Rozpoznanie własnej, ukrytej wewnątrz boskości i uregulowanie
codziennego życia zgodnie z tą prawdą to gwiazdy przewodnie dla tych,
których porwały wiry konfliktów i zmagań we współczesnych, gęsto
zaludnionych miastach. Życie pozbawione tej atmadżniany (wiedzy o
wewnętrznej boskości) staje się nic nie znaczącą farsą, kpiną, zabawą
głupców. Atmadżniana jest nabyciem takiej świadomości, która czyni życie
poważnym, słodkim i owocnym. Człowiek nie jest świadomy wielkiego celu
swojej pielgrzymki. Błąka się po niewłaściwych drogach, które prowadzą
go wyłącznie ku nieszczęściu. Pokłada wiarę w przedmioty zewnętrzne i
spodziewa się uzyskać z nich i poprzez nie radość. Człowiek nie wie, że
wszelkie radości płyną wyłącznie ze źródła, które znajduje się wewnątrz
niego. On tylko obleka zewnętrzne rzeczy we własną radość płynącą z jego
wnętrza. Najpierw otacza zewnętrzne rzeczy własną uciechą, a potem
doświadcza jej, jakby pochodziła z zewnątrz - i to wszystko!
Kiedy chcecie przygotować posiłek, możecie mieć przy sobie wszystkie
niezbędne składniki: ryż, fasolkę, sól, cytrynę, przyprawy i warzywa.
Ale jeśli zabraknie wam ognia w palenisku, nie będziecie mogli uzyskać
niczego jadalnego. Podobnie dzieje się z ludzkim życiem - dżniana
(wiedza o własnej rzeczywistości jako fali na oceanie boskości) jest tym
ogniem, który powoduje, że świat materialny wraz z zewnętrznymi
działaniami i doświadczeniami staje się jadalny i smaczny, przyswajalny
oraz obdarza zdrowiem i radością. Taką radość nazywa się anandą. Ona
wznosi człowieka, oświeca i jest twórcza.
Wyzwolenie można osiągnąć tylko mozolnym wysiłkiem
Życie "tutaj" służy osiągnięciu życia "tam". Inaczej mówiąc, iha-niwasam
(życie tu) służy para-prapti (najwyższej zasłudze). Pozwólcie, że coś
wam powiem. Nie możecie osiągnąć sukham przez sukham (szczęścia
przez szczęście). To znaczy, że radość wyzwolenia można osiągnąć tylko
przez mozolny wysiłek i ciężkie próby. Kobieta doświadcza błogości
macierzyństwa przez ból. Rolnik ciężko haruje, żeby zebrać z pola
upragniony plon. Wiele dni i nocy systematycznego wysiłku kosztuje
studenta zaliczenie egzaminów i zdobycie dyplomu. Zrezygnujcie z
luksusu, a nawet wygód; odsuńcie się od tego, co uważacie za drogie wam
i bliskie sercu jedynie z powodu zwykłej niewiedzy o tym, co jest
najbardziej drogie i najbliższe waszemu sercu; nieustannie tęsknijcie,
zmagajcie się, walczcie. A wówczas zostaniecie pobłogosławieni
niewyrażalną błogością sakszatkary, stopienia się z kosmicznym bytem. To
smutek czyni radość wartą zachodu i cennym nabytkiem; to ciemna jak
smoła noc motywuje poszukiwacza światła; to śmierć nadaje ochoty do życia.
