Jest całkowicie naturalne, że parabrahman ma liczne imiona. Naturalne
jest również to, że ktoś, kto ma tak wiele form i imion, ma też
nieskończenie wiele oczu, nóg i głów. Takiemu to parabrahmanowi, który
odpowiada tym dwóm opisom, nadano także nazwy prathamadża
(pierworodny) i purwadża (pierwotny). Ponadto istnieje dla niego inna
nazwa, suparna (o pięknych piórach). Jest niezmiernie ważne, byśmy
poznali aspekt brahmana odpowiadający takiemu określeniu.
W celu otrzymania owoców znaczenia takich epitetów i wcielania tego
znaczenia w życie w pewnym sensie naturalnym postępowaniem jest stałe
rozmyślanie o tym znaczeniu. Z codziennego życia znamy naturę pisarza,
który publikuje swoje opowiadania, książki i legendy, i wiemy jak on
pracuje. Gdy pisarz chce napisać powieść czy dramat, najpierw stwarza
mentalny obraz, a potem zaczyna pisać i w końcu składa całą historię,
mając ten obraz za podstawę. Podobnie, gdy Bóg chciał stworzyć świat w
swoim aspekcie parabrahmana, najpierw stworzył sobie podstawę, a był nią
dźwięk. Ten pierwotny dźwięk był pierwszym obrazem, jaki został
stworzony. Ponieważ był to dźwięk, nazwano go Waczaspati, Brihaspati i
Pradżapati. A że jest to pierwszy aspekt stworzenia, nazywa się go też
prathamadża.
Najważniejszy dla Wed jest dźwięk, dlatego nazwano je prathama
(pierwotne), a pierwsze słowo otrzymało miano prathamadża. Podobnie,
dociekając, co jest podstawą dla prathamadży, dochodzimy do wniosku, że
jest to Pradżapati (pan stworzeń, stwórca). Ponieważ Pradżapati jest
wcześniejszą podstawą niż prathamadża, jest on nazywany purwadżą. Wedom
też nadano nazwy purwadża i prathamadża, musimy zatem znaleźć tego
podstawę. Najwcześniej w stworzeniu była hiranjagarbha, czyli kosmiczne
(złote) łono, które wydało pierwszy głos: "bhu". Potem stworzyło formę
bhuradi, a tak stworzona ziemia nazywa się bhumi. W Wedach nazywa się ją
też bhumamu.
Nazywano ją również sthira-prawaham (trwałym nośnikiem). Otrzymała taką
nazwę, gdyż nie ma ani początku, ani końca. Bhumamu znaczy także mantra,
która jest święta i stała. Wewnętrzne znaczenie tego słowa jest takie,
że bhumi rodzi się w postaci mantr i brahman. Właśnie dlatego śastry
tworzą w człowieku trzy różne aspekty: mantry, jantry i tantry. Jantra
to ciało, mantra - oddech (wdech i wydech), zaś tantra - serce.
Powinniśmy zrozumieć, jak oddech staje się mantrą. Dzieje się tak
dlatego, że w oddechu mamy słowo so'ham (sa+aham, purusza to ja),
zatem gdy oddychamy, ciągle wypowiadamy słowo soham. Znaczy ono "Jestem
Bogiem", "Jestem Tym", co jest równoznaczne z sentencją Tat twam asi,
czyli "Owym jesteś ty". Tak więc, mantra oddechu reprezentuje swaswarupę
(prawdziwą naturę).
Noworodek zaraz po urodzeniu, nawet zanim cokolwiek zobaczy i
czegokolwiek doświadczy, najpierw doświadcza tego oddechu. Ten oddech i
mantra mówi o życiu i ogłasza światu dźwięk ko'ham (ka+aham), co
znaczy "Kim jestem?". Słowo ko'ham jest mantrą w formie pytania. Każdy
zaczyna życie pytaniem "Kim jestem?". Każdy zaczyna życie od tego
pytania, stąd Brihaspatego można też nazywać prathamą.
Ponieważ Brihaspati i Waczaspati potrafili odpowiedzieć na to pierwsze
pytanie, stali się mahariszimi. Odpowiedzią, jakiej udzielili na całe
życie każdego, jest so'ham. Jeśli naprawdę zrozumiemy pracę tych
riszich, stwierdzimy, że to oni postawili pytanie ko'ham i dali na nie
odpowiedź. Jako że potrafili odpowiedzieć na to najbardziej podstawowe
pytanie, zdali ziemski egzamin. Pierwiastek życia jest podstawą dla
życia. To wiemy. Tak samo jak podstawą dla życia jest jego pierwiastek,
tak też mantra jest podstawą dla pytania.
