Pawitratma swarupy (ucieleśnienia czystej atmy), studenci!
Przez ostatni tydzień słuchaliście wersetów Bhadźa Gowindam Śankary i
jego uczniów. Wersety te zawierają esencję wszystkich naszych śastr i
wszelkiego rodzaju dharm właściwych temu światu. Poza tym powiedziano
wam, że wszystkie ścieżki na tym świecie prowadzą do jednego tylko celu,
a jest nim osiągnięcie Boga i stanie się jednym z Nim.
Gdy słońce świeci na niebie zakrytym grubą warstwą chmur, ludzie na
ziemi nie widzą go. To jednak nie znaczy, że słońca nie ma. Kiedy
chłodny wiatr rozgoni chmury, słońce staje się widoczne. W taki sam
sposób promienne słońce naszej atmy na ogół jest przykryte chmurami
naszej niewiedzy. Gdy człowiek przez nabycie wiedzy zdoła przepędzić
chmury tej ignorancji, wówczas jaśniejąca własnym światłem atma staje
się dla niego widoczna. Człowiek na tym świecie zapomina, co jest trwałe
i wartościowe. Goni za przyziemnymi celami, traktując je jako
rzeczywiste. Nie dostrzega atmy przez chmury ignorancji. Aby mógł
zobaczyć promienną atmę, trzeba mu wiatru wiedzy i mądrości, który
przepędzi chmury samo-oszukiwania się.
Wszystkie fizyczne związki są tymczasowe. W potoku często można
zobaczyć spotykające się gałęzie drzew, które po pewnym czasie
poruszania się razem, rozchodzą się. Łączenie się tych dwóch gałęzi
można porównać do łączenia się dwojga ludzi jako męża i żony. Borykając
się w tym strumieniu życia, łączą się, poruszają się razem, żyją razem i
oddzielają się. W tym kontekście Śankara chce, abyście porzucili iluzję
przywiązania.
Drugie pytanie to: kim jest twój syn? Syn ten stał się twoim synem na
skutek czegoś, co ty lub on mógł zrobić w swoim poprzednim życiu.
Przyszedł jako twój syn w tym życiu jedynie po to, by mogła nastąpić
spłata jakiegoś długu, który powstał między wami. Ta sytuacja została
przedstawiona w Bhagawacie w lżejszym tonie w stwierdzeniu, że syn
przychodzi z powodu własności, a nie na skutek jakiejś łączności atmicznej.
Gdy komukolwiek zadacie pytanie, kim jest i skąd przyszedł, nie będzie
umiał odpowiedzieć. Jak mógłby powiedzieć, ile już miał wcieleń i w
którym z nich był czyim synem? Jak może powiedzieć, ile wcieleń będzie
jeszcze miał w przyszłości i w którym z nich będzie czyim mężem? Nie
będzie umiał powiedzieć, ile już miał narodzin i w jaki sposób znalazł
się w tym życiu.
Nie wiemy skąd przyszliśmy, ani dokąd idziemy. W tym złudnym świecie
ciągle poszerzamy nasze przywiązania, przez co oddalamy się od Madhawy
(Boga), nie zbliżamy się do boskości. W tym procesie powiększamy jedynie
nasze zniewolenie i mnożymy niepokoje. Nie powinniśmy przywiązywać
żadnej wagi do cielesnych związków. Ciało składa się z pięciu żywiołów i
na pewno się rozpadnie. Nie ma nadziei na to, że ciało podpowie wam,
kiedy urodziło się i kiedy umrze. Nie dajcie się zwieść temu
iluzorycznemu światu. Urzeczywistnijcie trwałą atmę.