Życie nie jest prostym przedsięwzięciem; nie rządzi się jednolitymi
zasadami, które wystarczy odkryć i zastosować. W życiu dwa razy dwa nie
zawsze da cztery, choć tak jest w arytmetyce. Każdy człowiek posiada
swoją własną siłę i własną słabość, swoje dziwactwa i lęki, dlatego
żadna recepta nie może być przepisywana dla wszystkich. Jednego dnia
może być słonecznie, drugi dzień może być deszczowy. Jeden człowiek idąc
drogą może natknąć się na skarb, drugi człowiek idący za nim tą samą
drogą może zgubić swój portfel i stracić wszystko, co posiadał! Każdy
musi podążać z miejsca, w którym się znajduje, w swoim własnym tempie,
zgodnie z własnym światłem rozświetlającym drogę. Jednak, jeśli każdy
dostrzeże przebłysk atmicznej rzeczywistości, czyli źródła, z którego
wyłonił się, które jest celem i w którym się rozpłynie, to wcześniej lub
później wszyscy osiągną cel podróży. Kiedy ktoś doświadczy tego
przebłysku dzięki łasce, dzięki guru bądź dzięki innym metodom, wówczas
fascynacja ciałem, zmysłami panującymi nad nim i światem zwodzącym
zmysły, przygodami w poszukiwaniu sławy i fortuny, pełnymi pychy -
wszystko to okaże się nic nie znaczące i zniknie. Tak więc człowiek
musi, zamiast deha-bhranti (tęsknoty za ciałem), która dręczy go
obecnie, rozwijać pragnienie poznania i ugruntowania się w dehi, boskim
wewnętrznym mieszkańcu.
Nie próbujcie tuszować swoich defektów
Dla tego pragnienia i wywołanego przez nie dążenia pierwszym niezbędnym
narzędziem jest dokładny rachunek sumienia w celu usunięcia wszelkiego
zła tkwiącego w jednostce. Nie próbujcie tuszować swoich niedoskonałości
czy degradujących was skłonności i nawyków. Czy zauważyliście, że kiedy
ludzie kupują w sklepie materiał na ubranie, to wolą raczej kolorową
tkaninę niż białą? Jeśli ich o to zapytacie, odpowiedzą, że na kolorowym
materiale nie będzie widać brudu! Widzicie więc, że ludzie bardziej
pragną ukryć swoje niedoskonałości, niż starają się je usunąć. Tak
bardzo przywiązani są do fizycznej wygody i zewnętrznych przyjemności.
Prawdę mówiąc, ciało musi być traktowane jak rana, którą należy
przemywać, bandażować i smarować leczniczą maścią trzy lub cztery razy
dziennie. Takie jest prawdziwe znaczenie jedzenia, picia i ubioru.
Pragnienie jest chorobą - picie jest lekarstwem. Dolegliwością jest głód
- lekiem jest pokarm. Pragnienie przyjemności jest schorzeniem -
sposobem na nie jest nieprzywiązanie.
Kiedy atma zostanie rozpoznana, wtedy wszystko stanie się jednością;
odkryjecie, że wszystko tak naprawdę jest Jednym. To jest cel, który
wskazują starożytne pisma tego kraju. Jednak dzieci tej świętej krainy
zaniedbały drogę do celu i obecnie szamoczą się w grzęzawiskach i
kloacznych dołach niezgody i strachu. Gdyby pomiędzy czterema bykami,
które pasły się w dżungli, panowała jedność i gdyby bacznie pilnowały
wzajemnego bezpieczeństwa (ponieważ czułyby się jednością), wtedy tygrys
nie ośmieliłby się do nich zbliżyć. Ale kiedy podzieliła je niezgoda i
dalekie od jedności stworzyły cztery oddzielne indywidua, tygrys
atakował je jednego po drugim i zabijał. Taki jest los tych, którzy
czują się oddzieleni. Pamiętajcie, że choć wjakti (jednostki) mogą być
oddzielone od siebie, śakti (moc) jest jedna; ta śakti to parama tattwa
(najwyższa zasada).
Pożyteczne może nie być przyjemne
To jest przesłanie, jakie niosę - obdarza ono siłą, pokojem, nadzieją i
spełnieniem. To przesłanie z pewnością jest hita (pożyteczne), choć może
nie być prija (przyjemne). Pacjent musi przyjmować lekarstwa i stosować
korzystną dla niego dietę. Nie może domagać się wyłącznie słodkich leków
i wygodnej dla niego diety, która sprawi mu przyjemność. Lekarz wie
najlepiej, co zalecić i musi tego wymagać, aby nastąpił powrót do
zdrowia. Ministrowie Rawany mówili mu tylko o rzeczach przyjemnych.