Człowiek nie panuje ani nad stworzeniem, ani nad życiem. Ponieważ nad
człowiekiem w pełni panuje paramatma, nazywa się ją też Pradżapatim
(panem ludzi). Tego rodzaju aspekty Pradżapatego są utajone i mieszczą
się w człowieku. Z tego samego powodu w człowieku kryje się dźwięk,
czyli mowa. Wcześniej mówiliśmy: Brahmanam Brahma wahanam, tj.
brahman ma mantry jako swoją wahanę, czyli nosiciela1.
Podczas odprawiania jag i jadżń dochodzimy do stwierdzenia
"jadżnia-anga jadżnia-wahana" (częścią ofiary jest ofiara dla
nosiciela). Jadżnia-wahanę nazywa się też wrisza-wahaną (tym, którego
wierzchowcem jest prawość ucieleśniona w byku Śiwy). Z tego wynika, że
jest to forma dharmy - dharmy rozumianej jako coś, co stoi na czterech
nogach. Te cztery nogi, na których się wspiera, to satja, jadżnia, tapas
i dana (prawda, ofiara, wyrzeczenia i dobroczynność). Ponieważ dharma ma
te cztery nogi w charakterze podpór, paramatmę nazywa się także
wrisza-wahaną. Suparna to nazwa orła Garudy, wierzchowca Wisznu. Gdy
suparnawahaną nazywamy Wisznu, znaczy to też, że Wisznu jest
Garuda-wahaną, a w tym kontekście Garuda znaczy także mantry.
Purany mówią, że gdy Wisznu udawał się ratować Gadżendrę, nie wziął ze
sobą swojego wierzchowca. Lakszmi obawiała się, że Wisznu może doznać
porażki, gdyż nie zabierał z sobą aspektu mantr. Nawet będąc
podekscytowana zdawała sobie sprawę z tego, że w mantrach zawiera się
poważna moc i że Wisznu nie powinien ich zostawiać. Jednak trochę bała
się powiedzieć mężowi, aby zabrał te mantry w charakterze wahany. Jej
kłopotliwe położenie pięknie opisał poeta. Chciała podejść i zadać Panu
pytanie, ale obawiała się, że on może nie odpowiedzieć, więc ruszała do
przodu i cofała się. Jasno tu widać, że mantry są bardzo dobrym
wsparciem nawet dla Pana. Nawet Bóg nie może poruszać się bez nosiciela
w formie mantr. Ten morał przedstawia opowiadanie o mokszy Gadżendry
(wyzwoleniu Gadżendry).
Powinniśmy zwracać uwagę na wewnętrzne znaczenie opowiadań zawartych w
puranach. Jeśli natomiast będziemy po prostu myśleli, że Garuda jest
wierzchowcem, a Wisznu na nim jeździ, nie będzie to właściwe. Garuda
oznacza mantry, zaś dharma zastępuje wriszabhę (byka) i dlatego naszym
Wedom nadano nazwę suparna.
Wczoraj wyjaśniliśmy znaczenie stosowania skóry jelenia podczas jadżni.
Podobnie, na określenie różnych rodzajów nosicieli w Wedach używa się
wiele słów. Powinniśmy znać ich wewnętrzne znaczenie. Ponieważ święte
znaczenie słów pojawiających się w Wedach nie było właściwie wyjaśniane
ludziom przez naszych uczonych, nasza młodzież w praktyce traciła wiarę
w Wedy i śastry myśląc, że one tylko sprowadzają nas na złe ścieżki.
Takie odczucia stały się powszechne wśród młodzieży. Jest to wynik
wyłącznie tego, że uczeni nie potrafili wyjaśnić świętych znaczeń
różnych słów w Wedach.
Możecie myśleć, że Wedy i śastry tylko przywiązują człowieka do wielu
przymusowych obowiązków i że nie przynoszą oświecenia. To niewłaściwe.
Wedy i śastry faktycznie dają wiedzę ludziom niewykształconym. Nie można
utrzymywać, że Wedy każą nam porzucić wszystko, poświęcić wszystko,
uciec od rodziny i udać się w odosobnienie do lasu. Nasze Wedy uczą
traktować wszelką działalność i wszystkie obowiązki jako brahmana,
wykonywać powierzone nam zadania i w ten sposób prowadzić świeckie
życie. Tego uczą nasze święte pisma. Niezależnie jak głęboko jest ktoś
zaangażowany w upasanę (oddawanie czci), jak bardzo dąży do duchowych
osiągnięć, musi dostosować swoją upasanę do kraju i warunków, w jakich żyje.
Mahabharata jest czymś, co daje nam rozmaite opowieści i ilustracje
dotyczące dharmy. Wskazuje wiele ścieżek i bogato je ilustruje, aby
podnieść człowieka z poziomu ludzkiego na boskie wyżyny. Dlatego nasi
przodkowie nazywali ją pańczamawedą, czyli piątą Wedą.
