Dżiwy, czyli indywidualne dusze, przyjmują narodziny na tym świecie na
skutek zła lub dobra zawartego w czynach, w których brały udział podczas
poprzednich wcieleń. Ktoś związany z dobrymi czynami zawsze ma przy
sobie Boga jako niezawodnego towarzysza. Wedy od starożytności pozostają
źródłem mądrości zarówno dla tych, którzy odeszli z tego świata, jak i
dla tych, którzy jeszcze żyją. Słowo Wed, obok Wasu (najwyższej duszy
wszechświata), Rudry i Aditji, jest stałym towarzyszem wszystkich ludzi
w całym tym stworzeniu. Kieruje i pomaga im kroczyć dobrą ścieżką.
Zachęca ono do trzymania się dobrej pracy, dlatego otrzymało imię Ida.
Te same Wedy w świetle wykonywanej przez ludzi karmy były nazywane wasu.
Aby zapewnić pomyślność świata i ukierunkować wszelką pracę na ten cel,
Wedy nakazywały pewne ograniczenia, w ramach których powinna być
wykonywana wszelka taka praca. W takim kontekście Idę nazywano też
Śasini, czyli tą, która ustanawia reguły i wydaje polecenia. W czasie
ceremonii ofiarnych z Agnim zaprasza się wielu innych bogów, dlatego
pojawia się jej imię Dewahu (wywoływanie bogów). Wszelkie starania
podejmowane po to, by zapraszane dewy (bogów) móc utożsamić z jadżnią i
by uczestniczyły w tym obrządku, nazywano jadżniahu. Ponieważ bogini Ida
zawsze wiąże się z wypowiadaniem mantr, nazywa się ją też Manuhu. Zatem
mamy kilka równoważnych imion bogini Idy; są to: Śasini, Dewahu,
Jadżniahu i Manuhu. Ta bogini o tak różnorodnych imionach dba o
pomyślność świata.
Bogini mowy ma pierwszorzędne znaczenie dla pomyślności świata. Z mowy
pochodzi słowo, a ze słowa - znaczenie. Zatem, mowa jest podstawą
pełnego znaczenia wszystkiego, co widzimy wokół na świecie, a więc także
całego materialnego świata. Właśnie w tym kontekście materię nazywamy
padarthą, czyli znaczeniem słowa. Gdy wypowiadamy słowo, powiedzmy
wastra, oznacza ono jakąś część ubrania i jest to zarazem znaczenie tego
słowa. Każda materialna rzecz na tym świecie, którą można postrzegać,
jest powiązana ze słowem, a znaczenie tego słowa wskazuje na tę
materialną rzecz, czyli padarthę. Zatem, padartha oznacza materialną
rzecz wskazywaną przez dane słowo.
Podstawą dla słowa jest mowa. Mowa jednak jest podstawą całej materii na
tym świecie. Właśnie to wyjaśniano za pomocą słowa Ida. To słowo z Wed
nazywa się też imieniem Saraswati. Ludzie, którzy dobrze znają Wedy,
napełniają swoje serca ich treścią i gdy odprawiają jadżnię, z głębi
serca wypowiadają wedawani (słowa Wed). Tę umiejętność nazywa się
saraswan. Nazywa się ją tak, ponieważ słowa, które stanowią wedawani,
znajdują się w ich umysłach. Gdy te idee zostaną wyrażone w słowach,
wtedy nazywa się to saraswati. Ostateczna tego postać, sformułowana w
umyśle i wypowiedziana słowami, nazywa się strumieniem saraswati.
Strumień słów płynący ze strumienia myśli nazywa się też źródłem wody.
Porównuje się go do studni z przybierająca wodą. W tej analogii
powinniśmy zauważyć, że im więcej wody zaczerpniemy z powierzchni, tym
więcej przybędzie ze źródła. W przypadku strumienia, tyle wody popłynie
w dół strumienia, ile jej wypłynie ze źródła. W przypadku ludzi biegłych
w Wedach jest podobnie - gdy oddają swoje myśli, bogini Ida daje im
siłę, dzięki której tworzą więcej myśli i wypowiadają więcej słów. Słowa
te płyną niczym strumień. W miarę jak osoba dobrze znająca Wedy
przekazuje światu więcej idei, moc Idy wytwarza coraz więcej
szlachetnych idei, dzięki czemu strumień ten może ciągle płynąć dla
dobra świata.