Obawiali się go i tak oto okazali się niebezpiecznymi doradcami. Brat
Rawany, Wibhiszana, jako jedyny podał mu zbawienne lekarstwo mogące go
wyleczyć; ponieważ jednak nie było ono priją, Rawana odrzucił je i
doprowadził siebie do zguby.
Wedy i śastry są największymi skarbnicami hity, ponieważ zostały
uzyskane przez pokutę i mozolny wysiłek mędrców i proroków
zainteresowanych wyłącznie pomyślnością ludzkości i wyzwoleniem
człowieka. Radzili oni, żeby człowiek kontrolował swój wzrok zewnętrzny
i rozwijał patrzenie do wewnątrz. Głosili, że wewnętrzna rzeczywistość
jest fundamentem, na którym zbudowana jest rzeczywistość zewnętrzna,
podobnie jak w samochodzie wewnętrzne koło, czyli kierownica, dyktuje
ruch kołom zewnętrznym. Zrozumcie, że tą wewnętrzną, fundamentalną
rzeczywistością jest Bóg, wszechmogący, wszechwiedzący i wszechobecny.
Stańcie się tego świadomi i zawsze trwajcie w tej świadomości. Niech
waszą wiarą nie zachwieje żaden wstrząs, żaden życiowy sztorm. Możecie
zyskać taką świadomość przez przypominanie sobie o tej prawdzie z każdym
oddechem. Możecie zapytać, jak można o tym ciągle pamiętać? Dzięki
jednemu z Jego imion; wystarczy dowolne imię pachnące boskim perfum;
dowolne imię przypominające Jego piękno, Jego łaskę i Jego potęgę.
Urzeczywistnienie może nadejść jedynie wtedy, gdy na nie zasłużycie
Zacznijcie od pierwszej lekcji, od duchowego elementarza. Nie chwalcie
się, że opanowaliście Bhagawadgitę, bo przeczytaliście ją setkę razy i
nauczyliście się na pamięć wszystkich wersetów wraz z komentarzami
napisanymi na ich temat. Spośród wszystkich milionów ludzi, których
nauczano Gity, tylko Ardżuna dostąpił wiśwarupa darszanu (wizji
kosmicznej formy Pana), zrozumienia, że ten wszechświat jest jedynie
częściowym przejawieniem Jego niezmierzonej chwały. Dlaczego ci wszyscy
wybitni pandici (uczeni w pismach) nie uzyskali takiego doświadczenia?
Urzeczywistnienia tej prawdy może dostąpić tylko taki aspirant duchowy,
który na nie zasłuży. Kiedy Kriszna rozpoczął nauczanie, Ardżuna
osiągnął najwyższy poziom oddania i podczas całego przekazu zachował
niedoścignioną ekagratę, czyli koncentrację. Bez wątpienia był
błogosławiony.
Jeśli ktoś nie jest w takim stopniu oddany, nie ma takiego pragnienia i
takiej samej koncentracji, jak może oczekiwać takiego samego rezultatu,
jak Ardżuna? Duchowa droga nie jest łatwa, jest to droga szaranagati
(poddania) lub prapatti (uwielbienia i poddania), jak głosi Gita.
Nasiono, które wyschło na słońcu, wykiełkuje, gdy zasieje się je w
ziemi. Ma ono dżananę (narodziny) i maranę (śmierć). Cyklu narodzin i
śmierci nie można usunąć dzięki studiom i wykształceniu. Większość
sadhaków jest jak wyschnięte ziarno - nic więcej. Ale Ardżuna nie był
suchym nasionem; on był usmażonym nasionem. Nosił przydomek Gudakesza -
ten, który zapanował nad zmysłami. Oparł się zalotom Urwasi (mitycznej,
pięknej nimfy), przyjmując wobec niej postawę syna wobec matki.
Dla wszystkich, którzy chcą oczyścić umysł i wspiąć się do królestwa
duchowej błogości, gdzie odkrywa się, że "to" i "tamto" jest Jednym,
nieprzerwane wspominanie boskiego imienia jest najbardziej skuteczną
sadhaną.
Tłum. Jacek Rzeźnikowski
red. Bogusław Posmyk
Źródło: www.sssbpt.info/ssspeaks/volume06/sss06-06.pdf