Oto małe opowiadanie na ten temat. Pewnego dnia juwaradźa, czyli
książę, chodził po lesie. Zmęczył się i poczuł pragnienie, więc szukał
wody. Doszedł do aśramu. Pojawienie się księcia wywołało poruszenie
wśród mieszkańców aśramu. Zabrali go do środka, poczęstowali owocami i
wodą i poradzili mu odpocząć. Książę nie chciał odpoczywać, lecz pragnął
zobaczyć się ze starszyzną aśramu. Zaprowadzono go więc prosto do
głowy aśramu, którą był święty. Ten zapytał młodego człowieka, kim
jest. Książę odpowiedział, że przyszedł z królestwa Dźitendrija i że
nazywa się książę Dźitendrija. Spytany jak się nazywa jego ojciec,
odpowiedział, że jest to król Dźitendrija. Następnie spytano go, jak się
miewa lud jego królestwa, a książę odpowiedział, że tam wszyscy ludzie
są dźitendrijami i że zawsze cieszą się błogością i szczęściem. Głowa
aśramu, którą był sannjasin (asceta), miał wątpliwości. Słowo
dżitendrija oznacza kogoś, kto pokonał wszystkie pragnienia. Swami ten
pytał, czy jest możliwe, że wszyscy - król, książę i lud - są
dźitendrijami. Dziwił się, jak władca, który rządzi ludźmi jako głowa
państwa, mógłby być dźitendriją. Chciał to osobiście sprawdzić.
Zasięgnął informacji o sposobie dotarcia do tego królestwa i,
poprosiwszy księcia o pozostanie w aśramie do czasu jego powrotu, udał
się w drogę. Od księcia wziął jego szaty, ale sam szedł w żółtych
szatach symbolizujących sannjasina. Książę w ogóle nie przejął się
propozycją swamiego, gdyż był dźitendriją. Swami, po przejściu pewnej
odległości poplamił szatę księcia krwią i poszedł do królestwa
Dżitendrija. Doszedłszy do bram królestwa, kazał strażnikom poinformować
króla, że przybył pewien swami i chce przekazać mu tragiczną wiadomość
dotyczącą księcia.
Swamiemu pozwolono wejść i spotkać się z ministrem. Ministrowi
powiedział, że książę został zabity przez tygrysa, a na dowód, że nie
żyje, pokazał mu zakrwawione królewskie szaty. Chciał, aby tę tragiczną
wiadomość pozwolono mu zakomunikować królowi. Ministra wiadomość ta
wcale nie poruszyła. Uśmiechnął się i stwierdził, że zabawne jest
widzieć jak noszący żółte szaty sannjasin smuci się śmiercią księcia.
Ponieważ jednak prosił o zobaczenie się z królem, pozwolił mu na to.
Kiedy sannjasin zobaczył króla, natychmiast podał mu zakrwawione szaty
i załkał. Król popatrzył na niego i roześmiał się. Powiedział
sannjasinowi, że wiele ptaków wieczorem zlatuje się i przysiada na
drzewie, a o świcie odlatuje - każdy w swoją stronę. Jeden ptak nie może
powiedzieć drugiemu, dokąd leci. Żaden ptak nie ma związku z innym.
Stwierdził, że w taki sam sposób jego własna rodzina składa się z
dzieci, żony, wnuków itd., którzy są niczym te ptaki na drzewie i
wszyscy odlecą w różne strony. Tego dnia odleciał jeden z ptaków jako
książę, następnego dnia może odlecieć inny. Śmieszy więc, gdy w tej
sytuacji sannjasin smuci się. Sannjasin pomyślał, że być może akurat
tego syna król nie lubił i dlatego nie przywiązał się do niego.
Uznał, że powinien zobaczyć się z matką, sądząc, że ta, która urodziła
księcia z pewnością będzie nieszczęśliwa z powodu jego śmierci i że
uroni łzy. Służba zaprowadziła go do matki księcia, a on powiedział jej,
że książę został zabity przez tygrysa i przedstawił jego zakrwawione
szaty. Królowa odrzekła, że nie ma powodu do takiego smutku. Porównała
tę sytuację do sattry (choultry, domu gościnnego), dokąd zjeżdża się
wielu ludzi na nocny odpoczynek, zaś następnego dnia rano każdy wyrusza
w swoją drogę. Spytała, co łączy ludzi, którzy przybyli do sattry z
różnych stron. Porównała świat do sattry, do której przychodzi wielu
ludzi. Dzisiaj książę opuścił sattrę, a jutro odejdą także inni. Nikt
z nas nie pozostanie na stałe w tej sattrze. Nasze obecne związki są
właśnie tego rodzaju, więc nie ma powodu do zmartwienia. Spytała
sannjasina, dlaczego w tej sytuacji on się smuci. On, ogarnięty ułudą,
pomyślał, że ta matka może być macochą i dlatego nie żywi głębszego
uczucia. Postanowił więc jeszcze spotkać się z żoną księcia i przekazać
jej tę smutną wiadomość.
