Gdzie jest Bóg? Kiedy się inkarnuje? Gdzie się inkarnuje? Te pytania nie dają spokoju
umysłom ludzi. Bóg jest wszechobecny. Wszyscy są inkarnacjami Boga. Ludzie przypisali Panu
liczne imiona i postacie, takie jak Rama, Kriszna czy Jezus i obchodzą ich urodziny. Czy
możemy jednak powiedzieć, że Bóg się rodzi? Nie. Przekonanie, że określonego dnia w roku
narodził się Bóg, jest wyrazem niewiedzy. Bóg przejawia się w każdym człowieku pod
postacią oddechu. "Soham" symbolizuje wdech i wydech. "So" oznacza "Tego", Boga, a
"Ham" wyraża "ja", osobę indywidualną. I chociaż występują tu dwa słowa, wskazujące na
Boga i na człowieka, to nie ma między nimi różnicy. Są jednym i tym samym. W
rzeczywistości Bóg się nie rodzi. Nie pragnie osiągać żadnych celów i niczego zdobywać.
Jednak przychodzi na ziemię, aby umocnić w ludziach wiarę. Jeśli istnieją narodziny, to musi
również istnieć śmierć. Lecz nie dotyczą one Boga. Bóg nie ma początku ani końca. To
wyobraźnia podsuwa wam myśl, że Bóg może się narodzić. Wyznawcy ograniczają Pana do
formy fizycznej. Czczą ją i obchodzą jej urodziny. To efekt ich imaginacji, niemający nic
wspólnego z prawdą.
Każdego dnia na tym świecie ktoś się rodzi i ktoś umiera. Czym są narodziny i śmierć?
Przyjęcie ciała to narodziny, odrzucenie ciała to śmierć. To iluzja sprawia, że przeżywacie
dwoistość narodzin i śmierci. Bóg wznosi się ponad nią. Sarwatah panipadam tat
sarwathokszi śiromukham sarwatah śruthimalloke sarwamawruthja tiszthati - Pan napełnia
cały wszechświat, przenika go swoimi dłońmi, stopami, oczami, głowami, ustami i uszami. To
z powodu niewiedzy utknęliście w kole narodzin i śmierci. Narodziny i śmieć istnieją z woli
Pana.
Bóg uosabia miłość. Jest obecny we wszystkich istotach pod postacią oddechu życia.
Od najdawniejszych czasów człowiek starał się zrozumieć tajemnicę narodzin i śmierci.
Rozwiązania nie trzeba szukać daleko. Ciało, w które się przyoblekliśmy, pozwala nam na
nieustanne doświadczanie tych stanów. Wdech symbolizuje narodziny, wydech - śmierć.
Człowiek nie jest w stanie zrozumieć wewnętrznego znaczenia procesu oddychania. Co
człowiek powinien czynić, aby wyrwać się z cyklu narodzin i śmierci? Powinien nieustannie
rozwijać miłość. Jednak współczesny człowiek nie kocha nawet bliźniego. To nie oznacza, że
jest wyzuty z miłości. Ma w sobie miłość, lecz nie wie, jak jej doświadczyć. Powinien
przywiązywać znaczenie do samej zasady miłości, a nie tylko do osób.
Kiedy wdychamy powietrze (So), w ciało wnika esencja życia. Kiedy je wydychamy
(Ham), esencja życia odpływa. Proces wdychania i wydychania nieustannie przypomina nam
o naszej wrodzonej boskości (jestem Bogiem). Dopóki zachodzi proces oddychania, dopóty
ciało jest uważane za śiwam - pomyślne. Kiedy oddech zanika, ciało staje się śawam -
zwłokami. Zarówno narodziny jak śmierć odnoszą się do powłoki fizycznej, a nie do
pierwiastka życia. Pomiędzy narodzinami i śmiercią ciało ulega wielu tajemniczym zmianom.
Odpowiedzialność za nie ponosi Bóg. Jednak niektórzy zaprzeczają istnieniu Boga i tracą czas
na próżne dyskusje. Bóg JEST. Nie przychodzi ani nie odchodzi. Jest nieustannie wszędzie
obecny. Człowiek doświadcza narodzin i śmierci z powodu swojego przywiązania do ciała.
Wyzwoli się z cyklu narodzin i śmierci wtedy, gdy odrzuci wszelkie przywiązania i całkowicie
podda się woli Najwyższego.
O Panie!
Składam przed Tobą w ofierze czyste serce,
Które otrzymałem od Ciebie.
Cóż innego mogę złożyć u Twoich lotosowych stóp?