Bogini mowy, czyli Saraswati, nazwano Hansawahini, co znaczy, że hansa,
czyli łabędź, jest jej wierzchowcem. Nazywając ją tak, powinniśmy
rozumieć wewnętrzne znaczenie tej nazwy. Bogini Saraswati, która ma
łabędzia za wierzchowca, przemienia nasze myśli w słowa. W tym procesie
korzysta z naszego wdechu i wydechu jako nośnika naszych myśli i słów.
Gdyby nie było oddechu, słowa w ogóle nie mogłyby wydostać się na
zewnątrz. Wewnętrzne znaczenie tego jest takie, że oddech przejawia się
jako słowo so'ham (On jest mną). Słowo to oznacza myśl, która jedzie na
łabędziu.
Ponieważ występuje ono także w aspekcie, w którym mantrę Gajatri
skomponowano w poetyckiej mierze wierszowej (metrum) zwanej ćandas,
niekiedy nazywa się je także hansagajatri. Ćandasu nie powinno się
używać w kontekście zwykłego metrum. Powinien być używany wyłącznie w
kontekście metrum, które występuje w Wedach. Innych słów nie należy
nazywać ćandasem. Mahariszi Panini powiedział, że słowa ćandas można
używać do opisu tego, co występuje w Wedach i niewłaściwe jest używanie
go do jakichkolwiek innych zdań. Należy być ostrożnym nawet przy
używaniu słowa wak (mówić, mowa) i zważać, by odnosiło się wyłącznie do
słów, które pochodzą z Wed.
Słowo so'ham, które jest równoznaczne z aspektem hansagajatri, który z
kolei wypływa z głębi serca, jest święte i nazywa się też wasuhu. Słowa
Wasu, Rudra i Aditja są sobie równe. Wydają się różne, ale oznaczają
jedno i to samo. Pojawiają się jako jedno i mają te same funkcje tak w
odniesieniu do trzech czasów - przeszłego, teraźniejszego i przyszłego,
do trzech światów - bhu, bhuwa i suwah (ziemi, atmosfery i nieba), jak i
do trzech gun - sattwy, radżasu i tamasu. Słowo wakwani przyjmuje postać
Wed i wstępuje do serca tylko tych ludzi, którzy oddają serce Bogu i
całą uwagę skupiają na Nim. Tylko takich ludzi nazywa się mądrymi w
stosunku do Wed.
Jeśli ludzie pielęgnują błahe idee i myślą o działaniach, które szkodzą
innym oraz włączają się do takich działań, jest to sprzeczne z nakazami
zawartymi w Wedach. Grzeszne jest uczenie się tak wielu słów i włączanie
się do tak wielu działań nie nakazanych w Wedach w tym ludzkim życiu,
które jest przelotne i trwa krótko. Takiego zachowania Wedy nie
akceptują. Umysł otrzymaliście w celu pielęgnowania świętych myśli, a
mowę w celu wypowiadania tylko dobrych i słodkich słów, miłych dla
innych. Mimo że człowiek wie, iż w końcu padnie martwy, oszukuje samego
siebie i włącza się w działania, które są szkodliwe i złe.
Już stwierdziliśmy, że z powodu bardzo rygorystycznej dyscypliny
narzucanej przez Idę, nazywa się ją Śasini.
Czy drzewo zna słodycz swoich owoców? Czy pnącze cieszy się miodem,
który pochodzi z jego kwiatu? Czy książka ze zbiorem wierszy cieszy się
słodyczą zawartą w tej poezji? Czy pisarze i literaci, którzy zajmują
się światem materialnym, mogą pojąć piękno niwritti (nieprzywiązania)?
Człowiekowi przesiąkniętemu materializmem bardzo trudno zrozumieć piękno
nieprzywiązania. Właśnie w tym kontekście powiedziano: Jad bhawam tad
bhawati - jak myślisz, takim się stajesz. Często jesteśmy zdania, że
inni myślą podobnie do nas. Wszystko, co powiedzieli historycy, jest
odbiciem ich własnych myśli na temat ludzi i zdarzeń. Bóg mieszka w
sercach tych ludzi, którzy zawsze idą ścieżką dharmy i w żadnych
okolicznościach z niej nie zbaczają. Jest to bezsprzeczna prawda. Bóg
zawsze jest miłosierny w stosunku do ludzi kroczących ścieżką prawości.
Tę prawdę bardzo ładnie zilustrowano w Mahabharacie. Kriszna, aby
zapobiec wojnie, chciał wynegocjować zawieszenie broni między Kaurawami
i Pandawami. Kiedy przybył na dwór Kaurawów, tamtejsi niegodziwi
ludzie, tacy jak Durjodhana i Duhśasana, nie przyjęli go godnie.