Uznał, że jako sumangali (mężatka) i żona księcia, z pewnością będzie
zasmucona tą wiadomością. Poszedł do niej i powiedział, że książę zginął
i że odtąd będzie musiała żyć jako wdowa. Powiedziawszy to, głośno
zapłakał. Żona księcia roześmiała się. Wyjaśniła sannjasinowi, że ten
świat można porównać do lasu, w którym jest wiele drzew. Drzewa
usychają, a ich gałęzie wpadają do rzeki. Gałęzie z różnych drzew
spotykają się w wodzie. Mąż i żona są jak te gałęzie pochodzące z
różnych rodzin czy różnych lasów i tymczasowo spotykają się w rzece
życia. Chociaż gałęzie są różne, rzeka, w której się łączą, jest ta
sama. Wspólny jest też ocean błogości, do którego wpada rzeka życia z
mężem i żoną niczym dwoma różnymi gałęziami. Nie ma więc nad czym ubolewać.
Sannjasin zrozumiał, że wszyscy ludzie tego królestwa są
dźitendrijami. Wrócił do swojego aśramu, ale zapragnął sprawdzić
jeszcze, czy również książę jest dźitendriją. Powiedział księciu, że
zastał jego królestwo po najeździe wroga. Wróg uprowadził króla, królową
i innych krewnych jako jeńców, a poddanym królestwa wyrządza
niewypowiedziane krzywdy. Oświadczył, że w tej sytuacji książę nie
powinien pozostawać dłużej w aśramie, lecz niezwłocznie wrócić do
królestwa. Książę roześmiał się i spytał, czym jest królestwo i kim są
królowie. Nie ma między nimi związku. Stwierdził, że w ostatecznym
rozrachunku Bóg jest królem, bhakti (wielbienie) jest królestwem, a
wielbiciele - książętami. Związek między księciem i jego ojcem jest
tylko cielesny. Jedynym królestwem jest królestwo atmy - powiedział
książę.
W podobnym kontekście, w Mahabharacie Gandhari opowiadała Sandźaji o
swoim smutku. Stwierdziła, że spośród Kaurawów przeżyły tylko trzy
osoby: Aśwatthama, Kripaćarja i Kripana, zaś spośród Pandawów żyje
pięciu Pandawów, Kriszna i jego brat. Ubolewała, że po przeciwnej
stronie jest siedmiu żywych, natomiast po jej - tylko trzech. Razem przy
życiu pozostało dziesięciu ludzi, gdy tak wiele osób w wojnie złożyło
ofiarę życia dla tych dziesięciu.
Sandźaja udzielił jej bardzo ważkiej odpowiedzi. Imię Sandźaja oznacza
kogoś, kto w pełni zapanował nad wszystkimi swoimi zmysłami. Sandźaja
powiedział Gandhari, że fakt, iż z wojny zostało dziesięć osób ma pewne
znaczenie. Bóg chce powiedzieć światu o sensie całego naszego istnienia
i o znaczeniu liczby dziesięć. W liczbie tej po prawej stronie cyfry
jeden stoi zero. Zero reprezentuje świat, zaś jedynka - Boga. Bez
jedynki zero nie ma żadnej wartości. Znaczy to, że świat bez Boga jest
bez sensu. Świat, który jest fałszywy, przemijający i nietrwały, jeśli
nie jest stowarzyszony z Bogiem, sprowadza się do nicości.
