeczenia). Oznacza to, że osoba
ta umiera dla świata, porzuca wszystkie związki i zaczyna nowe życie,
przyjmując nową formę i przywdziewając nową szatę. Stara forma i imię
przestają istnieć. Osoba dostaje nowe imię, łączące się z ascetycznym
życiem. Do imienia dodaje się końcówkę ananda, chociaż niewiele osób
noszących takie imię naprawdę doświadcza anandy! Czyż po takiej
ceremonii może istnieć jeszcze przywiązanie do ojca lub matki?
Przy tej okazji opowiem wam o zdarzeniu jakie miało miejsce, gdy
podróżowałem z Burugula Ramakriszną Rao, gubernatorem stanu Uttar
Pradesz. Był on dobrym wielbicielem i znał biegle wiele języków obcych.
Był bardzo inteligentny. Wpadł na pomysł, aby w towarzystwie samego
Pana, Bhagawana Baby, podróżować do Badrinath i Kedarnath. Szybko
dowiedzieli się o tym inni i do grupy Swamiego dołączyło jeszcze 200 osób.
Ramakriszna Rao i jego żona byli ludźmi niezwykle szlachetnymi i
pobożnymi. Swój posiłek zjadali dopiero wtedy, gdy pożywił się Swami i
tych 200 wielbicieli. Takie było ich oddanie! Gdy wielbiciele usiedli
do posiłku, Ramakriszna Rao osobiście podawał wszystkim wodę. Nie
pozwolił, by zrobili to jego asystenci ani inni ludzie. Zwykł wtedy
mawiać: "Jestem sługą Swamiego, a nie gubernatorem".
Ramakriszna Rao był kiedyś premierem stanu Andhra Pradesz. Gdy Swami
przybył w tamtym czasie do Malakpet, tysiące osób ustawiło się w
kolejce, aby otrzymać jego darszan. Wolontariusze, aby przyspieszyć
sprawę, popychali zebranych.
Chciałbym, abyście uświadomili sobie, jakie dobre serce miał Ramakriszna
Rao. Sam również stanął w długiej kolejce. Gdy inspektor generalny
policji podszedł do niego i poprosił, by wszedł bez kolejki, usłyszał
odpowiedź: "Jako polityk, mogę być premierem. Jako wyznawca jestem
zwykłym wielbicielem! Nie jestem takim wielkim bhaktą, aby podchodzić
bez kolejki". Taką duszę miał Ramakriszna Rao!
Dojechaliśmy do Riszikesz. Ramakriszna Rao na czas pobytu wynajął dla
całej grupy duży dom i przylegające do niego budynki. Odwiedził nas tam
Śiwananda z grupką swoich wielbicieli, by zaprosić Swamiego nazajutrz do
swego aszramu. Miał to być dzień jego 70. urodzin. Swami zauważył
jednak: "To nie są urodziny Śiwanandy tylko Kuppuswamiego. Takie było
bowiem jego imię, zanim przeszedł ceremonię wyrzeczenia. Kiedyś był
lekarzem. Tamten Kuppuswami przestał istnieć, gdy stał się sannjasinem.
Wówczas otrzymał imię Śiwananda. Stało się to 26 lat temu. Zatem
Śiwananda ma dopiero 26 lat. To 70. urodziny Kuppuswamiego, ale 26.
urodziny Śiwanandy!" Śiwananda rzekł na to: "Swami! Nikt dotąd nie
uświadomił mi tego tak jasno".
To ciało ma 70 lat. Ludzie dostrzegają jego formę fizyczną, ale nie
rozpoznają podstawy, która ją podtrzymuje. Tylko boskie postaci, jak
awatarzy potrafią zrozumieć tę prawdę. To ciało od chwili narodzin aż do
śmierci ma jedną formę i jedno imię.
Ludzie, którzy deklarują świadomość adwajty, często pamiętają o swoim
życiu sprzed ceremonii wyrzeczenia i stale o nim myślą, będąc już
sannjasinami.