Naturalnie, mimo złych cech swoich dzieci, król Dhritarasztra próbował
je chronić. Ten niewidomy król spytał Krisznę, którą stronę wesprze w
przypadku wojny. Kriszna odpowiedział, że stanie po stronie Pandawów.
Dhritarasztra był tym bardzo poruszony i gwałtownie się sprzeciwiał.
Powiedział Krisznie, że nie powinien faworyzować Pandawów, zwłaszcza, że
zarówno Pandawowie, jak i Kaurawowie byli z nim spokrewnieni.
Stwierdził, że niewłaściwe jest wspierać jedną ze stron kosztem drugiej.
Ta insynuacja bardzo rozgniewała Krisznę. Zripostował, że nie można
porównywać Pandawów i Kaurawów. Pandawowie byli ucieleśnieniami dharmy i
prawości, zaś Kaurawowie - podłymi ludźmi.
Kriszna wyjaśnił bliski związek między nim a Pandawami w następujący
sposób. U Pandawów Dharmaradża, najstarszy z nich, jest niczym głowa.
Ardżuna gra rolę ramion, Bhima - żołądka, a Nakula i Sahadewa - dwóch
nóg. Tych pięciu braci stanowi jedno ciało. W ciele tym Kriszna jest
sercem. Ciało nie może żyć bez serca i na odwrót. Nierozerwalny związek
Pandawów z Kriszną można porównać do związku serca z ciałem.
Porównywanie ich do Kaurawów nie ma sensu i jest haniebne.
Pandawowie byli wielokrotnie upokarzani. Musieli stawiać czoła wielu
trudnościom i stratom, a mimo to nigdy nie utracili wiary w Krisznę i
nigdy nie zboczyli ze ścieżki dharmy. Chociaż Pandawowie byli dziećmi
wielkiego króla, doznawali cierpień nawet większych niż zwykli ludzie.
Jednak dzięki temu, że w sercu mieli stale osadzonego Krisznę, mogli
znieść wszystkie te problemy i pokonywać wszystko, co stawało im na
drodze. Słowa Kriszny traktowali jako ważniejsze niż ich własne życie.
Pandawowie lubili, kochali i szanowali Krisznę.
Ten ich aspekt miłości zrozumiecie na małym przykładzie. Gdy Kriszna
wrócił, by poinformować Pandawów o niepowodzeniu jego próby pojednania,
młody Sahadewa zaczął ronić łzy radości i obejmował Krisznę. Na to
Kriszna zapytał go, dlaczego się cieszy zamiast obawiać się wojny.
Sahadewa odpowiedział: "Wyrażam tak uczucia, które we mnie są. Gdy
wysyłaliśmy ciebie, naszego szwagra, do Hastinapury na pokojowe
negocjacje, w duchu pragnąłem, by zakończyły się niepowodzeniem. Jednak
nie mogłem tych uczuć wyrazić otwarcie. Gdy obarczaliśmy cię tym
zadaniem, bardzo się bałem, że wstępujesz w sam środek niegodziwych i
przebiegłych Kaurawów. Modliłem się, abyś wrócił cało". W ten sposób
Pandawowie pokazywali, że oprócz oddania i przywiązania, równie ważna
jest prema (miłość). Chociaż nie podjęli się ścisłego tapasu (wyrzeczeń)
ani nie odprawili żadnej jadżni (obrządku ofiarnego), samo imię Kriszna
było dla nich wszystkim.
Mówi się "Miłość jest Bogiem, żyj w miłości". Pandawowie wcielali to
powiedzenie w życie. Są oni jedynym prawdziwym przykładem ilustrującym
takie uczucia. Krisznę postrzegali jako ucieleśnienie miłości i żyli w
tej miłości. W trudnych chwilach wierzyli, że Kriszna był Panem we
własnej osobie. Wierzyli w niego jako Pana również w pomyślnych czasach.
Zawsze byli przekonani, że Kriszna jest paramatmą.
Pandawowie nie unosili się radością, gdy byli szczęśliwi, ani nie
marnieli z żalu, gdy byli smutni. Nigdy nie pysznili się powodzeniem,
ani nie popadali w depresję w obliczu strat. Zawsze okazywali takie samo
opanowanie i spokój. Dlatego uważa się ich za szlachetny przykład
niezachwianej wiary i zdecydowania.