Ziemia, na której mieszkamy, jest sferyczna. Słońce, które darzy nas
światłem i księżyc, który darzy chłodem, są sferyczne. W istocie,
większość obiektów, które widzimy na świecie wokół nas ma kształt
sferyczny. W tym kontekście, nasze własne życie ma kształt sferyczny i
jest niczym więcej niż zerem. Jeśli obok tego zera umieścimy boskość,
życie nabierze sensu.
Nasienie zawiera w sobie drzewo, a drzewo nosi w sobie esencję nasienia.
Ta prawda była nam głoszona od niepamiętnych czasów. Celem tego życia
jest urzeczywistnienie prawdy, że drzewo i nasienie zawierają siebie
nawzajem. Wszystko inne jest tylko iluzją, czyli mają. Śankara
określił maję jako coś, co nie istnieje. Stwierdzenie to wydaje się
nierozsądne. Śankara podał jednak piękny przykład. Wielkie pałace, które
widzicie we śnie, nie istnieją, gdy się przebudzicie i otworzycie oczy.
Podobnie, na jawie widzicie mnóstwo przedmiotów i macie wiele doświadczeń
przez swoje zmysły, ale kiedy śpicie, wszystko to nie istnieje.
Znaczy to, że pierwszy stan jest dziennym marzeniem sennym, a drugi -
nocnym marzeniem sennym. Oba są snami, a wszystkie sny są nieprawdziwe.
Celem naszego życia jest poszukiwanie prawdy, jeśli ona istnieje w tym,
co widzimy. Dlatego nasze związki cielesne nie powinny nas niepokoić ani
kreować w nas jakichś szczególnych przekonań. Powinniśmy wykorzystywać
je jedynie w celu wypełniania obowiązków, które na nas ciążą. Nie
powinniśmy posiadać żadnych specjalnych przywiązań do świata.
Nie ma matki, nie ma ojca, nie ma dzieci, nie ma bogactwa, nie ma
krewnych - strzeż się i bądź czujny. Wszystko, co znosisz od urodzenia,
przez dorastanie, aż do śmierci, jest bolesne - strzeż się i bądź
czujny. To właśnie powiedział Śankara. Dopóki żyjecie, powinniście dbać
o zdrowie ciała oraz stałość umysłu i widzenia. W ten sposób powinniście
cieszyć się błogością atmy. Nie powinniście doprowadzać do osłabienia
organizmu i zaniedbania ciała do stanu wymagającego pomocy ze strony
innych i w ten sposób uzależniać się od nich. Zachowajcie zdrowe ciało,
aby móc je dobrze wykorzystać.
To ciało jest niczym łódź. Z jednej strony rzeki jest świat materialny.
Z drugiej strony jest duchowe przeznaczenie. Wasze życie jest jak rzeka.
Powinniście przepłynąć rzekę za pomocą łódki tego ciała. Powinniśmy
korzystać z łodzi i dopłynąć do celu zanim powstaną w niej przecieki.
Jeśli w łodzi powstaną dziury i jej stan pogorszy się na środku nurtu
rzeki, będzie kłopot i nie zdołacie osiągnąć celu. Gdy łódź jest cała,
nie ma niebezpieczeństwa, nawet gdy bardzo długo znajduje się w wodzie.
Poważne niebezpieczeństwo zagrażajej natomiastwtedy, gdy woda dostanie
się do środka.
Powinniście być w rodzinie - wtedy nie grozi niebezpieczeństwo. Nie
pozwólcie jednak, by rodzina weszła w was. Poważne niebezpieczeństwo
zagrozi, jeśli na to pozwolicie. Jeśli zdołacie w taki sposób spędzić
swoje życie, sami będziecie najwyższą jaźnią. Śankara, mając na
względzie sprowadzenie was na tę ścieżkę, napisał ten szczególny werset
Bhadźa Gowindam w postaci pytań w rodzaju: kim jesteś, kim jest twoja
żona, skąd przyszedłeś, kim są twoi krewni itd. Zadając takie pytania,
próbował skłonić was do myślenia i szukania właściwych odpowiedzi.
* * * * *
Tłum. Kazik Borkowski
Źródło: http://www.sssbpt.info/english/sum1973.htm
(wersja robocza, 18.04.2013 r.)