Śankara znalazł się w trudnej sytuacji. Nikt z wioski nie zamierzał mu
pomagać. Musiał sam dokonać kremacji ciała swej matki. Miejscowi bramini
nambudiri twierdzili, że nie wolno im dotykać zmarłych. Uważali, że
Śankara postępuje wbrew nakazom świętych pism.
Nie mając innego wyjścia, Śankara sam zaniósł ciało matki na podwórze i
spalił je. W Kaladi ten zwyczaj panuje do dzisiaj. Gdy ktoś umiera,
ciało palone jest na podwórzu, na tyłach jego domu. Nie ma na to
wyznaczonego miejsca.
Gdybyście przyjechali do Kerali, zobaczylibyście, że domy stoją frontem
do ulicy, a za nimi znajduje się otwarta przestrzeń. Każdy, kto się w
niej znajdzie musi później brać oczyszczającą kąpiel.
W ten sposób Śankara wypełnił obietnicę daną matce i wyruszył z powrotem
do Kasi. Zachowanie mieszkańców Kaladi sprawiło mu wielki ból. Dlatego
podążał do Kasi, niosąc jedynie kij i lampkę oliwną, aby oświetlić sobie
drogę nocą.
Przyglądając się napotkanym kobietom i mężczyznom, Śankara zauważył, że
młodych ludzi bardziej interesują zmysłowe przyjemności, niż rozważania
na temat atmy. To smutne, że ludzie tak bardzo przywiązują się do ciała,
mieszczącego w sobie tyle nieczystości. Tak bardzo pociąga ich wygląd
zewnętrzny. Aż przykro patrzeć. Dlaczego tak ważne jest dla nich to
nietrwałe ciało? Jak długo może trwać młodość? Śankara przy każdej
sposobności uczył ludzi o przemijaniu cielesnych przyjemności.
Jego przesłanie było ostrzeżeniem dla młodych, aby zważali na to, jakie
wiodą życie. Muszą porzucić przywiązanie do ciała. Opowiem wam teraz
historię o księciu, który chciał poślubić córkę kupca jedynie z powodu
jej urody. Dziewczyna ta była bardzo oddana Bogu i nie zamierzała
wychodzić za mąż, obmyśliła więc plan, który miał sprawić, by książę
zmienił zdanie na jej temat. Napisała list, w którym oznajmiła, iż
zostanie jego żoną, jeśli wytrzyma z nią przez tydzień. W międzyczasie
zażywała środki przeczyszczające. Efekty ich działania zebrała do dzbana
i udała się na spotkanie z księciem. Metoda ta tak ją wycieńczyła, że
straciła cały swój fizyczny czar. Kiedy stanęła przed księciem
oznajmiła, iż cała jej uroda, którą tak podziwiał, obecnie znajduje się
w dzbanie. Książę zrozumiał lekcję i postanowił także służyć Bogu,
pozostając kawalerem.
W ten sposób Śankara starał się odwracać umysły młodych ludzi od
przyjemności zmysłowych i kierować je ku Bogu. Nie nawoływał, aby
wszyscy mężczyźni stali się sannjasinami. Zachęcał jedynie do
wykonywania swoich obowiązków i oddaniu ciała w służbie Bogu. Śankara
nauczał o prawdzie, praktykował ją i rozgłaszał na cały świat.
Obecnie młodzi ludzie stali się niewolnikami zmysłów i zachowują się jak
zwierzęta. Śankara porównywał ziemskie życie do filmu wyświetlanego na
ekranie. Pojawia się on i znika, ale ekran pozostaje. Głosił: Brahma
satjam dżagat mitja - jaźń jest prawdziwa, a świat jest iluzją. Mówił
też: Sarwam wisznumajam dżagat - Bóg przenika cały wszechświat. Gdy
uczniowie zwrócili mu uwagę, że te dwa twierdzenia są sprzeczne, Śankara
odpowiedział: "Ziemskie życie jest iluzją, ponieważ ciągle podlega
zmianom". Równocześnie to ziemskie życie odbieramy jak sceny z filmu
wyświetlanego na wiecznym ekranie. W tym procesie świat i Bóg stają się
jednym, tak jak jednym staje się film i ekran. Stąd stwierdzenie:
Sarwam wisznumajam dżagat. Upaniszady głoszą, że Bóg mieszka w całym
kosmosie.