Z naszym oddaniem i modlitwą do Boga nie powinniśmy nastawiać się na
samo otrzymanie czegoś lub spełnienie jakiegoś pragnienia. Powinny one
być kierowane na atmę, czyli na stanie się jednym z Panem, w celu
otrzymania błogości płynącej z bliskości z Panem. W tym względzie
najpierw należy postarać się uczynić swoją mowę świętą. Wypowiedziane
słowo jest formą Saraswati, a nasze serce jest ucieleśnieniem Idy. Nasze
myśli i słowa wzięte razem mają formę Bharaty. Tego Bharatę można też
rozumieć jako symbol strumienia miłości, czyli premy. Jeśli taki
strumień premy skieruje się w niewłaściwą stronę, bardzo trudno będzie
go zawrócić. Nie da się odzyskać minionych dni młodości człowieka ani
wody strumienia, która już przepłynęła. Jeśli więc pozwolimy Saraswati,
ucieleśnieniu naszej mowy, błądzić samopas, będzie bardzo trudno ją
zawrócić. Nie powinniśmy wypowiadać niewłaściwych słów i nadużywać
naszej mowy, przyprawiając innych o zmartwienia, raniąc ich lub oszukując.
Niekiedy, próbując spełnić pragnienia, chwytamy się złych lub pokrętnych
metod. By to zilustrować, opowiem wam historyjkę. Pewien bramin był dość
biegły w Wedach. Miał on zwyczaj zapraszać każdego, kto przechodził
przed jego domem, podawania mu posiłku i traktowania go jako ważnego
gościa. Nawet gdy nie miał w domu niezbędnych artykułów, szedł do
sąsiadów i wypraszał pożywienie dla swojego gościa. Żył w wielkim
ubóstwie, ale nie dopuszczał, by bieda nad nim zapanowała. Zawsze
wypełniał swoje obowiązki jako grihastha (głowa rodziny). Któregoś dnia
w samo południe bramin ten przed swoim domem zobaczył człowieka i
zaprosił go do środka nalegając, by skorzystał z jego gościny.
W domu tym mieszkała z nim żona i jedyny syn. Ponieważ wedyjski bramin
codziennie zapraszał kogoś i oferował mu gościnę, żona i syn często
ostrzegali go, że w domu już nic nie zostało - nie było ani jedzenia ani
picia. Matka z synem zastanawiali się, czy z braminem nie dzieje się coś
złego, gdyż codziennie zapraszał kogoś, mimo że jedzenia nie starczało
nawet dla mieszkańców domu. Dlatego też starali się zniechęcać gości.
Tego dnia matka i syn uznali, że nadarza się po temu dobra okazja i
postarali się, aby w domu nie było nawet liścia, na którym można by
podać posiłek.
Bramin zaprosił gościa do umycia rąk i stóp, okazując mu wszelki
szacunek. Gdy przyszła pora na poczęstowanie pożywieniem, żona
poinformowała go, że w domu nie ma nawet liścia. Bramin poszedł do
sąsiadów, aby pożyczyć liść. Tego dnia, być może z powodu złych intencji
żony i syna, nie mógł go nigdzie zdobyć. Matka i syn w miejscu, gdzie
mieli podawać posiłek, przygotowali tęgi kij. Gość spytał, po co im ten
kij potrzebny. Oni odpowiedzieli, że gospodarz ma zwyczaj codziennie
zapraszać gościa i solidnie go tym kijem bić. Dodali, że jest im bardzo
przykro, że tym razem wypadło na niego i że boją się, czy tak szczupły
bramin jak on przeżyje te ciężkie ciosy.
Gdy zaproszony bramin usłyszał te słowa, natychmiast wybiegł z domu.
Gospodarz widząc uciekającego gościa pośpieszył ze zdobytym liściem do
domu i spytał, co się stało. Żona i syn byli na to przygotowani i
zgodnie z planem opowiedzieli kolejne kłamstwo. Stwierdzili, że gość
poprosił o jakiś kij, a gdy oni mu go nie dali, wybiegł mówiąc, że skoro
nie mogą mu dać nawet kija, jak mogą zapewnić posiłek. Gospodarz
zbeształ ich za to, że nie dopełnili swoich obowiązków, gdyż nie tylko
nie poczęstowali gościa pożywieniem, ale nawet nie dali mu tak prostej
rzeczy jak kij, o który prosił. Chcąc dać gościowi to, o co prosił,
pobiegł za nim z kijem. Ten sądząc, że kij ma posłużyć do pobicia go,
uciekał jeszcze szybciej. Myślał, że gospodarz biegnie za nim, by go tym
kijem pobić. A gospodarz nie wiedząc, co się stało, wołał za gościem, by
zwolnił i próbował powiedzieć, że chce mu dać ten kij. W opisanej
sytuacji to, co się faktycznie zdarzyło, było całkowicie różne od tego,
co myślały zainteresowane osoby. To nieszczęsne zdarzenie zaszło
dlatego, że istnieli niegodziwi ludzie, którzy zaangażowali się w
uczynienie nieczystymi myśli czystego wedyjskiego bramina.