Pewnego razu Ardżuna, mając na widoku zwycięstwo i powodzenie w swoich
wysiłkach, odprawiał jadżnię Aśwamedha (ofiarę konia). Zgodnie z
tradycją osoba, która pojmie konia wypuszczonego w ramach tej jadżni,
musi zapłacić za niego pieniędzmi lub zgodzić się o niego walczyć. Gdy
Ardżuna wypuścił konia, został on schwytany przez maharadżę
Majuradhwadżę. Ardżuna, zgodnie z regułami, przygotował się do walki z
tym radżą (królem). Tak się złożyło, że maharadża był wielkim
wielbicielem Pana Kriszny. Gdy Ardżuna spotkał się z Kriszną, otrzymał
od niego radę, że mądrze byłoby najpierw zbadać okoliczności, w jakich
koń został schwytany przez owego króla i dopiero potem podjąć walkę o
konia.
Zauważył, że koń może zostać uwolniony nawet bez walki. Ale nie
poprzestał na tym. Kriszna dodał, że król Majuradhwadża był wielkim
wielbicielem i nie jest właściwe, aby Ardżuna z nim walczył. Nawet
ostrzegł Ardżunę, że może mu się nie udać pokonać szczerego wielbiciela
Pana. Kriszna powiedział też, że Majura był bardzo zdyscyplinowanym
człowiekiem. Przeszedł nie tylko przepisowe ścieżki dharmiczne, ale był
także bardzo dobrze obeznany we wszystkich trzech działach Wed: karma
kandzie, upasana kandzie i dżnianakandzie, dlatego człowiek ten posiadał
wielkie możliwości. Gdy Kriszna tak wychwalał Majurę, Ardżuna stał się
nieco zazdrosny, gdyż zawsze myślał, że to on jest największym
wielbicielem Kriszny, a nawet był dumny z tego, że nikt mu pod tym
względem nie dorównuje. I Ardżuna z Kriszną poszli do króla Majury.
Po drodze Kriszna uknuł mały plan. Powiedział Ardżunie, że niedobrze
byłoby pokazać się królowi w ich normalnych postaciach, gdyż ten może
ich nie uszanować. Poradził, że rozsądniej będzie, gdy przebiorą się za
braminów. Powiedział, że Majura w tej sytuacji lepiej ich potraktuje,
gdyż jako bramini będą gośćmi w jego domu. Gdy "bramini" zjawili się w
swoich szatach, Majura także pozbył się królewskiego stanu, zachowywał
się jak normalny pan domu i przyjął gości. Pierwszym obowiązkiem pana
domu jest przywitanie gości, nie bacząc, kim są. Taką mamy tradycję. Gdy
bramini zostali dobrze przyjęci i zaproszeni do sutego posiłku, Kriszna
postanowił dalej odgrywać małe przedstawienie. Chciał pokazać Ardżunie,
że jego pysznienie się i uważanie za największego wielbiciela Kriszny
było nieuzasadnione i niestosowne, gdyż Majura też był wielkim wielbicielem.
Bezpośrednio przed posiłkiem Kriszna zwrócił się do Majury: "Jesteśmy
braminami, a to mój przyjaciel. Ma on syna i teraz chodzimy szukając dla
niego żony. Po drodze natknęliśmy się na tygrysa, który połknął syna,
ale, o dziwo, połowa ciała syna przyjaciela znajduje się wewnątrz
tygrysa, a druga połowa - na zewnątrz. Próbowaliśmy uwolnić chłopca, ale
tygrys nie poddawał się. Po pewnym czasie tygrys wydał święty okrzyk i
powiedział, że zgodzi się uwolnić to ciało, gdy nakarmimy go połową
ciała kogoś, kto ściśle przestrzega dharmy". Kriszna stwierdził, że
spytał tygrysa, kto jest tak prawomyślny, na co tygrys natychmiast
odpowiedział, że najlepszy jest król Majuradhwadża. Następnie Kriszna
powiedział, że chętnie zjedzą posiłek i przyjmą gościnność króla pod
warunkiem, że król Majura zgodzi się oddać połowę swojego ciała, aby
nakarmić tygrysa. Król Majura śpiesznie się na to zgodził, gdyż nie
chciał wywołać niezadowolenia gości, którzy mieli właśnie zacząć jeść
posiłek w jego domu. Ale Ardżuna nie uwierzył tej obietnicy. Myślał, że
została złożona tylko po to, aby skłonić ich do jedzenia. To zrozumiałe,
że Ardżuna wyrażał takie wątpliwości, wszak nikt normalnie nie
uwierzyłby w tak niewiarygodną obietnicę. Niemniej, Kriszna zapewniał
Ardżunę, że Majura nie był kimś pospolitym i że na pewno dotrzyma obietnicy.