Błagam Cię, przyjmij ten skromny dar.
Narodziny i śmierć pojawiają się w wyniku złudzenia. Zgodnie z czasem i
okolicznościami, każdego dnia na świecie rodzi się i umiera wiele stworzeń. W czasie
pomiędzy narodzinami a śmiercią człowiek ulega złudzeniu spowodowanemu przez ciało i
nawiązuje niezliczone związki na planie materialnym. Identyfikuje się ze swoją powłoką
fizyczną i poddaje odczuciom "ja" i "moje". To poważny błąd. Dopóki istnieje ciało,
wchodzicie w różnego typu relacje. Co dzieje się z nimi, kiedy umieracie? Prawdziwe relacje
istnieją na poziomie atmicznym, a nie ziemskim. Z kim byliście związani przed narodzinami? Z
kim będziecie po śmierci? Tak naprawdę, zarówno narodziny jak śmierć są tworami bhramy,
iluzji wstrzymującej was od połączenia się z Brahmą (Bogiem). Osoby zaplątane w sieć
materii nie zrozumieją pierwiastka transcendentalnego.
Prawdziwa praktyka duchowa polega na rozpoznaniu własnej tożsamości.
Nieustannie zadawajcie sobie pytanie: "Kim jestem?". Odpowiedź na nie stanowi cel
wszystkich duchowych ścieżek. Wszyscy przedstawiając się używają słowa "ja". Oznacza to,
że obecne w was "ja" jest takie samo jak u innych ludzi. Lecz człowiek nie pojmuje zasady
jedności. Pozwala, by kierowały nim różnice widoczne na planie materialnym. W
konsekwencji, tworzy konflikty i niepokoje.
Ucieleśnienia miłości!
Narodziny i śmierć dotyczą powłoki fizycznej, a nie duszy. Odpowiada za nie umysł.
Wszystko jest wytworem człowieka. Życie jest snem. Czy to, co pojawia się we śnie, może być
prawdziwe? Świat jest jedynie iluzją. Jak długo ulegacie bhramie - złudzeniu, nie możecie
doświadczać Brahmy. Doświadczycie prawdziwej rzeczywistości, gdy zerwiecie okowy
złudzenia.
Możecie doświadczyć swojej prawdziwej tożsamości obserwując oddech. Lecz ludzi
nie interesuje taki łatwy i prosty sposób. Wolą wędrować wyboistym i krętymi drogami, na
których znajdują jedynie rozgoryczenie. Wbity w mięsień kolec sprawia nam ból.
Przywiązanie do ciała to kolec, który jest przyczyną wszelkiego cierpienia. Kiedy odrzucicie
przywiązanie do ciała, poznacie swą prawdziwą jaźń. Cierpicie, gdyż identyfikujecie się z
ciałem. A ono jest iluzją. Dlatego Śankaraczarja powiedział:
Punarapi dżananam punarapi maranam punarapi dżananidżathare sajanamiha
samsare bahu dustare kripajapare pahi murare.
Od śmierci do śmierci
Z łona do łona
zatrzymując się na krótki postój
jakim jest to ulotne życie
ach, Pogromco demona Mury
oddaję Ci ster
na środku wzburzonego oceanu
Niech twa hojna łaska mnie prowadzi.
Nie musicie podejmować jakichś intensywnych praktyk duchowych, by przebyć ocean
samsary. Wystarczy, że będziecie nieprzerwanie kontemplować Boga. I chociaż Bóg
przebywa w człowieku, to człowiek nie umie Go dostrzec. Czasem we śnie człowiek może
doświadczyć śmierci i smuci się z tego powodu. Po przebudzeniu oddycha z ulgą rozumiejąc,
że był to tylko sen. Kto w nim umarł? Jedynie obraz wykreowany przez umysł. Wszystkie
przeżycia, również w stanie czuwania, są tworem umysłu. Mój ojciec, moja matka, moja
żona, moje dzieci i inne temu podobne odczucia wyrastają z iluzji i nie mają nic wspólnego z
rzeczywistością. Iluzja sprawia, że nawiązujecie różnorodne relacje na planie fizycznym, a
potem cierpicie. Czysta i nieskalana miłość nie rani. Miłość do ciała jest fałszywa i
krótkotrwała. Miłość do najwyższej Jaźni jest prawdziwa i wieczna. Odpowiedzi na pytanie
kim jesteście, szukajcie w sobie.