Tak oto Śankara nauczał o niedwoistości. Uważajcie Boga za podstawę
wszystkiego i prowadźcie życie świadomi tego, że jest ono przemijające.
Kosmos nie istniałby bez Boga. Dlatego człowiek musi poznać boską
zasadę atmy obecną we wszystkich istotach. Można ją nazywać różnymi
imionami. Wieczna boskość nie rodzi się i nie ma imienia.
(Swami opisał zwycięską debatę Śankary z Mandana Miśrą i jego żoną
Ubhaja Bharati, którzy po tym zdarzeniu przyjęli sannjasę. Wtedy Śankara
udał się do Kaszmiru).
Władca Kaszmiru był wielkim mecenasem uczonych. Śankara postanowił
pokonać ich w debatach. Gdy wszedł do świątyni Kanaka Durga, drzwi
zatrzasnęły się nagle i nikt nie był w stanie ich otworzyć. Wszyscy
pandici zaczęli modlić się do bogini Durgi. W odpowiedzi bogini
przemówiła eterycznym głosem: "Śankara jest wielkim aczarją
(nauczycielem). Ma tylko jedną skazę. Drzwi otworzą się wtedy, gdy ją
usunie".
Śankara zaczął śpiewać pieśni na chwałę Śiwy. Zrozumiał, że popełnił błąd
wchodząc w ciało zmarłego króla Kasi, aby móc rozmawiać z Ubhaja
Bharati, żoną Mandana Miśry. Żeby zmyć z siebie ten grzech, postanowił
pościć przez jedenaście dni. Nic nie jadł ani nie pił, aby wypełnić
tapas. W dwunastym dniu drzwi świątyni otwarły się same. Oto jaką
determinację w pokucie wykazał Śankara.
Krisznamurti i Sandipan Czatterdżi, którzy przemawiali wcześniej,
odnieśli się do premy i wezwali studentów do pielęgnowania miłości. Jaką
miłości powinniście w sobie rozwijać? Śankara odpowiedział na to
pytanie. Miłość powinna pochodzić z atmy. Prawdziwa miłość (modlitwa)
powinna wypływać z duszy, a nie z ciała. Taka miłość jest Bogiem. Żyjcie
w miłości.
Śankara nieustannie uczył młodzież doktryny nieprzywiązania, ponieważ
rozumiał, że przywiązań rozwiniętych w czasie wielu żywotów, nie można
porzucić, wysłuchując jednego czy dwóch wykładów. Pewien biznesmen
obawiał się, że jego syn odwróci się od świata, gdy usłyszy przemówienie
pandita wychwalającego wspaniałość wyrzeczenia. Pandit zapewnił kupca,
że jednodniowe wykłady nie zmienią jego syna, jeśli cała seria wystąpień
nie wpłynęła na jego ojca. Jeśli czujemy potrzebę czystości w życiu
codziennym, musimy nieprzerwanie wkładać wysiłek w duchowe oczyszczenie.
W ten sposób Śankara nauczał młodych ludzi filozofii wyrzeczenia i
nieprzywiązania. Studenci powinni mocno trzymać się Boga jako jedynego
prawdziwego przyjaciela i pomocnika. Jeśli macie silną wiarę, Bóg się
wam ukaże. Oto jest jedyna prawda.
Obecnie wielu panditów naucza adwajty, ale niewielu ją praktykuje.
Adwajtę trzeba przeżywać, a nie tylko powtarzać słowa! Uświadomcie sobie
tę prawdę: Satjam dżnianam anantam brahma - brahman jest
ucieleśnieniem prawdy, mądrości i nieskończoności.
Tłum. Anna Kołkowska
współpr. Maria Quoos
Źródło: Sai Ram 37/2002 (from www.sssbpt.info/ssspeaks/volume29/sss29-45.pdf)
(isdk)