Zaraz po posiłku król Majura zaczął się przygotowywać do oddania połowy
swojego ciała gościom. W tym czasie miał żonę z jednej strony, a swojego
syna - z drugiej. Ale nawet w tej sytuacji poprosił żonę, aby stanęła za
nim, gdyż tradycja zakazuje oglądania twarzy męża podczas przecinania go
na dwie części. Kazał synowi stanąć u swojego boku, a żonie - za sobą.
Krisznę i Ardżunę, w przebraniu braminów, posadzono i rozpoczął się
proces przecinania ciała na dwie połówki za pomocą piły. Gdy piła
przecięła ciało na pewną głębokość, zauważono, że w lewym oku króla
pojawiły się łzy.
W tym miejscu zrozumiemy, jak twardego serca potrafi być Kriszna, kiedy
poddaje testom wielbiciela, mimo że jest osobą o bardzo miękkim sercu w
obliczu najmniejszego kłopotu innych. Jeśli postanowi kogoś sprawdzić,
będzie twardy jak diament. Ardżuna drżał na widok w ten sposób
przecinanego Majury, ale Kriszna powiedział, że poświęcenie dokonane ze
smutkiem w sercu i łzą w oku nie jest dobre i że nie przyjmie takiej
ofiary. Majura natychmiast odrzekł, że nie jest kimś, kto spełnia
obietnice ze smutkiem i we łzach. Aby się o tym przekonać, trzeba
zrozumieć, dlaczego łzy są tylko w jednym oku, a nie w obu. Poprosił
gości, aby bliżej zbadali tę sytuację.
Kriszna chciał zademonstrować Ardżunie świętość Majury i dlatego
sprowokował ten dramat. Poprosił Majurę o wyjaśnienie znaczenia
pojawienia się łez tylko w jednym oku. Majura, zwracając się do Kriszny,
powiedział, że łzy były tylko w lewym oku, gdyż prawa połowa ciała
dostąpiła przywileju uratowania życia syna świętego gościa-bramina,
podczas gdy lewa strona zostanie po prostu zjedzona przez wrony i
szakale, gdy zostanie wyrzucona. Taka jest przyczyna smutku i łez lewej
strony. Gdy ta prawda została w ten sposób wyjawiona, zmiękło serce
Ardżuny. Przy całym zaskoczeniu zdał sobie sprawę z tego, że istnieją
tak wielcy wielbiciele Pana. Prosił Krisznę, aby przerwał tę niezwykłą i
surową próbę wobec swojego świętego wielbiciela.
Kiedy Ardżuna wypowiedział te słowa, Kriszna ukazał się Majurze w pełni
swojej wspaniałej boskiej postaci, ze wszystkimi insygniami: z śankhą,
czakrą, padmą i gadą (konchą, kołem, lotosem i buławą), pobłogosławił go
i powiedział, że jego dzieci będą stale nosiły Krisznę w swoim sercu.
Ujawnił też, że przeprowadził tę próbę, aby pokazać światu wielkie
oddanie Majury.
W tym kontekście powinniśmy też rozumieć znaczenie insygniów noszonych
przez Krisznę. Młodzież musi także rozumieć prawdziwe znaczenie czterech
symboli, związanych z Panem. Śankha, czyli koncha, symbolizuje śabdę,
czyli pierwotny dźwięk. Ma to takie znaczenie, że dźwięk jest wytwarzany
z paramatmy i znajduje się pod kontrolą Pana. Czakra, czyli koło,
reprezentuje koło czasu, co znaczy, że czas jest pod pełną kontrolą
Pana. Gada, czyli buława, reprezentuje siłę fizyczną, natomiast padma,
czyli lotos, symbolizuje serce każdej osoby. Oznacza to, że Pan w pełni
panuje nad wszystkimi tymi aspektami.
Naszych sił nie należy traktować jako zwierzęcych. Wszelkie fizyczne
moce trzeba rozumieć jako boskie siły czerpane z brahmana. Podobnie,
czas, jaki spędzamy, musimy łączyć z samym brahmanem, zaś lotos trzeba
traktować jako samego Pana. Jeśli utrwalimy w sobie te idee, będziemy
mogli wieść na świecie szczęśliwe i znaczące życie.
Kaurawowie zostali pokonani i całkowicie unicestwieni, ponieważ polegali
na swojej fizycznej sile i sile swego bogactwa. Pandawowie zwyciężyli,
ponieważ opierali się na sile dharmy i na Bogu. Młodzi ludzie powinni
wiedzieć, że siły pochodzące z bogactwa i fizycznej sprawności nie są
prawdziwymi siłami. Jedyną znaczącą siłą jest ta, która pochodzi z
prawego postępowania.
* * * * *
tłum.: Kazimierz Borkowski
red. Izabela Szaniawska
Źródło: www.sssbpt.info/english/sum1974p1.htm
1 por. dyskurs 3 "Brahman oznacza pełnię pradżni (mądrości) na świecie"