Kiedyś Śankaraczarja wybrał się z uczniami nad Ganges. Po drodze spotkał siedzącego
pod drzewem człowieka, który nieustannie powtarzał: "Dukrun karane, dukrun karane"
Próbował w ten sposób opanować gramatykę Paniniego. Śankarze zrobiło się go żal i poradził
mu, żeby kontemplował Boga, zamiast tracić czas na zdobywanie wiedzy o świecie
materialnym.
Bhadża gowindam bhadża gowindam gowinda
bhadża mudha mate samprapthe sannihith kale
nahi nahi rakszati dukrun karane.
Głupi człowieku!
Śpiewaj imię Pana Gowindy.
Kiedy nadejdzie śmierć,
Zasady gramatyki nie będą ci w niczym pomocne.
Bhrama i Brahma opierają się na umyśle. Nie ma ich na zewnątrz. Brahma jest w was.
Dopóki poddajecie się działaniu bhramy, uważacie Brahmę za jakąś odległą istotę. Gdy tylko
zrozumiecie, że sami nim jesteście, na zawsze odzyskacie wolność. Cierpicie identyfikując się
z ciałem. Gdy tylko uwolnicie się od przywiązania do ciała, doświadczycie błogości, która
nigdy nie przeminie.
Ucieleśnienia miłości!
To wy stwarzacie przyjemność i ból. Bóg wam ich nie daje. To wy jesteście źródłem
własnych cierpień, nikt inny. Zrozumcie tę prawdę. Z duchowego punktu widzenia
przyjemność, ból i wszystkie doczesne związki są złudzeniem, nie są rzeczywiste. Od brzasku
po zmierzch człowiek żyje w ułudzie. A przecież rodzi się jako istota ludzka - powinien żyć w
prawdzie. Ciało fizyczne rozwija się przez jakiś czas, potem słabnie i niedołężnieje. Narodziny
i wzrost odnoszą się jedynie do powłoki fizycznej, która nie jest realna. Jednak człowiek
wierzy w realność ciała i dlatego cierpi. Mając szeroko otwarte oczy, widzicie wokół siebie
mnóstwo ludzi. Kiedy je zamykacie, wszyscy znikają. Skąd przychodzą ci ludzie, gdy
otwieracie oczy? Dokąd odchodzą, kiedy opuszczacie powieki? Nie wiecie. Ale tak naprawdę
nie wiecie skąd sami pochodzicie ani dokąd zdążacie. Dlatego właśnie cierpicie. Uwolnicie się
od bólu przekonując się, że nie jesteście ciałem i że nic na tym świecie nie jest wasze.
Wszystko wykreowaliście sami. Nic nie jest rzeczywiste.
Ucieleśnienia miłości!
Jedynie Bóg, uosobienie miłości, jest zawsze z wami i w was. Człowiek nie może
istnieć bez miłości. Miłość jest waszym życiem. Miłość jest światłem rozpraszającym mroki
niewiedzy. Kto nie pielęgnuje i nie rozwija w sobie miłości, będzie się ciągle odradzał.
Punarapidżananam punarapi maranam - kto się narodzi, pewnego dnia umrze, a ten, kto
umarł, narodzi się ponownie. Źródłem (prabhawa) narodzin i śmierci jest świat przejawiony.
Człowiek pozwalający światu tak się oszukiwać, wystawia się na pramadę -
niebezpieczeństwo.
Ucieleśnienia miłości!
Ziemska miłość jest nietrwała, w ogóle nie można jej nazwać miłością. Prawdziwa
miłość jest nieśmiertelna. Taką miłość powinniście kultywować. Ciało rozwija się i rozpada.
Jak możecie uważać, że istnieje naprawdę? Faktycznie nic na tym świecie nie jest realne.
Przywiązanie do ciała jest przyczyną złudzenia, dlatego stopniowo uwalniajcie się od niego.
To najważniejsza dyscyplina duchowa, jaką musicie podjąć. Śpiewanie imion Pana, asceza,
medytacja i joga nie stanowią prawdziwej sadhany. Wszystko, co uważacie za rzeczywiste,
jest faktycznie nierzeczywiste. Wszystko, co jest nierzeczywiste, należy odrzucić. Oto
pierwsza prawda, którą musicie zrozumieć. Bardzo łatwo jest uwolnić się od przywiązania do
ciała. Dziwię się, że ludzie nie potrafią tego zrobić!
Czy widzicie żarówki w tej sali? Ożywia je jeden strumień energii. Ciała można
porównać do żarówek, a atmę do przepływającego przez nie prądu. Zrozumcie tę jedność i
dzielcie się swoją miłością ze wszystkimi. Nie traktujcie nikogo jak wroga. Sądzicie, że
przyjacielem jest ten, kto was kocha, a wrogiem ten, kto was nienawidzi. W rzeczywistości,
nie istnieją ani przyjaciele ani wrogowie. To twór waszej wyobraźni.