Język jest najważniejszym narządem i nie powinien się mylić i wypowiadać
złych słów. Powinien wykorzystywać wszystkie swoje możliwości na
recytowanie imienia Pana Gowindy (Kriszny) i wypowiadanie dobrych słów.
Mowa i słowa składają się na Saraswati i nigdy nie powinny być
niewłaściwie używane. Ten aspekt Saraswati jest szczególnie ważny dla
uczniów i studentów. Młodzi ludzie muszą bardzo dbać o utrzymanie
świętości swojego języka przez unikanie złych słów lub złego mówienia.
Nie dotyczy to tylko ich, bo wszyscy ludzie powinni osadzić Saraswati na
ważnej pozycji. Ludzie zwykle myślą, że Saraswati jest ważna i ma
szczególne znaczenie tylko dla uczniów. Faktycznie jednak, Saraswati
jest obecna w sercu każdego człowieka i jej zadaniem jest baczenie, aby
żadne niewłaściwe lub nieczyste słowo nie wyszło z języka żadnej osoby.
Powinniście dokładać starań, aby wasz język nie wypowiadał nieczystych słów.
Niestety, dzisiaj w imieniu Saraswati ludzie zdobywają wykształcenie,
które nie prowadzi na właściwą ścieżkę. Cała nasza dzisiejsza edukacja
jest nastawiona przede wszystkim na zarabianie marnych groszy na
przeżycie. Skoro używa się jej tylko do zarabiania na życie, staje się
kompletnie bezcelowa. Ta edukacja nie poszerza waszych horyzontów i nie
uczy żadnych aspektów atmy. Wykształcenie powinniśmy wykorzystywać do
uświęcania naszego życia, a nie tylko do zarabiania na jedzenie. Tak jak
błyskawice towarzyszą chmurom, tak też pokora powinna towarzyszyć
prawdziwemu wykształceniu. Pokora zawsze towarzyszy głębokiej wiedzy.
Dzisiaj u osób, które twierdzą, że są wykształcone, nie widzimy
skromności. Niektórzy nawet nie rozumieją słowa pokora. Jeśli nie
wiemy, czym jest pokora, jak mamy wiedzieć, czym jest dżniana, czyli wiedza?
Nosimy tylko ciężar bezużytecznych stopni i tytułów, które w ogóle nie
mają prawdziwej wartości. Wcześniej mówiłem, że ludzie spędzają mnóstwo
czasu na nauce algebry, a nawet nie potrafią oszacować powierzchni
własnego domu. Codziennie prowadzą fizyczne ćwiczenia, ale mają wielkie
trudności, gdy każe się im usiąść w padmasanie (lotosie). Uczą się
szczegółowo botaniki, ale nie znają zastosowania tulasi1. Nie
jest właściwe i nie przystoi, aby mieszkańcy Bharatu posiadali taką
edukację i szczycili się z nabycia wyższej wiedzy w określonej
specjalności. Głupotą jest myśleć, że zdobyło się wyższą wiedzę
szczególnie wtedy, gdy po drodze zagubiło się całą wiedzę ogólną. Należy
starać się zdobyć najpierw wiedzę o atmie, a dopiero potem doczesne
wykształcenie zapewniające życie na tym świecie. Innymi słowy, aby
cieszyć się aspektami doczesności i aspektami duchowości, trzeba posiąść
wiedzę zarówno o dharmie, jak i o brahmanie.
Uczniowie i studenci o świętych umysłach!
Wasze serca są bardzo czułe. Jesteście jeszcze młodzi. Macie bardzo
czyste umysły i jesteście bezinteresowni. Mając swój bezinteresowny i
niechwiejny umysł, powinniście bardzo wcześnie, już teraz, zacząć
zdobywać właściwy rodzaj edukacji. Właśnie dlatego mówimy: "Wyruszaj
wcześnie, jedź powoli i dojedź bezpiecznie".
* * * * *
tłum.: Kazimierz Borkowski
red. Izabela Szaniawska
Źródło: www.sssbpt.info/english/sum1974p2
1 tulasi (tulsi) - krzew bazylii czczony jako święty, wykorzystywany do celów religijnych, medycznych i in.