Dzisiaj ludzie, pragnąc doświadczyć boskości, podążają rozmaitymi ścieżkami
duchowymi. Czy Bóg bardziej się przez to do nich zbliży? Czy odejdzie, jeśli zaniechają
ćwiczeń? Nie. To nie tak. To bhrama odchodzi, a wy zbliżacie się do Brahmy. Dołóżcie
wszelkich starań, by uwolnić się od bhramy, złudzenia. Jeśli porzucicie przekonanie, że
jesteście ciałem i wykonawcą, to uwolnicie się od iluzji i strachu. Zmniejszajcie swoje
przywiązanie do powłoki materialnej. Tego od was oczekuję. Praktyka duchowa nie polega
na powtarzaniu imion Pana, na ascezie czy medytacji. Zaspakajają one jedynie potrzeby
umysłu, nie obdarzą was wizją Najwyższego. Porzućcie je wszystkie. Głęboko uwierzcie w to,
że jesteście Bogiem. Nieustannie powtarzajcie: "Jestem Bogiem. Jestem Bogiem. Jestem
Bogiem". Wtedy staniecie się Nim. Ciało to tylko szata. Nie stanowi waszego prawdziwego Ja.
Wraz z rosnącym przywiązaniem do ciała wzmaga się cierpienie.
Tjadża durdżana samsargam, bhadża sadhu samagamam, kuru punjam ahorathra -
porzućcie złe towarzystwo, przyłączcie się do ludzi dobrych, postępujcie szlachetnie w dzień i
w nocy. Na świecie występuje wiele imion i form. Czy to znaczy, że różnią się one od siebie?
Nie. Wszystkie są jednym. Boskość manifestuje się jako matka, ojciec, brat, siostra etc.
Prawda, jaką wyrażają nazwy i kształty, jest jedna. Jeśli stale będziecie o niej pamiętać,
miłość popłynie od was nieustającym strumieniem. Zanurzcie się w rzece miłości. Nigdy, w
żadnym wypadku, nie odrzucajcie jej. Jak brata traktujcie tego, kto was nienawidzi. Jeśli
spotkacie go na drodze, nie okazujcie mu gniewu, lecz serdecznie powitajcie. Wasza miłość
z pewnością go przemieni. Wieczne szczęście łączy się z duchem poświęcenia. Prawdziwą
jogą jest tjaga, wyrzeczenie. Obecnie ludzie nie pamiętają o tjadze. Przeciwnie, biegają za
bhogą, przyjemnościami i uzyskują jedynie rogę, chorobę. Kiedy rozwiniecie w sobie ducha
poświęcenia, uwolnicie się od cierpienia. Jaka praktyka duchowa jest właściwa? Taka, która
pomaga pokonać złudzenia. Jaki macie pożytek z praktyki, jeśli wraz z upływem lat coraz
bardziej toniecie w iluzji?
Powinniście wiedzieć: "Nie jestem ciałem, nic nie jest moje". Jeśli nieustannie
będziecie pytali siebie: "Kim jestem?", otrzymacie odpowiedź: "Ja jestem Ja". Kiedy
zrozumiecie tę prawdę i doświadczycie jej, nikt nie zada wam bólu. Dopóki jednak wierzycie,
że jesteście zwykłymi śmiertelnikami, a Pan przebywa daleko, cierpicie. To wyobraźnia
podsuwa wam przekonanie, że Bóg jest od was oddzielony. Połączone "ja" i "ty"
przekształcają się w "my", a "my" i "On" (Bóg) tworzą wieczne "On". "Ja" i "ty" bezustannie
się zmieniają.
Ucieleśnienia miłości!
Wiele osób wykonuje ćwiczenia duchowe, takie jak powtarzanie imienia Pana i
medytacja, ale nie mają one większego znaczenia. Co prawda, mogą one przynieść pewne
zmiany, jednak osiągnięte rezultaty będą nietrwałe. Nie zapewnią wiecznej szczęśliwości. Nie
martwicie się o rezultaty, które są tylko chwilowe. Przyczyną wszelkich zmartwień jest
poczucie "ja" i "moje". Zmartwienia będą was dręczyć, dopóki nie zrealizujecie Hari (Boga).
Ich źródło leży w identyfikowaniu się z ciałem. Kiedy zaczniecie identyfikować się z Bogiem,
wszelki niepokój zniknie. Zatem róbcie wszystko, żeby poznać swoją prawdziwą jaźń. Nigdy
nie płaczcie z powodu smutku. Uwolnicie się od smutków, gdy pozbędziecie się przywiązania
do ciała. Aby stać się wolnym od zmartwień i obaw i osiągnąć nieprzemijający spokój, należy
zrozumieć, że "Ja jestem Ja". Jeśli mocno w to uwierzycie, nic wami nie zachwieje. Nie
rozwijajcie nadmiernego przywiązania do ciała i materialnych przedmiotów. Dostąpicie
zbawienia tylko wtedy, gdy napełnicie swoje życie poświęceniem. Powinniście zdobywać
tjagę, wyrzeczenie, a nie bhogę, przyjemność. Traktowanie czegoś jako 'moje' to bhoga.
Zrozumienie, że nic nie jest 'moje', to joga. Taka joga obdarzy was prawdziwą siłą.
Jezus wykonywał różne ćwiczenia duchowe i ostatecznie zrozumiał tę prawdę.
Pewnego dnia Maria i Józef zabrali małego Jezusa na targ do Jerozolimy. W tłumie rodzice
zgubili swoje dziecko. Wszędzie go szukali, a Jezus w tym czasie siedział w świątyni słuchając
słów kapłana. W końcu Maria go znalazła. Podbiegła do niego, objęła go czule i zapytała:
"Mój synu, co się stało? Gdzie byłeś? Wszędzie cię szukaliśmy". Jezus odpowiedział: "Nie
wychodziłem ze świątyni, matko. Słuchałem kazania, które wygłaszał kapłan. Dlaczego się
obawiałaś? Boją się ci, którzy wierzą w świat. Ale dlaczego miałby bać się ktoś, kto wierzy w
Boga? Nie martw się, przebywam w towarzystwie mojego Ojca".
Zapomnieliście o swojej wewnętrznej boskości i szukacie Boga w zewnętrznym
świecie. To wy jesteście Bogiem. To niemądre szukać siebie na zewnątrz. Patrzcie do
wewnątrz, tylko w ten sposób możecie znaleźć Boga. Bardzo łatwo zrozumieć tę jedność.
Jednak na początku będzie wam potrzebna mocna wiara. Powinniście uwierzyć, że Bóg nie
jest od was oddzielony. Po dogłębnych badaniach przekonacie się, że przebywa On zarówno
w was, jak i na zewnątrz.
Ucieleśnienia miłości!
Patrzcie do wnętrza i odnajdźcie swoją prawdziwą jaźń. Badanie siebie doprowadzi
was do sakszatkary - wizji Najwyższego. Kiedy to się stanie, uwolnicie się od wszelkich
zmartwień. Twierdzenie, że nigdy nie doświadczyliście Boga, jest błędne. On jest ciągle w
was. Pewien człowiek włożył do książki 10 rupii i zapomniał o tym. Przez cały czas nosił tę
książkę przy sobie. Kiedyś zabrakło mu pieniędzy i zwrócił się do przyjaciela o pożyczenie
10 rupii. Przyjaciel chętnie się zgodził, ale zainteresowała go książka, którą tamten trzymał.
Otworzył ją i na ziemię wypadło 10 rupii. Mężczyzna poczuł się szczęśliwy. Miał potrzebną
mu kwotę i nie musiał zaciągać długu. Podobnie, ludzie obecnie szukają Boga, gdyż
zapomnieli o swojej wrodzonej boskości. Człowiek może zrealizować Boga jedynie przez
wewnętrzne dociekanie.
Ucieleśnienia miłości! Studenci!
Podejmujecie różnorakie wysiłki, aby doświadczyć boskości. Nie szukajcie Boga na
zewnątrz. On jest w was. Wszystko jest w was. To, co widzicie dookoła, to złudzenie. Nie
pozwalajcie, aby ten iluzoryczny świat zwodził was. Tylko wtedy zdobędziecie spokój i
ostatecznie zrealizujecie prawdę "Ja jestem Ja". Ona jest prosta - aby ją poznać, nie musicie
przekopywać się przez przeróżne święte traktaty. Odłóżcie je. Radujcie się swoją wewnętrzną
boskością. Uczcie się patrzeć do wewnątrz i poznajcie waszą prawdziwą jaźń.
(Bhagawan zakończył dyskurs bhadżanem Bhadża Gowindam)
tłum.: Jolanta Carko, Jacek Rzeźnikowski
red. Jacek Rzeźnikowski; korekta Anna Kołkowska
Źródło: www.sathyasai.org ; Sathya Sai Speaks, vol. 36, 21/2003
(is)